Relacja Antonio Conte z Chelsea każdego dnia wydaję się coraz bardziej zawiła. Włoch dość często wbija szpilki w zarząd swojej drużyny, co na pewno nie podoba się Romanowi Abramowiczowi. Tym razem dostało się jednak piłkarzowi – Edenowi Hazardowi. Włoch skrytykował Belga, zapominając niestety o tym, co sam w ostatnich tygodniach wygaduje.
Eden Hazard ostatnimi czasy nie ma łatwo ze swoim szkoleniowcem. Belg wobec fatalnej formy Alvaro Moraty, coraz częściej zajmuję pozycję środkowego napastnika, gdzie nie czuję się najlepiej. 27-letni skrzydłowy dał temu upust po spotkaniu z Manchesterem City, w którym to był odcięty od jakiejkolwiek gry, zaliczając ledwo ponad 20 kontaktów z piłką w całym spotkaniu: – Gdy opuściłem boisko miałem wrażenie, że biegałem, a nie grałem w piłkę. Moglibyśmy grać kilka godzin dłużej, a ja i tak nie dotknąłbym piłki – stwierdził do dziennikarzy zawodnik.
Doniesienia Matta Lawa z „Telegraph” oraz Matta Hughesa z „The Times”, czyli dwójki najlepiej poinformowanych dziennikarzy z Chelsea, sugerują, że Hazard ma dość grywania na tak niedostosowanej do niego pozycji. W kilku meczach poprzedniego sezonu ten system dawał zwycięstwa dla „The Blues”, jednak w obecnych rozgrywkach (oprócz spotkania z Barceloną) raczej się nie sprawdza.
Z komentarzy Hazarda niezadowolony był Antonio Conte. Włoski trener dość szorstko skomentował cała sprawę: – Wolałbym, aby takie problemy zostały rozwiązane między nami, a nie poprzez prasę. Kiedy byłem jeszcze zawodnikiem, Marcelo Lippi przekazał mi, że takie zachowanie to brak szacunku do klubu, kibiców i kolegów z drużyny.
To dość zabawne pouczenie Włocha, który przez kilka ostatnich tygodni wali PUBLICZNIE młotem w zarząd klubu. Conte wielokrotnie sugerował, że nie ma żadnej władzy nad transferami w Chelsea i – jak to sam stwierdził – dostaje od klubu średnich piłkarzy. W tym sezonie 48-latek zazwyczaj obwinia wszystkich dookoła, zamiast spojrzeć na własne złe decyzje. Już od początku obecnej kampanii były selekcjoner „Squadra Azzurra” wmawiał wszystkim, że jego skład nie jest wystarczająco dobry. Jak widać piłkarze chyba sami zaczęli w to wierzyć, czego efektem jest obecna lokata „The Blues” w Premier League. Nie bez przyczyny Conte przed kilkoma laty został nazwany marudą, choć dopiero pobyt w Anglii potwierdza, że jeszcze większym niż Jose Mourinho.