Wielu ekspertów czy kibiców docenia trenerski kunszt Antonio Conte. Włoch rzeczywiście potrafi zbudować silną drużynę, która ostatecznie jest w stanie sięgnąć po tytuł mistrzowski. 51-latek udowodnił to zarówno w Juventusie, jak i Chelsea. Zdecydowanie gorzej wypadają wyniki szkoleniowca w Lidze Mistrzów. Śmiało można powiedzieć, że Antonio Conte i Liga Mistrzów po prostu nie idą w parze.
Po raz pierwszy Antonio Conte zetknął się z Ligą Mistrzów w trakcie sezonu 2012/2013. Razem z Juventusem włoski szkoleniowiec dotarł do ćwierćfinału, odpadając w dwumeczu z Bayernem. Co ciekawe, jest to do tej pory najlepszy wynik 51-latka w LM. Conte miał okazję jeszcze czterokrotnie rywalizować w tych prestiżowych rozgrywkach. Ani razu nie udało mu się chociażby powtórzyć tego wyniku.
W rozgrywkach 2013/2014 Juventus zanotował pewną kompromitację, nie wychodząc z grupy, w której były: Real Madryt, Galatasaray oraz FC Kopenhaga. Razem z Chelsea podczas sezonu 2017/2018 włoski szkoleniowiec dotarł do 1/8 finału, przegrywając dwumecz z Barceloną.
Kompromitacje w Interze
W Mediolanie Antonio Conte nie zdołał przebić bariery fazy grupowej. Włoch dwukrotnie miał ku temu okazję. Najpierw Inter w trakcie kampanii 2019/2020 nie wyszedł z grupy, przegrywając ostatnie spotkanie z Barceloną 1:2. Na pierwszy rzut oka porażka z takim zespołem nie wydaje się powodem do wstydu. Jeśli jednak spojrzymy na kulisy tego starcia, zmienia się zupełnie pogląd na ten mecz. Po pierwsze, Inter grał na własnym obiekcie. Po drugie, Barcelona wyszła w rezerwowym składzie.
Podczas obecnych rozgrywek piłkarze Conte mieli niełatwe zadanie, gdyż trafili do grupy z Realem Madryt, Borussią Moenchengladbach oraz Szachtarem. Mimo wszystko, mediolańska ekipa miała sprawę awansu we własnych rękach. Inter nie zdołał jednak wygrać z Szachtarem u siebie, tym samym kończąc zmagania na ostatnim miejscu w grupie.
W pomeczowych wywiadach Antonio Conte starał się wytłumaczyć taki obrót spraw, wskazując na bardzo defensywną grę ukraińskiej ekipy. Trzeba jednak przyznać, że z ust szkoleniowca, który znany jest przede wszystkim z takiego futbolu, brzmi to trochę komicznie.