Arabia Saudyjska „najeżdża” Hiszpanie. Centralne planowanie w sporcie

Reprezentacja Arabii Saudyjskiej (Fot. twitter.com/ahdaafme)

Zimowe okienko transferowe w Hiszpanii jest wyjątkowo ciekawe. „Grube transfery” do tej pory były zarezerwowane dla letniego okresu kontraktowania zawodników. Tymczasem zimowe ruchy robią wrażenie – Philippe Coutinho, Diego Costa, Vitolo otwierają listę najciekawszych transferów. Tymczasem od wczoraj znamy najbardziej spektakularny „deal” w Hiszpanii. Na mocy umowy sponsorskiej ośmiu Saudyjczyków zasiliło szeregi klubów pierwszej i drugiej ligi w ramach wypożyczenia. Wszyscy są reprezentantami kraju, a gra w Hiszpanii ma im pomóc przed mundialem.

Wiadomo, że pieniądze w świecie piłki są coraz ważniejsze i coraz większe. Kłopot w tym, że różne dziwne rzeczy dzieją się w walce o pozyskanie dodatkowych środków. Tym razem chodzi o siedem hiszpańskich klubów. Levante, Villarreal, Leganes, Sporting Gijon, Rayo Vallecano, Real Valladolid i Numancia, które za darmo pozyskały saudyjskich zawodników. Właściwie to nie za darmo, bo jeszcze… te kluby zarobią na tych transferach.

Wszystko za sprawą porozumienia z października ubiegłego roku. Wtedy LaLiga, za sprawą Adolfo Barry, podpisała umowę z połączonymi siłami saudyjskimi – szefem piłkarskiego związku Adelem Ezzatem oraz szefem General Sport Authority (saudyjski odpowiednik naszego Ministerstwa Sportu) Turkim Al Al-Shaikhem. Na jej mocy skauci hiszpańskich klubów mieli pod koniec 2017 roku pojechać do Arabii Saudyjskiej i obserwować zawodników, którzy na początku 2018 roku zasilą szeregi hiszpańskich klubów. Można się zastanawiać dlaczego, poza Villarrealem, nie wybrano czołowych klubów. Jednak dzięki temu mniejsze zespoły będą miały szansę na zwiększenie popularności na Bliskim Wschodzie, a co za tym idzie – na pieniądze w przyszłości. Możliwości jest kilka – nowy właściciel, wylot na zgrupowanie połączone ze sparingami oraz nowa rzesza kibiców na stosunkowo dużym rynku.

Ostatnia rzecz jest zauważalna w mediach społecznościowych. Z Al Hilal do Villarrealu powędrował Salem Al-Dawsari. W Europie każdy zna klub z prowincji Castellon, a tymczasem, gdyby porównać liczby na Twitterze, to wychodzi, że saudyjski klub na swoim głównym koncie ma prawie 9 milionów obserwujących przy 427. tysiącach po stronie Żółtej Łodzie Podwodnej!

Trudno tak naprawdę ocenić potencjał piłkarzy, bo wszyscy do tej pory grali u siebie. Najciekawiej z nich wygląda Fahad Al-Muwallad, który Al-Ittihad zamienił na Levante. Ponad 40 meczów w kadrze narodowej, nawet jeśli mowa o nie najmocniejszej Arabii Saudyjskiej, robi wrażenie. Salem Al-Dawsari zasilił Villarreal, a dodatkowo w drużynie rezerw będzie trenował Jabor Issa. Yahya Al Shehri trafił do Leganes. Ta trójka – Fahad, Salem i Yahya – to podstawowi zawodnicy reprezentacji Arabii Saudyjskiej i dlatego trafili do LaLiga.

Dalej, Nouh Al Moosa trafił do Valladolid, młody Abdullah Al Hamddan zagra w młodzieżowych drużyn Sportingu Gijon, Abdulmajeed Al Sulaiheem pojawił się w Rayo, a Ali Al Namer w Numancii.

Cała sprawa wygląda ciekawie, ale powiedzmy sobie szczerze, o sukcesie będzie można mówić, jeśli któryś z wyżej wymienionych zawodników przebije się i pozostanie na dłużej. Nie mówimy tu o Hiszpanii, ale o całej Europie. Wydaje się, że projekt ma szansę powodzenia, bo kluby LaLiga i LaLiga123 nic nie tracą – zyskują zawodników, pieniądze, rozpoznawalność na Bliskim Wschodzie, a może się okazać, że któryś z pozyskanych zawodników będzie przydatny. Podobnie mogą myśleć zawodnicy, którzy dostają szansę na pokazanie się. Nie mają nic zagwarantowanego, ale sama możliwość zobaczenia najlepszej ligi świata może być ciekawa.

Pytanie, jak to się przełoży na reprezentacje Arabii Saudyjskiej? Wiadomo, że Zielone Jastrzębie nie będą faworytem na mundialu, a każda zdobycz okaże się sukcesem, ale ewentualny brak gry kilku kluczowych zawodników kadry Juana Antonio Pizziego nie byłaby korzystna. Również kluby mogą mieć nieco odmienne zdanie, wszak bez ich zdania, zabrano im ważnych zawodników, ale tak wygląda centralne planowanie, nawet w sporcie.

Trzeba jednak powiedzieć, że w Hiszpanii taki marketing transferowy to nie pierwszyzna. Kiedyś chińska firma Qbao podpisała umowy sponsorskie z Rayo Vallecano i Realem Sociedad. Hiszpańskie media śmiały się nawet, że ich mecz można było nazwać mianem… „derbów Chin” w LaLiga. Wtedy do Rayo przyszedł Zhang Chendong, który miał być ambasadorem klubu w Chinach, tyle że to był transfer typowo marketingowy, kompletnie oderwany od rzeczywistości piłkarskiej. Ówczesny trener Błyskawic, Paco Jemez, na starcie powiedział, że to prawdopodobnie najgorsza decyzja władz klubu.

Oczywiście, można powiedzieć, że Paco w swoim stylu zareagował, a Zhang jakieś piłkarskie CV miał – drugoligowcy w Portugalii oraz Eintracht Brunszwik – ale jednak kilka, mało istotnych, występów służy za cały komentarz. Swoją drogą Zhang w ubiegłym roku był bohaterem jednego z najbardziej absurdalnych transferów w historii piłki nożnej. Przeniósł się z Beijing Gouan do Hebei Fortune za ponad… 20 milionów euro!

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400