Armia Wieśniaków z Serbem na czele – Fulham wraca do Premier League

Związek The Cottagers z angielską elitą to ostatnio dosyć przelotna relacja. Dwa razy z rzędu spadali z PL jako beniaminek, teraz dopełniają trzeci awans w trzecim kolejnym sezonie w Championship. Scotta Parkera już nie ma, Fabio Carvalho na dniach ma odchodzić na Anfield, mimo tego cała drużyna mocno dojrzała od sezonu 20/21. W białej części zachodniego Londynu wiedzą, czego chcą, a utrzymanie w lidze zdaje się teraz realnym celem, o którym cała ekipa wie już trochę więcej niż 2 lata temu. Nad Tamizą ogłaszają już dobrą nowinę – kolejna kolebka oldschoolowego brytyjskiego futbolu wraca do Premier League.

Fulham w ostatnich 4 latach, podobnie jak Norwich, co roku awansuje lub spada, balansując na granicy Premier League i Championship. Tym razem udaje im się uzyskać promocje do elity 3. raz w przeciągu 5 lat i, powiedzmy sobie jasno, The Cottagers mogą tym razem liczyć na więcej niż ostatnio.

W sezonie 2020/2021 byli niejako skazywani na pożarcie. Była to wszak ekipa, która rzutem na taśmę awansowała po barażach ze Swansea i Brentford, nie miała w składzie prawie żadnych głośnych nazwisk, ich drużyna składała się w dużej mierze z młodych zawodników, dla których był to sam początek w Premier League. O sile Fulham mieli stanowić zawodnicy, którzy nie wybili się ponad przeciętność, bo ani Mitrovic, ani Loftus-Cheek, ani Joe Bryan nie spisali się na miarę oczekiwań.

Fulham mimo to nie miało złego początku sezonu. Utrzymywali się oni długo w kontakcie ze strefą bezpieczną, a do połowy marca zdołali punktować m.in. z Liverpoolem, Tottenhamem lub Arsenalem. Jednakże, pod koniec kampanii ekipie Scotta Parkera zabrakło nieco gazu i po zanotowaniu długiej serii meczów bez zwycięstwa The Cottagers nie udało się utrzymać w Premier League.

We wspomnianym sezonie w Fulham pod grą byli tacy zawodnicy jak Lookman, De Cordova-Reed, wypożyczony z Southampton Mario Lemina czy Zambo Anguissa, który opuścił Londyn na rzecz Neapolu. Liderem defensywy był Joachim Andersen, który został kupiony przez derbowego rywala, Crystal Palace. W skrócie, większości najlepszych zawodników z tamtego okresu już w Fulham nie ma. Jest z kolei kilka ciekawych nazwisk, które wraz z kilkoma transferami mogą stworzyć drużynę bez kompleksów bijącą się o miejsca 14-15.

Bardzo ważnym jest również aspekt gry Aleksandara Mitrovicia. Serb w tym sezonie strzelił 38 bramek w sezonie ligowym i wymiótł cała konkurencję w rywalizacji o koronę króla strzelców. Nadal czekamy na przełamanie Mitro w Premier League, więc najwyższy czas żeby w końcu się ono wydarzyło. Napastnik Fulham całkiem niedawno wprowadził reprezentację Serbii na MŚ w Katarze, odsyłając ekipę Portugalii na czele Cristiano Ronaldo, Diogo Jotą i Bruno Fernandesem do gry w barażach, teraz pobija rekord Championship w liczbie strzelonych bramek w 1 sezonie ligowym, naturalnym następstwem jest więc zagranie co najmniej przyzwoitego sezonu w elicie i ewentualny transfer do mocniejszej ekipy. Serb, mimo swojego niemałego doświadczenia, ma zaledwie 27 lat, zatem dopiero wchodzi w okres „prime’u” większości graczy na jego pozycji. Kibiców Fulham na pewno może napawać to optymizmem, wszak do trzech razy sztuka, a my możemy zacierać ręce czekając na drugiego Jamiego Vardy’ego.

Czy Fulham zdoła utrzymać się w Premier League? Tylko wtedy, gdy tak poszukiwane mechanizmy w końcu zaczną działać. Drużyna musi przestać tracić tyle bramek, Mitrović i Seri muszą odnaleźć swoją formę i zabłysnąć, skrzydła muszą nadal funkcjonować tak, jak funkcjonowały. Fulham to drużyna z polotem, łącząca oldschoolowy klimat brytyjskiej piłki z nowoczesnym stylem gry, który potrafi być naprawdę przyjemny dla oka. Możemy się cieszyć, że wracają i liczyć, że zagoszczą w PL na dłużej, bo między innymi dla takich ekip właśnie ogląda się tę ligę.