Arnautović znów zaskakuje

Arnautovic rozczarował kibiców Stoke (Zdjęcie: Espnfc.com)

Potężne uderzenie z dystansu, chimeryczna forma i przede wszystkim krnąbrny i niepokorny charakter. Te słowa najlepiej opisują Marko Arnautovica. Austriak znów dał o sobie znać. Tym razem nie szokował na boisku, lecz poza nim. Po rozegraniu bardzo przeciętnego sezonu Arnautović znów odleciał, tym razem prosząc o zgodę na transfer. Problem w tym, że do tej pory nikt nie wyraził formalnego zainteresowania usługami skrzydłowego.

Sześć ligowych bramek, do których dołożył pięć asyst w 32 występach w spotkaniach Premier League. Średni wynik, idealnie opisujący średniego piłkarza, grającego dla średniego klubu. Innymi słowy – wszystko się komponuje. Jednak w przypadku Arnautovica nic nie może być tak proste. Gdy wydawało się, że Austriak wreszcie znalazł swoje miejsce, postanowił znów zszokować i poprosić o transfer.

W większości przypadków taka postawa powinna dziwić. Po co przecież zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje? Stoke spokojnie utrzymało się w lidze, Arnautović jest pewniakiem w składzie, zaś kibice go uwielbiali. Co więcej, Stoke to idealne miejsce dla pozaboiskowych wywijasów – mało kamer, mało mediów i niewielkie zainteresowanie prasą bulwarową. Kto wie, być może Arnautović zatęsknił za prasowymi czołówkami?

O transferze ze względów ambicjonalnych nie ma mowy. Arnautović nie trafi do wiele lepszego klubu, oferującego mu możliwość gry na dużo wyższym poziomie. Najprościej w świecie jest na to za słaby, a jego trudny charakter tylko utwierdza w przekonaniu, że od piłki na najwyższym poziomie powinien stać z dala.

Mark Hughes, i cały klub, jest z pewnością bardzo rozczarowany postawą Arnautovica, który kilka lat temu dostał ostatnią szansę na uratowanie swojej kariery właśnie od Stoke. Austriak nie zachwycił, ale nigdy nie można było mu odmówić braku zaangażowania. Stąd ogromne zaskoczenie decyzją skrzydłowego, który zdaje się znów kopie pod sobą głęboki dołek.

Totolotek bonus powitalny 700 zł + 20 zł za darmo na start