Arsenal blisko przełamania swojej słabości

Arsenal bezradny w starciach z wielkimi? To zwykły mit! (Zdjęcie: Skysports.com)

W ostatnich sezonach pośród zagorzałych sympatyków Premier League ugruntowała się opinia, iż w meczach o wielką stawkę Arsenal regularnie zawodzi. Niekorzystna teoria ciągnie się za Kanonierami w nieskończoność, choć w ostatnim czasie udowodnili oni, że nie pękają w starciach z najlepszymi zespołami w kraju. Czyżby Wenger znalazł w końcu złoty środek na potyczki z potentatami?

Wymieniając kompromitacje Arsenalu w ostatnich latach, niemal jednym tchem można wspominać liczne potyczki z Bayernem, pojedynki w fazie pucharowej Ligi Mistrzów i tęgie lania, które Kanonierzy często zbierali w hitach Premier League. Zazwyczaj zapominamy jednak o spotkaniach, w których to Arsenal zaskakiwał przeciwnika i potrafił osiągać korzystny rezultat. Klasyczny przykład stereotypu, który dużo łatwiej wykreować, lecz znacznie trudniej się go pozbyć.

Poprzedni sezon był wierzchołkiem góry lodowej. Arsenal nie wygrał żadnego spośród wyjazdowych meczów z TOP 6, przegrywając aż czterokrotnie. Korzystniej wyglądało to jednak na The Emirates, gdzie Kanonierzyprzegrali zaledwie raz, dwukrotnie remisując i do tego pewnie pokonując Chelsea i Manchester United. Wciąż nie były to statystyki idealne, ale z pewnością nie tak niekorzystne, jak próbuje się to przedstawiać w mediach.

Rozmawiając o kluczowych spotkaniach, nie możemy zapominać o krajowych pucharach. Tam Arsenal od lat pokazuje ogromny charakter. Zwycięstwa nad Chelsea czy Manchesterem City dowodzą, że Kanonierów stać na bezpośrednią walkę z najlepszymi zespołami Premier League. Gdzie zatem doszukiwać się problemów Arsenalu w lidze?

Przez długi czas był nim brak balansu pomiędzy defensywą a ofensywą. Arsenal grał niezwykle przyjemnie dla oka, ale bardzo łatwo tracił bramki, których nie potrafił później nadgonić. Po przyjściu do zespołu takich piłkarzy jak Oezil czy Sanchez Wenger mógł sobie pozwolić na zacieśnienie szyków obronnych. Efektem tego było zapewnienie większej swobody graczom ofensywnym. Rezultaty są powoli widoczne.

Zmiana formacji na trzech środkowych obrońców poprawiła całą grę defensywną zespołu. Efekty widzieliśmy już w tym sezonie w spotkaniach z Tottenhamem i Chelsea, kiedy to Arsenal odnosił korzystne rezultaty. By jednak nie idealizować obrazu Kanonierów, należy pamiętać, że zespołowi przydarzały się również słabsze spotkania, takie jak porażki z Liverpoolem czy Manchesterem City.

Arsenal wciąż nie jest bezlitosny w spotkaniach czołowych drużyn ligi, ale z pewnością radzi sobie w tych starciach znacznie lepiej niż w poprzednich sezonach. Choć medialna nagonka skupiła się w ostatnim czasie właśnie na Kanonierach, to Tottenham dysponuje gorszym bilansem w starciach z zespołami TOP 6.

By na dobre pozbyć się łatki słabeuszy w kluczowych starciach, do dobrej formy domowej Arsenal musi dołożyć zwycięstwa na wyjazdach. Owszem, nie będzie to łatwe, bowiem czołówka jest wyjątkowo silna, jednak jeśli Kanonierzy będą chcieli zapewnić sobie grę w Lidze Mistrzów, to muszą zdobywać punkty również na boisku przeciwnika.

Na najbliższą możliwość wyjazdowego zwycięstwa nad zespołem z TOP 6 Arsenal musi jeszcze długo czekać, gdyż dopiero 10.02 Kanonierzy wybiorą się na Wembley. Wcześniej ekipa Wengera podejmie jednak na własnym boisku Manchester United i Liverpool – będą to kolejne okazje na udowodnienie swej jakości i odrzucenie stereotypu zespołu słabego mentalnie.

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400 zł