Wydaję się, że w Arsenalu narasta coraz większa frustracja obecnymi wynikami. Może to oznaczać, że już latem Arsene Wenger pożegna się z posadą szkoleniowca „Kanonierów”. Kto zostanie jego następcą?
Media już od jakiegoś czasu typują wielu kandydatów na tę posadę. Wśród nich przewijają się nazwiska Leonardo Jardima, Joachima Loewa, Thomasa Tuchela, Carlo Ancelottiego oraz Mikela Artety. Ten ostatni miałby po raz pierwszy zasmakować pracy pierwszego szkoleniowca po owocnej współpracy w roli asystenta z Pepem Guardiolą.
W kontekście nowego menedżera ekipy z Emirates wspomina się także o jednym kandydacie. Jest nim Thierry Henry. Głos w tej sprawie zabrał między innymi były prezydent Barcelony, Joan Laporta, który w 2008 roku zatrudnił w roli trenera „Katalończyków” niedoświadczonego Pepa Guardiole: – Thierry ma wiele cech, jakie posiadał wówczas Pep. Jeśli chce trenować Arsenal, to tylko dlatego, że jest przekonany o swoich umiejętnościach. Henry cały czas zamierza dążyć do perfekcji, podobnie było w czasach kiedy był piłkarzem. On doskonale rozumie futbol, a tacy ludzie nie potrzebują czasu na naukę w tym zawodzie. Dodatkowo jego atutem jest to, że zna ten klub, jego specyfikę oraz kibiców. Wierzę, że może być dobrym trenerem dla tego zespołu.
Henry w poprzednim tygodniu przyznał, że być może podejmie zainteresowanie tym stanowiskiem, jeśli Arsene Wenger zostanie zwolniony z Arsenalu. Mimo to Francuz jednocześnie stwierdził, że aktualnie koncentruję się na pracy asystenta w reprezentacji Belgii i póki co nie zamierza niczego przesądzać.
Oczywiście w tym momencie trudno wyobrazić sobie inny scenariusz, jak odejście 68-latka dopiero latem 2019 roku, kiedy wygaśnie jego kontrakt z „Kanonierami”. Mimo to coraz więcej plotek na temat jego zwolnienia mogą być pewnym pocieszeniem dla zagorzałych przeciwników Wengera.
