Furorę w sieci robi list, napisany rzekomo przez jednego z pracowników Arsenalu. Dla dobra ukochanej drużyny rzuca on pracę, by ulżyć klubowym finansom. Całość rzecz jasna jest wręcz nasiąknięta sarkazmem.
Nie od dziś wiadomo, że Arsene Wenger problemy widzi wszędzie poza sobą. Prowadzona przez niego drużyna przez lata słynęła ze stawiania na młodzież, promowania jej i przeprowadzania mądrych, niedrogich transferów. Do pewnego czasu było to całkiem zrozumiałe, nie wydając dużych pieniędzy co roku zespół lokował się w angielskim TOP4. Jednak po ostatnich latach i nietanich transferach takich zawodników jak Mesut Ozil, czy Alexis Sanchez, wręcz wymagano sukcesów. Rynek jednak się zmienia i by być w grze o trofea, wielkich wzmocnień trzeba dokonywać praktycznie co roku.
Te jak wiemy nie nadeszły, więc w głowie Francuza musiały zakiełkować nowe powody. Nie ma drogiego transferu? Wina pracowników! W końcu po co ich aż tylu, tym bardziej, że w większości zarabiają takie kosmiczne sumy jak 15-25 tysięcy funtów rocznie. Jak to wygląda np. przy tygodniówce Walcotta na poziomie 140 tysięcy, nie trzeba komentować…
Ta kiepska wymówka Arsene’a po meczu z Leicester wywołała różne emocje, od oburzenia do śmiechu. Powstał więc list (nie ma źródeł potwierdzających jego autentyczność), nawiązujący do tego wydarzenia:
Dla niezbyt ogarniających język angielski, krótkie streszczenie: Wielki kibic, a zarazem od dwóch lat pracownik Arsenalu z wielkim żalem składa wymówienie. Jako powód podaję wypowiedź trenera Kanonierów, jakoby płacenie sześciuset pracownikom uniemożliwiało przeprowadzenie dużego transferu. Następnie z dużą dozą sarkazmu wylicza swoje roczne zarobki na poziomie 14 tysięcy funtów i wspomina, że tygodniówka Theo Walcotta jest dziesięć razy większa. Teraz jednak Wenger wzbogacony o jego pensje, będzie mógł przeznaczyć je na nowych zawodników. Na koniec pracownik wspomina, że teraz liczba zatrudnionych wynosi już tylko 599 oraz wyraża nadzieję na otrzymanie pozytywnych referencji.
Jak widać, nieporadność Arsenalu na rynku transferowym stała się wśród kibiców tak powszednia, że wywołuje już raczej śmiech i tematy do żartów. Czy nie jest to przypadkiem śmiech przez łzy? Patrząc na to obiektywnie, jako nie-kibic Arsenalu trzeba przyznać, że 66-letni Francuz powoli traci jakiekolwiek argumenty, by pozostać na stanowisku. Staż robi wrażenie, praca z młodzieżą również, ale chyba w piłce chodzi głównie o tytuły. Szczególnie biorąc pod uwagę tak uznaną markę, jaką niewątpliwie jest Arsenal.