Ostatnie miesiące były dla Arsene’a Wengera bardzo trudne. Wielu kibiców londyńskiego klubu głośno manifestowało chęć zmiany na ławce trenerskiej Arsenalu. Ostatecznie Francuz został w klubie i kontynuuje swoją pracę, bijąc również rekordy.
Początek sezonu dla „Kanonierów” nie był najłatwiejszy. Choć zespół z Emirates Stadium wygrał na inaugurację z Leicester 4:3, to dwa następne mecze nie ułożyły się po myśli francuskiego trenera oraz całej drużyny. Arsenal przegrał dwa kolejne mecze – najpierw 0:1 ze Stoke, a następnie aż 0:4 z Liverpoolem.
Po dwóch porażkach obudzili się kibice, którzy jeszcze nie tak dawno krzyczeli słynne już „Wenger Out”. Trener londyńskiego klubu starał się cały czas wykonywać swoją pracę. Taka postawa jak najbardziej się opłaciła. Wystarczy spojrzeć na ostatnie wyniki Arsenalu. Przed dzisiejszą rywalizacją, na sześć ostatnich spotkań, „Kanonierzy” nie przegrali ani jednego meczu, remisując tylko raz – na wyjeździe z Chelsea.
Niedzielny mecz z Brighton był jednak szczególny dla Arsene’a Wengera. Francuz stanął przed wyjątkową okazją, by pobić rekord sir Alexa Fergusona. Szkocki trener ma na swoim zwycięstwa nad 44 różnymi drużynami Premier League. Do dzisiaj taką samą liczbę miał szkoleniowiec Arsenalu. Wygrana 2:0 nad Brighton pozwoliła Wengerowi pobić rekord legendarnego trenera „Czerwonych Diabłów”. Arsene ma na swoim koncie już 45 zwycięstw nad różnymi klubami.
Warto również dodać, że trener „Kanonierów” świętował dzisiaj rocznicę objęcia funkcji menedżera w klubie. 21 lat temu Wenger został trenerem Arsenalu. Od tego czasu z londyńskim klubem wygrał trzy tytuły Premier League, siedmiokrotnie cieszył się ze zwycięstwa w FA Cup oraz tyle samo razy wygrał Tarczę Wspólnoty.
Patrząc na dzisiejszy futbol, trudno wyobrazić sobie trenera, który może pobić rekord Francuza. Warto również dodać, że Arsene Wenger cały czas jest menedżerem londyńskiego zespołu i nic nie wskazuje na to, że taki stan rzeczy miałby się w najbliższym czasie zmienić.
