Atletico Madryt w rewanżowym pojedynku na Vicente Calderon nie dało najmniejszych szans Barcelonie. Gospodarze wygrali to spotkanie 2:0 i po raz kolejny potwierdzili, że są najlepszą defensywą na tym kontynencie. Simeone znowu znajdzie się jutro na ustach większości piłkarskich ekspertów.
Od samego początku było widać, że obie drużyny podchodzą do siebie z ogromnym szacunkiem. Barcelona wiedziała, że to ona ma korzystny wynik, a Atletico czekało na swoją jedną, jedyną szansę w tym spotkaniu (jak się okazało, niejedyną). Pierwsza odsłona spotkania należała zdecydowanie do gospodarzy. Potwierdzeniem tych słów była bramka po fantastycznej główce Griezmanna, ale najlepsze w tej akcji było podanie od Saula Nigueza. Wrzutka dokręcona co do milimetra – mistrzostwo świata. Barcelona przez pierwsze 45 minut nie stworzyła nawet ćwierć dobrej sytuacji.
Druga połowa przyniosła zdecydowanie więcej emocji boiskowych. Atletico mocniej cofnęło się do defensywy i skupiało się na tym, by maksymalnie uprzykrzyć życie Barcelonie. Z biegiem czasu nawarstwiały się faule, a sędzia musiał coraz częściej sięgać po kartonik. Nerwowo nie wytrzymywali również zawodnicy Barcelony. Najpierw Suarez poczęstował swojego rodaka Diego Godina soczystym uderzeniem z łokcia, a później za niesportowe zachowanie ukarany został Neymar, który z premedytacją kopnął Juanfrana. Trzeci gwiazdor, Lionel Messi był praktycznie niewidoczny w tym spotkaniu. Jego nazwisko pojawiło się w ustach komentatorów w pierwszej połowie, kiedy wrócił się do obrony, by zatrzymać szarżującego Carrasco. Niestety kibice nie tego oczekiwali od niego w tym meczu.
Barcelona z czasem musiała zaryzykować, co od razu spróbowali wykorzystać Los Coljoneros. Z kontrą popędził Filipe Luis, który sprytnie zszedł ze skrzydła w kierunku środka pola karnego, a tam podaniem szukał nabiegającego Griezmanna. Na drodze stał jeszcze Iniesta, ale ten się poślizgnął i nie mógł przepisowo wybić piłki, więc ratował się zagraniem ręką. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na wapno, ale pomocnikowi Barcelony pokazał jedynie żółtą kartkę.
Przepisy mówią jasno, co musi zrobić zawodnik, by wylecieć z boiska:
W samej końcówce również nie zabrakło kontrowersji i tu sędzia… również popełnił błąd. Andres Iniesta próbował uderzać na bramkę, ale jego strzał został zblokowany przez Gabiego. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką, ale… przed polem karnym. Na powtórce widać ewidentnie, że zawodnik Atletico dokonał tego, będąc w obrębie pola karnego. Karnego nie było, ale rzut wolny z takiego dystansu, to dla Messiego niemalże jak jedenastka, co wielokrotnie pokazywał w tym sezonie. Niestety – strzał był podsumowaniem tego, że Argentyńczyk miał dziś wybitnie słaby dzień.
W ten oto sposób Barcelona żegna się z Ligą Mistrzów i po raz kolejny nie uda im się obronić tego tytułu. Czy ktoś tego kiedykolwiek dokona?
Na Twitterze również nie zabrakło komentarzy:
Szanuję Atletico, ale zawsze mnie będzie bolało jak artyści przegrywają z cudownymi rzemieślnikami. Za dużo meczów za dużo przelotów.
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) April 13, 2016
Jedyny stadion w Hiszpanii gdzie jest prawdziwa sportowa/piłkarska atmosfera??
— B(L)1916 (@BL_1916) April 13, 2016
Atletico 72 podania w 1. połowie, ale zobaczcie, ilu piłkarzy Simeone ma śr. ustawienie na połowie Barcy! #pressing pic.twitter.com/Wa6xxS3eUa
— Michał Zachodny (@mzachodny) April 13, 2016