Jeśli ktokolwiek myślał, że zwycięstwo nad Watfordem oznacza koniec problemów w Evertonie, to znacząco się mylił. Podczas sobotniego treningu z powodów dyscyplinarnych ośrodek opuścić musieli Kevin Mirallas i Morgan Schneiderlin. Karygodne zachowanie dwójki piłkarzy znów podkreśliło słabą atmosferę w szatni klubu z Merseyside. Kibice, zamiast świętować ucieczkę ze strefy spadkowej, znów zamartwiają się relacjami wewnątrz zespołu.
Everton jest jednym z członków projektu trenerskiego, mającego ułatwić zdobycie zawodu młodym piłkarzom, którzy z powodów zdrowotnych musieli zapomnieć o grze w piłkę. David Unsworth jest zwolennikiem tego typu aktywności i pozwala młodym adeptom prowadzić nieco ponad kwadrans treningu dziennie.
Podczas jednej z takich sesji Kevin Mirallas i Morgan Schneiderlin przypomnieli o swoich burzliwych charakterach. Belg i Francuz trafili do osobnych drużyn, jednak zamiast wykonywać określone ćwiczenia, dla zabawy obijali poprzeczkę. Jako pierwsza zareagowała jedna z największych legend klubu, czyli Duncan Ferguson. Powiedział on, że albo feralna dwójka zacznie szanować klub, albo może odejść tam, gdzie raki zimują. Schneiderlin z pogardą odmówił, zaś Mirallas stwierdził, że nie będzie słuchał niczyich poleceń.
Zarówno Belg, jak i Francuz mieli znaleźć się w kadrze meczowej na spotkanie z Watfordem, jednak żaden z nich nie stawił się w klubie w dniu spotkania. Wedle dalszych doniesień z forum kibiców Evertonu – żaden z nich nie będzie miał już możliwości gry w barwach Evertonu.
O ile w przypadku Schneiderlina jest to pierwszy taki przypadek, o tyle krnąbrny charakter Mirallasa dawał już o sobie wielokrotnie znać w przeszłości. Problemy z Belgiem mieli David Moyes, Roberto Martinez i Ronald Koeman.
Prozaiczna sytuacja, która pozbawiła jednak zespołu kolejnych dwóch solidnych piłkarzy. Trener i sztab szkoleniowy nie mieli jednak innego wyjścia – tego typu niesubordynacja jest nieakceptowalna i źle wpływa na resztę zespołu. Powyższa dwójka powinna zostać na stałe odsunięta od drużyny i ukarana wysoką grzywną.
Najprawdopodobniej w styczniu zarówno Schneiderlin, jak i Mirallas zostaną zmuszeni do opuszczenia Evertonu. Trudno wierzyć, by ich wybryki umknęły uwadze nowego trenera, którym najpewniej zostanie Sam Allardyce. Anglik być może nie jest geniuszem taktyki, jednak jego umiejętność utrzymania dyscypliny w zespole zawsze budziła podziw. Z takimi jednostkami jak Mirallas czy Schneiderlin „Big Sam” nigdy nie miał problemów – najprościej w świecie się ich pozbywał.