Nie od dzisiaj wiadomo, że Mario Balotelli to piłkarz, który budzi kontrowersje. Wystrzeliwanie petard w domu, bójki w barach, romanse czy inne perypetie „Super Mario” były na porządku dziennym. Właśnie z tego powodu Liverpool chciał podpisać z nim niecodzienną umowę.
Dlaczego Balotelli trafił do Francji? Otóż nie chciał się zgodzić na dość dziwny zapis w umowie, od którego miała zależeć jego premia. Od razu trzeba powiedzieć, że nie chodziło tutaj o małe pieniądze, ale aż o 1,2 miliona euro. Tym samym Liverpool postanowił rozstać się z kontrowersyjnym piłkarzem, a wtórował temu pomysłowi Juergen Kloop, który nie chciał niszczyć atmosfery w szatni. Żadną tajemnicą nie jest to, że niemiecki trener ceni sobie dyscyplinę i prędzej czy później Balotelli wylądowałby na bocznym torze, jeśli nie dostosowałby się do panujących zasad w klubie.
Zapisy, na które nie zgodził się piłkarz, mówiły m.in. o tym, że:
- w trakcie sezonu piłkarz nie może zaliczyć więcej niż skandali, które będą miały miejsce poza boiskiem.
- ani razu nikogo nie opluje, niezależnie czy to na boisku, czy poza nim.
- w trakcie trwania sezonu ani razu nie wda się w bójkę, niezależnie czy to na boisku, czy poza nim.
Tak więc widać, że piłkarz został potraktowany dość ostro, ale nie powinno to nikogo dziwić. Władze Liverpoolu miały prawo obawiać się, że kontrowersyjny zawodnik znowu nabroi. Pierwszy zapis najbardziej nie przypadł do gustu Włochowi ponieważ był jego zdaniem zbyt mocno „otwarty”. Pod jego formułę można było przypiąć wiele różnych sytuacji.
Prawdą jest, że jeśli Balotelli nie dopuszczał nawet myśli, że przez jeden sezon może wytrzymać bez skandalu, to nie było sensu go trzymać. W poprzednim sezonie trafił więc na wypożyczenie do AC Milan, a w tym roku gra we francuskiej Nicei i idzie mu całkiem nieźle. Co prawda nie omijają go kontuzje, ale zdołał strzelić już sześć bramek, a jego drużyna jeśli wygra dzisiaj z Toulousą, powróci na pozycję lidera w Ligue 1.