„Barca”, Real i Atlético bez prawa głosu w wyborach na prezesa RFEF

villar

Giganci hiszpańskiej piłki zostali bez prawa do głosowania  w wyborach na prezesa Hiszpańskiej Królewskiej Federacji Piłkarskiej, które odbędą się 22 maja. Wszystko przez dość absurdalne przepisy, ale czy kogoś to jeszcze dziwi?

Na to prestiżowe stanowisko kandyduje Ángel Maria Villar, czyli obecny prezes, który znany jest przede wszystkim z tego, że co trzy dni spada na niego lawina krytyki. Drugi kandydat to popierany przez sternika La Liga, Javiera Tebasa, były sekretarz generalny RFEF – Jorge Pérez.

Drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii mają do oddania 11 głosów. Najbardziej komiczny wydaje się jednak wybór klubów, które będą mogły oddać głos w tych wyborach. Otóż wybiera je nikt jak Tebas! Nic dziwnego więc, że wybrał on takie drużyny, które poprą jego kandydata. Z ostatecznej listy klubów, które wytypował, wykreślona została Sevilla. W jej miejsce wskoczy Deportivo, które popiera Villara. Pozostałe zespoły z prawem do głosowania, to: Alavés, Betis, Deportivo, Eibar, Espanyol, Granada, Las Palmas, Leganes, Málaga, Osasuna i Villarreal.

Cała sytuacja wydaje nam się mocno absurdalna, ale czy kogoś to jeszcze dziwi? W Hiszpanii od wielu lat w najwyższych władzach futbolu nie dzieje się nic dobrego. Bez wątpienia patologiczną sytuacją jest to, żeby trzy największe kluby w kraju nie miały wpływu na wybór nowego szefa Hiszpańskiego Królewskiego Związku Piłki Nożnej.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!