Barcelona dostanie gigantyczne pieniądze? Nowy sponsor główny w drodze

Do niedawna klub z Camp Nou był jedynym teamem z europejskiego topu, którego koszulki nieskalane były nadrukami różnorakich firm, koncernów czy spółek. Jednak każdy wie, jak wygląda obecna piłka, wpływy m.in. z Azji sprawiają, że żeby być konkurencyjnym, trzeba mieć pieniądze. Dużo pieniędzy.

Nie trzeba być projektantem mody, by dostrzec, że „czyste” koszulki mają w sobie to coś. Pomijając już piłkarskie stroje retro z wymyślnymi kołnierzykami, wycięciami w serek, pokryte jedynie herbem klubu i numerem zawodnika (nie były z pewnością tak wygodne i komfortowe jak te obecne), wystarczy spojrzeć na koszulki Barcelony z sezonu 2005/2006.

fcb56

Po tym sezonie klub niejako zaczął przygotowywać kibiców na zbliżające się konieczne zmiany, zawierając współpracę ze znaną organizacją humanitarną UNICEF, corocznie przekazując na rzecz dzieci 1,5 miliona euro. Było to zerwanie z tradycją, jednak cel szczytny, więc kibice szybko zaprzestali kręcenia nosem. Lata mijały, a klub (jak większość hiszpańskich ekip) musiał myśleć, co zrobić z długiem sięgającym ok. 442 milionów. Ostatecznie odszedł od tradycji w grudniu 2010 roku, podpisując umowę sponsorską z Qatar Foundation (zmienione potem na Qatar Airways).

Na mocy tych porozumień „Blaugrana”, w zależności od roku, dostawała 30–33,5 miliona euro. W międzyczasie jednak nowe umowy podpisały m.in. Manchester United czy Chelsea, otrzymując kolejno od Chevroleta i Yokohama Tyres 71 i 55 milionów. To spowodowało burzę mózgów w gabinetach prezesów – w końcu to ich klub jest najbardziej utytułowany w ostatniej dekadzie. Już przed poprzednim sezonem miała nastąpić zmiana, jednak nie znaleziono sensownej oferty, przez co na kolejny rok zostano z Katarczykami. A jak prezentuje się sponsorska czołówka?

spons

Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują jednak, że po zakończeniu obecnych rozgrywek na bordowo-granatowych trykotach pojawi się nowa marka. Prawdziwy gigant. W ostatnich tygodniach wspomina o tym coraz więcej źródeł, a jedyną niewiadomą pozostaje sam sponsor, ponieważ niemal pewne jest, że klub dostanie w okolicach 60 milionów za sezon. Kilka miesięcy temu dużo mówiło się o potentatach sprzedaży internetowej, takich jak Alibaba, Ebay czy Amazon, które rywalizowały ze sobą o miejsce na piersiach zawodników Barcelony. Ostatnie dni to jednak coraz więcej informacji zbliżających nas do rozwiązania zagadki. Hiszpański „Sport”, powołując się na źródła blisko związane z klubem, sugerował, że będzie to marka z azjatyckiego rynku. Teraz pojawił się konkret w postaci koncernu Huawei, od lat sukcesywnie wchodzącego na piłkarski rynek. Jego twarzami są m.in. Robert Lewandowski i – co ciekawe – sam Leo Messi, a wspierane drużyny to Atletico Madryt, AC Milan, Borussia Dortmund, Arsenal, Ajax, Benfica, Boca Juniors, River Plate, Club America i PSG. Chińczycy w tym momencie chcą wejść z „grubej rury” i interesuje ich jedynie główne miejsce na trykocie Barcelony. W grę wchodzą wielkie pieniądze, dlatego wszystko jest możliwe. A jak będzie? Z pewnością dowiemy się już w niedalekiej przyszłości.

lm