Świat idzie do przodu – Barcelona chce założyć własną dywizję

Barcelona

Barcelona kojarzona jest przede wszystkim ze wspaniałą historią i sukcesami drużyny piłkarskiej, która od dziesiątek lat zasiada w krajowej i europejskiej czołówce. Bardziej wnikliwi wiedzą, że na Starym Kontynencie walczy o najważniejsze trofea również m.in. w koszykówce i piłce ręcznej. Niedługo być może dojdzie do tego kolejna mistrzowska sekcja.

Nie będzie to siatkówka, żużel, czy też lekkoatletyka. Ujmując ściślej – nie będzie to nawet sport, w pełnym tego słowa znaczeniu. Pisaliśmy już o e-sporcie w kontekście planowanych inwestycji Neymara czy też zdobywcy nagrody Puskasa, który porzucił piłkę na rzecz grania w Fifę i streamowania. Trend jest już na tyle powszechny, że interesują się nim coraz nowsze i coraz większe instytucje. Mówiono o Valencii, mówiono o PSG, ale Barcelona byłaby w tej kwestii prawdziwym gigantem. A takie właśnie informacje podaje hiszpański portal Palco23.

E-sport od początku wywoływał kontrowersje i będzie to robił dalej, a ogromnemu przypływowi zwolenników będzie towarzyszyło również powiększanie się grona krytyków. – Bo jaki to sport, to tylko siedzenie przy komputerze, wirtualny świat, zero powiązania z prawdziwym sportem. Jest w tym dużo racji, ale jeden czynnik jest wspólny i niepodważalny – rywalizacja. Zmagania drużyn, spektakularne – mówiąc językiem piłkarskim – remontady, duża popularność i kibice. Brzmi znajomo?

Pierwszym krokiem, choć jeszcze nie niezależnym, było podpisanie przez Barcelonę partnerstwa ze studiem Konami, produkującym m.in. grę piłkarską Pro Evolution Soccer, znaną doskonale jako PES. Może być to przetarcie szlaków w branży e-sportu, zapoznanie się z rynkiem i panującymi trendami. Zebrane doświadczenie może przydać się już niebawem – tym razem nie przy partnerstwie, ale własnej dywizji.

Informacja nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona, ale to tylko kwestia czasu. Prędzej czy później wielkie kluby masowo zaczną brać czynny udział w e-sporcie i kto wie, może za parę lat będziemy oglądać Ligę e-Mistrzów. I nie jest to wcale takie nierealne. Póki co gry piłkarskie nie odgrywają wielkiej roli na tym rynku, ale najbliższe lata i aktywność klubów może to zmienić. Poziom CS-a i LoL-a to na razie tylko marzenie. Według pierwszych statystyk, ostatni finał rozgrywek League of Legends oglądało więcej osób niż… NBA. Działa na wyobraźnię.

lol

Komentarze

komentarzy