Nawet jeśli Arsenal w ostatnim czasie rozczarowuje swoich kibiców i bardzo rzadko wstawia do klubowej gabloty kolejne trofea, może pochwalić się imponującą serią, związaną ze swoim odwiecznym rywalem zza miedzy – Tottenhamem. 21 lat, 231 dni, 15 godzin i 43 minuty temu (w momencie pisania tekstu) „Kanonierzy” po raz ostatni zakończyli sezon ligowy na miejscu niższym niż „Spurs”. Miało to miejsce na finiszu edycji 1994/1995, kiedy „Koguty” zajęły siódmą lokatę, zaś The „Gunners” – dwunastą. Nic dziwnego zatem, że frustracja niektórych fanów ekipy z White Hart Lane zaczyna sięgać zenitu, o czym przekonuje historia jednego z nich.
Wiadomo od dawien dawna, że dwie ekipy z północnej części stolicy Anglii nienawidzą się wzajemnie, a historia genezy ich konfliktu sięga wiele lat wstecz. Kibice AFC szydzą z przeciwników, których znaczna część legitymuje się żydowskim pochodzeniem, fani Tottenhamu natomiast wytykają swoim oponentom m.in. to, że ponoć za amatora prezentowanego przez ich pupili stylu gry uchodził przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden. Nic dziwnego zatem, że i w sposobach na upokorzenie odwiecznych rywali sympatycy obu zespołów wykazują się wielką kreatywnością. Czasami może nawet zbyt wielką…
W poprzednim sezonie, mimo dobrej postawy Tottenhamu, w którego szeregach prym wiódł król strzelców, Harry Kane, niechlubnej tradycji stało się zadość i „Koguty” po raz kolejny zakończyły ligową kampanię za plecami Arsenalu. Podopieczni Arsene’a Wengera o włos, a ściślej mówiąc o jeden punkt, wyprzedzili swoich największych wrogów, zdobywając wicemistrzostwo kraju, ale też możliwość pożartowania sobie z trzecich na podium „Spurs”. Takie zachowanie ze strony kibiców 13-krotnych czempionów Anglii nie przypadło najwyraźniej do gustu jednemu z fanów Tottenhamu, który postanowił dać upust w swojej złości w bardzo kontrowersyjny sposób.
Kiedy media społecznościowe obiegło zdjęcie części jego wytatuowanego ciała, eskalacja konfliktu pomiędzy kibicami obu teamów niemal sięgnęła zenitu. Nic zresztą dziwnego, skoro rysunek przedstawia herby zarówno Tottenhamu, jak i Arsenalu, zaś pomiędzy nimi ptasie odchody. Wystarczy tylko raz spojrzeć na tatuaż, by wysnuć jego prawidłową interpretację. Kogut załatwiający jedną z potrzeb fizjologicznych na godle „Kanonierów” – to musiało zaboleć ich fanów. Postronni wielbiciele futbolu podzielili się na dwie grupy: jedni gratulują posiadaczowi tatuażu kreatywności, drudzy zaś twierdzą, że poszedł o krok za daleko. A co Wy myślicie o takim sposobie okazania lekceważenia względem przeciwnika?