Będą niespodzianki? Czas rozstrzygnięć w Lidze Mistrzów!

Przed nami ostatnia kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nadal wiele ekip walczy o awans do dalszego etapu tych prestiżowych rozgrywek. Wystarczy bowiem powiedzieć, iż tylko w dwóch z ośmiu grup kwestia gry w fazie pucharowej LM jest już rozstrzygnięta. Czy będziemy świadkami niespodzianek podczas wtorkowych i środowych spotkań? 

O przysłowiową pietruszkę grać będą zespoły, które rywalizują w grupach A i B. Oczywiście, mówimy tutaj tylko o kwestii gry w Lidze Mistrzów. Nadal bowiem niejasna jest sprawa udziału w Lidze Europy. Club Brugge i Galatasaray powalczą o grę w 1/16 finału LE. Teoretycznie, nieco łatwiejsze zadanie ma ekipa z Belgii, która podejmie na własnym obiekcie Real Madryt. „Królewscy” uplasują się na drugim miejscu w tabeli i ewentualne zwycięstwo w tym spotkaniu oraz porażka paryskiej ekipy nie zmieni tego zestawienia. Dodatkowo wielkimi krokami zbliża się w Hiszpanii „El Clasico”, dlatego Zinedine Zidane może oszczędzić kilku kluczowych piłkarzy, biorąc pod uwagę problemy kadrowe madryckiej ekipy.

Galatasaray o grę w Lidze Europy powalczy w spotkaniu z PSG. Podopieczni Thomasa Tuchela zagwarantowali już sobie zwycięstwo w grupie A. Niemiecki szkoleniowiec ma zatem pełne prawo, by dokonać kilku istotnych zmian w wyjściowej jedenastce swojego zespołu. Warto jednak pamiętać, że sytuacja klubu ze stolicy Francji jest w Ligue 1 komfortowa (pięć punktów przewagi nad drugim miejscem), wobec czego Tuchel może wystawić ofensywne trio Neymar-Icardi-Mbappe w celu odpowiedniego zgrania tych zawodników. Brazylijczyk wrócił niedawno po kontuzji.

Walka o Ligę Europy

W grupie B kwestia dalszej gry w Lidze Mistrzów także jest rozstrzygnięta. Żeby tego było mało, przed ostatnią kolejką poznaliśmy również drużynę, która zajmie pierwsze miejsce na koniec zmagań, Bayern. Z udziału w 1/8 finału LM mogą się już cieszyć zawodnicy Tottenhamu. Zespół z Londynu zajmie drugą lokatę, niezależnie od wyników środowych spotkań.

Pozostaje sprawa udziału w Lidze Europy. Choć Olympiakos na ten moment zajmuje ostatnie miejsce w grupie, to wydaje się, że gracze z Grecji są w nieco lepszej sytuacji. Rywalizacje z Crveną zvezdą rozegrają na własnym obiekcie. Dodatkowo grecka drużyna w trwającej edycji Ligi Mistrzów prezentowała się lepiej od serbskich przeciwników, mimo zaledwie jednego oczka na swoim koncie. Piłkarze Olympiakosu napędzili podopiecznym Mourinho dużo strachu w 5. kolejce.

Wszystko leży w rękach drużyny z Pireusu. Zadanie nie będzie jednak łatwe, gdyż nawet remis w potyczce tych drużyn premiuje Crvenę do gry w 1/16 LE. Jeśli zatem Olympiakos myśli o udziale w drugich europejskich rozgrywkach, zwycięstwo jest konieczne.

Gdzie dwóch się bije, tam Dinamo korzysta

Niezwykle ciekawie zapowiada się walka o awans w grupie C. Na pewno z pierwszego miejsca wyjdzie Manchester City. Co ciekawe, aż trzy pozostałe ekipy nadal mają szanse na zajęcie lokaty premiującej udział w fazie pucharowej LM. Szachtar i Atalanta stoczą między sobą pojedynek w Charkowie.

Znacznie lepszą sytuację ma ekipa z Ukrainy, która po pięciu kolejkach zgromadziła na swoim koncie sześć punktów i plasuje się aktualnie na drugiej pozycji. Jeśli zatem Szachtar chce grać dalej, nie patrząc się na rezultat w drugim grupowym spotkaniu, zespół naszych wschodnich sąsiadów musi wygrać starcie z Atalantą.

W najtrudniejszych okolicznościach jest klub z Bergamo. Drużyna musi nie tylko zwyciężyć w wyjazdowej potyczce, ale również zależna jest od rezultatu w spotkaniu Dinamo Zagreb – Manchester City. W tym meczu gospodarze nie mogą sięgnąć po zwycięstwo.

Pozornie w równie trudnych warunkach są gracze z Chorwacji. Warto jednak pamiętać, że „The Citizens” wybiorą się do Zagrzebia mając zapewniony awans z pierwszego miejsca.

Dodatkowo, mistrz Anglii ma nie najciekawszą sytuację w lidze. Po porażce w derbach Manchesteru strata ekipy z Etihad Stadium do lidera wynosi aż czternaście punktów. Nie zapominajmy także, iż „The Citzens” borykają się z kontuzjami Aguero oraz Laporte. Dodatkowo w spotkaniu nie zagra Fernandinho zawieszony za kartki. Pep Guardiola zapewne oszczędzi swoich ważnych zawodników na zmagania Premier League.

Ewentualne zwycięstwo Dinamo nie zagwarantuje od razu awansu zespołowi z Zagrzebia. Podopieczni Nenada Bjelica muszą liczyć na to, że Szachtar zgubi punkty w starciu z Atalantą. Jeśli jednak zawodnicy Dinamo wywalczą awans, to z pewnością miłym akcentem będzie fakt, iż były szkoleniowiec Lecha Poznań znajdzie się w fazie pucharowej LM.

Postawić kropkę nad „i”

Nadal w grupie D prócz Juventusu, który zapewnił już sobie pierwsze miejsce w tabeli, szanse na awans mają dwie ekipy. Zdecydowanie bliżej są gracze Atletico Madryt. Drużyna ze stolicy Hiszpanii musi wykonać jeden, pozornie prosty krok. Wygrać spotkanie na własnym obiekcie z Lokomotiwem Moskwa.

Tylko w teorii wszystko wydaje się takie łatwe. Atletico zmaga się bowiem z wyraźnym spadkiem formy. Wystarczy bowiem powiedzieć, że od czterech spotkań, podopieczni Simeone nie wygrali meczu. Podsumowując ostatnie osiem potyczek, przypada tylko jedno zwycięstwo – na własnym stadionie z najsłabszym w LaLiga Espanyolem.

Zespół z Madrytu ma sporo problemów, jednakże największym z nich jest zdecydowanie postawa ofensywnych piłkarzy. W lidze drużyna zdobyła zaledwie szesnaście goli w szesnastu spotkaniach. Tak słabego wyniku Atletico Madryt nie zaliczyło przez 83 lat!

Na korzyść podopiecznych Simeone działa fakt, iż do stolicy Hiszpanii przyjeżdża drużyna, która nie walczy już o nic. Pamiętajmy, że nawet takiej ekipie trzeba jednak strzelić bramkę, co jak widać, dla Atletico może być sporym wyzwaniem.

Odpowiednio zmotywowani do swojej rywalizacji podejdą natomiast gracze Bayeru, którzy w ostatnim czasie przeżywają bardzo dobry okres. Drużyna wygrała dwa, bardzo ważne starcia w Bundeslidze. Najpierw na wyjeździe z Bayernem, a następnie na własnym stadionie z Schalke.

Dodatkowo o prawdziwym comebacku możemy mówić w kontekście rywalizacji w LM. Po trzech kolejkach niemiecka ekipa miała na swoim koncie trzy porażki. Nikt nie przypuszczał, że piłkarze Bayeru włączą się do walki. Dzięki dwóm zwycięstwom, klub z Leverkusen zachowuje szanse na awans. Sprawa nie jest prosta. Po pierwsze, trzeba wygrać spotkanie z Juventusem. Po drugie, Atletico nie może zgarnąć trzech oczek w potyczce z Lokomotiwem.

Triumfator odpadnie z rozgrywek?

Kto by przypuszczał, że w ostatniej kolejce, triumfator Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu oraz drużyna, która deklasuje rywali w Premier League nie będzie mieć zapewnionego awansu. Takie są jednak realia. W starciu z salzburgiem drużynie Juergena Kloppa teoretycznie wystarczy remis, by znaleźć się w fazie pucharowej. Podział punktów nie zagwarantuje jednak zwycięstwa w grupie, dlatego najlepiej wygrać mecz i nie patrzeć się na innych.

Na papierze, bardzo proste zadanie stoi przed zawodnikami Napoli. Tutaj sytuacja jest dość podobna, jak w przypadku Atletico. Zespół z Neapolu zmaga się jednak z jeszcze większym kryzysem. Siedem spotkań z rzędu w lidze bez zwycięstwa, niepewna przyszłość selekcjonera oraz bunt w szatni. Przy takich kłopotach nawet mecz z najsłabszym w grupie Genk wydaje się wyzwaniem.

Może zdarzyć się tak, że gracze Napoli zanotują w Belgii porażkę, a i tak wyjdą z grupy. Sporo zależy od rezultatu w Austrii. Jeżeli Liverpool wygra mecz, Napoli zajmie drugie miejsce, niezależnie od wyniku swojego spotkania. Przy remisie, ekipa z Serie A również ma awans, a o triumfie w grupie zadecydują losy spotkania w Genk.

Co w przypadku, gdy po trzy oczka sięgną gracze Salzburga? Wtedy Napoli musi przynajmniej zremisować, by cieszyć się z awansu (i jednocześnie zwycięstwa w grupie). Co ciekawe, jeśli drużyna z Austrii pokona zwycięzcę LM z ubiegłego sezonu przewagą dwóch bramek lub rezultat będzie niższy niż 4-3, a Napoli zdobędzie punkt w Belgii, to ekipy Juergena Kloppa zabraknie w fazie pucharowej. Patrząc na postawę Salzburga, nie jest to całkowicie niemożliwy scenariusz.

Barcelona pomoże Interowi?

W grupie F pewny awans z pierwszego miejsca ma Barcelona. Gracze „Dumy Katalonii” wybiorą się w okrojonym składzie (bez Messiego, Pique czy Sergi Roberto) do Mediolanu. Inter cały czas walczy o udział w 1/8 finału. Zwycięstwo z hiszpańską drużyną zagwarantuje podopiecznym Antonio Conte uczestnictwo w fazie pucharowej. Biorąc pod uwagę zbliżające się wielkimi krokami „El Clasico”, nie wzbudzi u nikogo zaskoczenie, jeżeli Barcelona w środowym starciu niespecjalnie powalczy o chociażby remis.

A na podział punktów lub zwycięstwo gości liczą zawodnicy Borussii. Ekipa z Dortmundu nie ma już losu w swoich rękach, więc wygrana ze Slavią nie zagwarantuje awansu. Gracze Luciena Favre’a muszą liczyć na bojową postawę „Dumy Katalonii”. O to może być jednak ciężko.

Kto dołączy do ekipy z Lipska?

Ciekawie zapowiada się walka o awans w grupie G, gdzie pewni gry w 1/8 finału są zawodnicy RB Lipsk. Szanse na udział w fazie pucharowej mają zarówno zawodnicy Zenitu, jak i gracze Lyonu. Może zdarzyć się tak, że po sześciu spotkaniach, trzy ekipy będą mieć tyle samo punktów – 10 oczek. W takim wypadku decydować będzie mała tabela, w której lepiej od rosyjskiej ekipy wypadają pozostałe dwie drużyny.

Aby jednak takie zestawienie w ogóle powstało, Lyonu musi wygrać na własnym obiekcie z Lipskiem, a Zenit na wyjeździe z Benfiką. Klub z Ligue 1 może mieć spore problemy z cennym triumfem, gdyż gracze Nagelsmanna prezentują się obecnie wyśmienicie. Zespół nie przegrał w ośmiu ostatnich spotkaniach.

Warto jednak pamiętać, że porażkę 0-2 na własnym obiekcie gracze Lipska zanotowali w starciu z… Lyonem. Być może francuska ekipa ma patent na rywala z Bundesligi. Okaże się to w trakcie wtorkowej potyczki.

Chłopaki Lamparda dadzą radę?

Żadna drużyna z grupy H przed ostatnią kolejką nie zagwarantowała sobie awansu. Najbliżsi gry w fazie pucharowej są półfinaliści ubiegłej edycji, gracze Ajaksu. Ekipa z Amsterdamu musi przynajmniej zremisować na własnym obiekcie z Valencią. W przypadku porażki, udział w 1/8 finału zależeć będzie od rezultatu spotkania Chelsea-Lille (Jeśli „The Blues” nie wygrają, Ajax znajdzie się w 1/8 finału niezależnie od wyniku swojego meczu).

Bardzo jasne zadanie usłyszeli od Franka Lamparda piłkarze z Londynu. Klub ze Stamford Bridge, by  nie patrzeć na wynik drugiej potyczki w grupie, musi wygrać starcie w stolicy Anglii. Przy remisie „The Blues” Valencia nie może zdobyć chociażby punktu. Ewentualna porażka skreśli marzenia Chelsea o grze w fazie pucharowej.

Jak natomiast wygląda sytuacja w przypadku ekipy z Hiszpanii? Zwycięstwo pozwoli cieszyć się z awansu niezależnie od wyniku drugiego meczu. Podział punktów zmusi graczy Valencii na obserwowanie wyniku spotkania Chelsea („The Blues” przy takim założeniu nie mogą wygrać). Co ciekawe, ewentualna porażka nie skreśla drużyny z Walencji. W kontekście takiego scenariuszu, gracze Lamparda muszą przegrać z Lille.

Podsumowując sytuacje we wszystkich grupach, wniosek jest bardzo prosty. W trakcie ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów czekają na nas niezwykłe emocje.

 

Komentarze

komentarzy