Belgijska fabryka talentów

Marc Wilmots żartuje, że zgodził się prowadzić reprezentację Belgii tylko dlatego, że miał dosyć komentowania wielkich imprez, na których nie było drużyny, której kibicuje.

Dzisiaj reprezentacja Belgii wraca do elity. Wraca w miejsce, z ktòrego zniknęła 12 lat temu, ale to już przeszłość. Dla Belgów liczy się tylko „tu i teraz”. Diabły wracają z wielkim nadziejami i jeszcze większymi ambicjami. Cała piłkarska Europa jest pod wrażeniem „złotej generacji” piekielnie zdolnej młodzieży. To nie są jedynie dobrze zapowiadający się młodzi zawodnicy, ale już uznane gwiazdy światowej piłki. We wtorek Belgia rusza do boju. Drużyna bez wielkiego doświadczenia na arenie międzynarodowej, ale za to z wielkimi umiejętnościami, w której wielu ekspertów upatruje w „Czarnego konia” Mundialu.

Skąd wzięła się ta grupa zawodników, która pojawiła się niemal w tym samym czasie? Jak to możliwe, że kraj, w którym są zaledwie 34 profesjonalne kluby wyszkolił tylu zdolnych zawodników?

Oczywiście jakąś rolę odegrał zwykły przypadek, niektórzy są zdania, że wpływ miała na to spora ilość emigrantów, ale najważniejszą rolę odegrał były już dyrektor techniczny belgijskiej federacji Michel Sablon i jego program pracy z młodymi zawodnikami.

michelsablon_getty

Miałem plan, żeby wszystko zmienić. Zmienić każdy element tego, co robiliśmy do tej pory bez żadnych efektów. To był czas, kiedy potrzebowaliśmy zacząć wszystko od nowa. Najgorsze w tym wszystkim było to, że piłkarsko, jako kraj byliśmy coraz słabsi.

Michel Sablon nie był anonimową postacią w belgijskiej piłce. Był naocznym świadkiem odchodzącej złotej generacji lat 80-tych z Enzo Scifo i Janem Ceulemansem. Podczas Mundialu 1986 był członkiem sztabu szkoleniowego. Belgia przegrała dopiero w półfinale z późniejszym mistrzem świata Argentyną, w składzie której grał wielki Diego Maradona. Ostatni raz Belgowie wyszli z grupy mistrzostw świata w 2002. Dwa lata wcześniej, jako współgospodarz Euro 2000 nie wyszli z grupy.

Po Euro ludzie przestali wierzyć w tę drużynę. To było uczucie rozczarowania i wstydu. Ludzie po prostu odwrócili się od reprezentacji. Możesz kogoś wspierać, ale przychodzi takie ludzkie uczucie zwątpienia, kiedy nie widzisz żadnych postępów. My właśnie byliśmy w takim momencie

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2006 roku, kiedy Sablon rozpoczął pisanie planu, który miał zrewolucjonizować belgijską piłkę.

Zacząłem od jeżdżenia i oglądania najlepszych ośrodków treningowych we Francji, Holandii i Niemczech. Pierwszą rzeczą, która wprowadziliśmy było granie taktyką 4-3-3. Każda drużyna miała grać takim ustawieniem. Wydaliśmy broszurę, która trafiła do klubów, szkół, wszystkich trenerów młodzieżowych. Napisaliśmy im krok po kroku, co mają robić, językiem piłkarskim, a nie uniwersyteckim. To bardzo pomogło, ponieważ zrozumieli, że pisze to jeden z nich. Na początku nie było to łatwe, ponieważ powiedzieliśmy ludziom: Nie róbcie tego, co robiliście przez lata. Nie powiedzieliśmy im, dlaczego, ale było to oczywiste. Nie chciałem nikogo winić, ani żeby ktokolwiek poczuł, że się do tego nie nadaje. Przekaz miał być taki: Spróbujmy zrobić coś innego, oto plan!

Drugą rzeczą była marginalizacja wyników, a właściwie wpojenie ludziom, że wyniki są nieważne na etapie nauki. Sablon obejrzał 1500 meczów. Dokładnie je przeanalizował. Odkrycia były ciekawe. Trenerzy grup młodzieżowych przywiązywali największą wagę do wyników. Taktyka, rola graczy na boisku, czy nawet selekcja opierała się na zasadzie, że musimy zrobić wszystko, żeby wygrać. Temu, a nie rozwojowi gracza, było wszystko podporządkowane i to kosztowało belgijska piłkę najwięcej. Sablon rozpoczął od usunięcia tabel z wynikami z rozgrywek Under 8.

Wyniki wyleciały przez okno. Najważniejszym celem nie miało być już od tej pory wygrywanie, a rozwój młodych piłkarzy. To było bardzo trudne. Nie wszyscy byli do tego mentalnie przygotowani. Atakowali mnie nawet ludzie ze związku. Jak wytłumaczyć ludziom, że mają cieszyć się grą, że wyniki są sprawą drugorzędną? Jak mamy wychować poważnych piłkarzy, kiedy mówimy im coś takiego? Takie pytania zadawali mi koledzy z federacji.

Zrobiłem prosty zabieg na pacjencie, czyli nieprzekonanych. Zabrałem kilku prominentnych działaczy związku, a później pokazałem im mecz naszych młodych zawodnikòw z turnieju, gdzie wysoko pokonaliśmy Francję. Później pokazałem im zestawienie, gdzie grają nasi chłopcy, a gdzie Francuzi. Okazało się, ze z podstawowego składu tamtej drużyny nikt nie przebił się do składu reprezentacji narodowej i żaden nie grał w czołowym klubie Europy. Z młodzieżówki Francji 2 grało w podstawowym składzie ich reprezentacji. Pozostali w lidze francuskiej, angielskiej i kilku innych. Powiedziałem wówczas, że mam jeszcze 4 nagrania i czy chcą je zobaczyć? Zapanowała cisza i po chwili zaczęliśmy poważną dyskusję w grupie, która po 2 godzinach zrozumiała problem.

Trzecią zasadą było: Idziesz tylko w górę. Podczas oglądania i analizowania systemów i rozgrywek młodzieżowych można było zauważyć prawidłowość. Trenerzy przesuwali zawodnika w zależności od potrzeby pomiędzy reprezentacjami, oczywiście, jeżeli spełniał warunki wiekowe. My wprowadziliśmy coś, co miało zapobiec temu. Zawodnik, który przeniósł się z Under 17 do Under 19 nie miał prawa powrotu do młodszego rocznika. Nieważne, czy akurat reprezentacja grała ważny mecz. Wychodziliśmy z zasady, że jeżeli zrobiłeś krok naprzód to my trenerzy i fachowcy uznaliśmy, że jesteś gotowy. Mamy zrobić wszystko, żeby gracz zaadoptował się mentalnie do nowej sytuacji. Umiejętności i czas były według nas odpowiednie.

Stała się rzecz dziwna, trochę nieoczekiwana.. W 2009 roku, czyli 3 lata po wprowadzeniu programu wyniki się poprawiły. Wpajaliśmy zawodnikom, że nie są one istotne, że najważniejszy jest ich rozwój indywidualny. Wyniki jednak były wypadkową właśnie rozwoju umiejętności, zmiany mentalności. W rankingach nasze reprezentacje Under 17 i Under 19 awansowały z miejsca w trzeciej dziesiątce do top 10.

Chcecie wiedzieć jak to się stało? To bardzo proste. Najważniejsze było uczenie młodych piłkarzy, jak grać w piłkę. Nie myśleliśmy o rankingach. Byliśmy maksymalnie skoncentrowani na ich rozwoju, nauce techniki, poruszania się na boisku, rozumieniu taktyki, a nie wbijaniu do głowy różnych ustawień i jeszcze wielu innych aspektach. Lepszy system oznaczał lepszych zawodników i prowadził do lepszych wyników. To przyszło naturalnie.

W całej Belgii powstały szkoły z ośrodkami treningowymi. Ściągaliśmy tam najbardziej obiecujących graczy, a oni rywalizując codziennie ze sobą stawali się coraz lepsi. Teraz ci gracze podbijają Europę. Część z nich została wcześnie wypatrzona i opuściła nasz kraj, tak jak Hazard.

edenhazardbody_getty

Piłkarsko ci gracze zostali jednak ukształtowani przez nas i przez nasz program. Tak naprawdę on cały czas działa i każdego roku pojawia się ktoś o wielkim talencie. O naszych zawodnikach będzie coraz głośniej, a kolejni gracz potwierdzają jedynie, że idziemy w dobrym kierunku.

Miałem okazję rozmawiać z Johnem Norrisem człowiekiem, który zajmował się do niedawna grupami młodzieżowymi Milton Keynes Dons i powiedział kilka ciekawych zdań na temat programu Belgów: Moim zdaniem największe znaczenie ma taktyka 4-3-3. Po pierwsze jest to ustawienie ofensywne. Granie ofensywne i uczenie takiego ustawienia wymaga od graczy świetnej techniki i szybkiej gry. Jeżeli wpajasz od najmłodszych lat, że grasz na jeden kontakt to mózg i organizm to koduje. To jest nawyk, którego 20-latka już nie nauczysz. Druga rzecz to uniwersalność. Defensywny pomocnik, musi potrafić odnaleźć się, jako playmaker i na odwrót. To zmusza gracz do rozwoju, uczenia się wszechstronności. Boczni obrońcy naturalnie grają, jako skrzydłowi. Można by wymieniać, ale chodzi mi o tę uniwersalność. Jest to łatwe, kiedy masz gracz dobrze przygotowanego technicznie i szybkościowo. Taktyki nauczyć można w każdym momencie. Techniki i szybkości już nie.

Na pierwszy mecz Belgów czekają nie tylko mieszkańcy tego kraju. Ludzie chcą przekonać się na własne oczy, na co stać tę diabelską drużynę. Trener Belgów mówi: Nie wybiegam daleko w przyszłość. W grupie można wszystko przegrać. Po wyjściu z niej można już tylko wygrać.

Skład Belgów na Mistrzostwa Świata:

Bramkarze: Thibaut Courtois (Atletico Madrid / Chelsea), Simon Mignolet (Liverpool), Sammy Bossut (Zulte Waregem).

Obrońcy: Toby Alderweireld (Atletico Madrid), Laurent Ciman (Standard Liege), Nicolas Lombaerts (Zenit St Petersburg), Vincent Kompany (Manchester City), Daniel Van Buyten (Bayern Monachium), Anthony Vanden Borre (Anderlecht), Thomas Vermaelen (Arsenal), Jan Vertonghen (Tottenham).

Pomocnicy: Nacer Chadli, Mousa Dembele (Tottenham), Steven Defour (Porto), Kevin De Bruyne (Wolfsburg), Marouane Fellaini, Adnan Januzaj (Manchester United), Eden Hazard (Chelsea), Kevin Mirallas (Everton), Divock Origi (Lille), Axel Witsel (Zenit St Petersburg).

Napastnicy: Romelu Lukaku (Everton / Chelsea), Dries Mertens (Napoli).

  • Tekst powstał na podstawie publikacji BBC, audycji Road to Rio – radio LBC 97,3, TalkSport, SkySport