Z ogromną przyjemnością spogląda się na zmagania w lidze włoskiej. Serie A przyzwyczaiła nas w ostatnich latach do całkowitej dominacji Juventusu. Ekipa z Turynu po zmianie na ławce trenerskiej jest w trakcie budowy nowego projektu. Odbija się to oczywiście na wynikach zespołu, co wykorzystuje Inter, aktualny lider rozgrywek. Walka o tytuł nie jest jednak jedynym elementem wartym uwagi. Dość niespodziewanie, szóste miejsce w tabeli zajmuje Verona, czyli beniaminek Serie A. Poczynania ekipy Ivana Juricia robią ogromne wrażenie.
Nic nie wskazywało na to, że Verona tak namiesza w Serie A. Co więcej, niewiele brakowało, a drużyny ze Stadio Marc’Antonio Bentegodi w ogóle nie obserwowalibyśmy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Hellas Verona podczas kampanii 2018/2019 radziła sobie w Serie B bardzo dobrze. Kryzys zespołu nastąpił w najmniej odpowiednim momencie, czyli w końcówce kampanii. Wystarczy powiedzieć, że klub zanotował aż osiem spotkań z rzędu bez zwycięstwa.
O miejscu gwarantującym rywalizację w play-offach zadecydowała ostatnia kolejkach. Verona pokonała w niezwykle istotnym starciu Foggię 2-1 dzięki dwóm trafieniom Samuela Di Carmine. Przeciwnicy walczyli o byt na zapleczu włoskich rozgrywek, dlatego drużyna prowadzona w tym czasie przez Alfredo Agliettiego nie miała ułatwionego zadania. Veronie udało się przełamać wspomnianą serię meczów bez wygranej, pokonując przeciwników.
Zwycięstwo w ostatniej kolejce nie pozwoliło oczywiście cieszyć się zawodnikom Hellas Verony z awansu do Serie A. Zespół musiał walczyć o uczestnictwo w najwyższej lidze podczas rywalizacji play-off. Po wygranym meczu w ćwierćfinale z Perugią, Verona pokonała w półfinałowym dwumeczu Pescarę.
Prawdziwe emocje dostarczyła jednak ostateczna potyczka. W pierwszym, wyjazdowym spotkaniu Verona przegrała z Cittadellą 0-2. Wydawało się, że przeciwnicy nie pozwolą sobie wyrwać awansu. Świetny mecz ekipy Agliettiego (wygrany 3-0) zagwarantował Veronie upragniony udział w Serie A. Nastała radość, ale także moment mobilizacji w kontekście przygotowania na rywalizację z topowymi drużynami we Włoszech.
Letnie wzmocnienia z polskimi akcentami
Beniaminkowie Serie A nie mogą pozwolić sobie na takie wydatki, jak chociażby angielskie drużyny, które rozpoczynają zmagania w Premier League. Dlatego też, najistotniejszymi transferami wydawali się polscy zawodnicy. Drużynę wzmocnił piłkarz z lokalnego zespołu, czyli Mariusz Stępiński. Verona wykupiła także z Benfiki Pawła Dawidowicza. Bardzo interesującym transferem wydawał się również Amir Rrahmani z Dinamo Zagrzeb. Poza tym klub z Werony postanowił wykupić z Perugii Samuela Di Carmine.
Na papierze nowi gracze zespołu nie robili zatem wielkiego wrażenia. Skład drużyny sugerował, iż Verona co najwyżej może powalczyć o utrzymanie w Serie A, choć i ta opcja na starcie sezonu 2019/2020 wydawała się mało możliwa. Po raz kolejny, futbol udowodnił nam, że bywa nieprzewidywalny.
Wymagający rywal od początku
Pierwsze zwycięstwo zawodnicy Verony odnotowali już w drugiej kolejce, pokonując na wyjeździe Lecce. Po wygranym spotkaniu z innym beniaminkiem rozgrywek nastąpiła seria czterech meczów bez triumfu. Kolejne trzy punkty ekipa ze Stadio Marc’Antonio Bentegodi dopisała sobie po starciu z fatalnie prezentującą się na początku sezonu Sampdorią. Do połowy grudnia, Verona zanotowała cztery zwycięstwa, trzy remisy i siedem porażek.
Statystki przeciętne, by nie powiedzieć słabe. Trzeba jednak zaznaczyć, iż ani razu gracze prowadzeni przez Ivana Juricia (Chorwat przejął zespół przed startem rozgrywek) nie odnotowali kompromitującej porażki. Verona walczyła jak równy z równym podczas wyjazdowego starcia z Juventusem, oddając w spotkaniu nawet więcej celnych strzałów od mistrza Włoch (8 uderzeń beniaminka i 3 strzały „Starej Damy”). O tym, jak nieprzyjemną drużyną jest Verona przekonali się także podopieczni Antonio Conte.
Inter miał mnóstwo problemów, by wygrać potyczkę z beniaminkiem na własnym obiekcie. Wystarczy bowiem powiedzieć, że do 65. minuty starcia, goście prowadzili 1-0 za sprawą wykorzystanego rzutu karnego przez Valerio Verre. Dzięki bramkom Vecino i Barelli zespół z Mediolanu mógł odetchnąć z ulgą.
Wymowna jest statystyka mówiąca o tym, iż Verona w trakcie całego sezonu przegrała tylko dwie potyczki różnicą dwóch goli. Pozostałe porażki to mecze zakończone przewagą jednego gola przeciwników.
Plan taktyczny Juricia, dobra postawa w defensywie i całościowo świetnie ułożony zespół w końcu musiały przynieść efekty. I przyniosły. Verona od 15 grudnia jest niepokonana w Serie A. Warto zaznaczyć, że w tym czasie beniaminek włoskiej ligi rywalizował z takimi ekipami jak Milan, Lazio czy Juventus. Co więcej, potyczkę ze „Starą Damą” gracze Juricia wygrali 2-1, imponując oczywiście całemu środowisku piłkarskiemu na Półwyspie Apenińskim.
Jakie atuty Verony spowodowały, że drużyna zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli, wyprzedzając takie zespoły jak Milan czy Napoli? Bez wątpienia prawdziwą bronią klubu z Werony jest defensywa.
Niezwykle silne trio
Inter, Juventus oraz Lazio – to trzy drużyny w Serie A, które mają w tym sezonie mniej straconych bramek na swoim koncie, niż Verona. Trzeba zatem przyznać, że czwarte miejsce graczy Juricia w tej statystyce robi ogromne wrażenie. Kto, prócz trenera i bramkarza, Marco Silvestriego, stoi za świetnymi wynikami w defensywie?
To trio Rrahmani, Gunter oraz Kumbulla. Z pewnością wielu szkoleniowców z włoskiej ligi chciałoby w swoich szeregach tych trzech obrońców. Amir Rrahmani przygodę z piłką Półwyspu Apenińskiego rozpoczął kilka miesięcy temu, przenosząc się do Werony z Zagrzebia. Gracz reprezentacji Kosowa nie miał jednak problemów z aklimatyzacją. Od początku sezonu Rrahmani nie opuścił ani jednego meczu w Serie A.
Juric is going to be one of the most sought after managers in Serie A this summer, Verona have significantly exceeded expectations results wise and he launched Amrabat, Kumbulla & Rrahmani
— David Amoyal (@DavidAmoyal) February 5, 2020
Postawa 25-latka zaimponowała Napoli. Klub Milika i Zielińskiego wykupił już nawet Amira z Verony. Defensor przeniesie się do Neapolu po zakończonych rozgrywkach. Nieco dziwić może kwota, jaką wydał zespół prowadzony przez Gattuso na tego zawodnika. Verona zarobi bowiem „zaledwie” 14 milionów euro. Jak na obecny rynek jest to dość niewielka suma.
Trudno w tym sezonie wyobrazić sobie obronę ekipy Juricia bez Koraya Guntera. 25-latek przebywanie w Weronie na zasadzie wypożyczenia z Genoi. Zmiana otoczenia okazała się świetnym wyborem Niemca. Gunter ma już bowiem więcej występów na swoim koncie, niż przez całą ubiegłą kampanię. Można zatem przypuszczać, że Verona skorzysta z opcji wykupu i pozyska defensora na stałe.
Trio defensorów zamyka Marash Kumbulla. 20-latek jest prawdziwym objawieniem obecnego sezonu. Mimo bardzo młodego wieku, Albańczyk bardzo dobrze prezentuje się na włoskich boiskach. Postawa obrońcy wzbudza zainteresowanie wielu europejskich ekip.
Według doniesień mediów, poczynania piłkarza bacznie obserwują takie ekipy jak Borussia Dortmund, Manchester City, Chelsea czy Napoli. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że latem będziemy świadkami prawdziwej batalii o podpis 20-latka.
Nietypowy przypadek
Sporo drużyn w Serie A ma w swoich szeregach lidera ofensywy. Piłkarza, który w znacznym stopniu odpowiada za zdobywane bramki. Co ciekawe, takiego gracza nie ma Ivan Juric. Wystarczy przytoczyć tutaj statystykę liczby strzelonych bramek przez piłkarzy Verony w ligowym sezonie.
Najlepszym wynikiem może pochwalić się 35-letni Giampaolo Pazzini, który ma na swoim koncie… cztery bramki. Drugi w zestawieniu jest Davide Faraoni z trzema trafieniami.Tyle samo goli co Faraoni mają także Di Carmine, Pessina czy Verre.
Można zatem szybko zauważyć, że odpowiedzialność za strzelanie bramek jest mocno rozłożona. Po części odpowiada za to sam Ivan Juric, który nie ma wybranego pierwszego napastnika.
Najwięcej występów (21) w kontekście snajperów zanotował Valerio Verre. Trzeba jednak zaznaczyć, że 26-latek często wchodził na murawę z ławki rezerwowych. Drugi w klasyfikacji Mariusz Stępiński ma 12 rozegranych spotkań. Sytuacja Polaka w Veronie jest trudna do wytłumaczenia. 24-latek od sześciu ligowych potyczek nie wstał z ławki.
Dla niektórych decyzje Juricia mogą wydawać się niezrozumiałe. Jak widać w tym szaleństwie jest metoda. Oczywiście liczba zdobytych bramek Verony mocno odstaje od konkurencji. Najważniejsze są jednak punkty, które zespół zdobywa regularnie.
Polacy na drugim planie
Niestety, za ostatnie, świetne wyniki Verony nie odpowiadają nasi dwaj przedstawiciele – Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński. Sprawa 24-latka nie wydaje się jeszcze taka zła. Brak występów Dawidowicza jest po części zrozumiały, gdyż bardzo dobrą pracę wykonują Kumbulla, Gunter oraz Rrahmani. Polak otrzymuje dość regularnie szanse od trenera, wchodząc m.in. na końcówki spotkań.
Gorzej wygląda przypadek Stępińskiego. Zespół nie zdobywa wielu bramek. W takiej sytuacji Mariusz powinien pojawiać się na murawie mecz za meczem. Tak się jednak nie dzieje. Trudno dokładnie wytłumaczyć sprawę napastnika, gdyż Mariusz od sześciu spotkań nie pojawił się na boisku, zaraz po tym, jak zdobył dwa gole w dwóch występach, wchodząc z ławki rezerwowych. Oczywiście Juric zapewne nie chce specjalnie zmieniać składu, który spisuje się wyśmienicie, jednakże rotacja na pozycji napastnika w Veronie cały czas jest spora, dlatego Stępiński powinien otrzymywać szanse.
Wydaje się jednak, że przyjdzie chwila, w której Polak pojawi się w wyjściowym składzie lub wejdzie pomóc drużynie z ławki. W takim momencie Stępiński będzie musiał dać z siebie 100%, by przekonać szkoleniowca do częstszej gry.
Kiedy?
Kibice Serie A zapewne zadają sobie pytanie, kiedy Verona w końcu zakończy serię dobrych spotkań, notując np. kilka porażek z rzędu. Jak na razie, na taki scenariusz się nie zanosi. Wpływa na to przede wszystkim bardzo dobra postawa obrońców. To właśnie formacja defensywna może zaważyć na miejscu, które zagwarantuje udział drużynie w europejskich pucharach podczas przyszłego sezonu.