Berahino i jego impotencja strzelecka

Saido Berahino nie zdobył w tym sezonie nawet jednego gola w Premier League (Zdjęcie: Espnfc.com)

Zapowiadał się na wybitnego napastnika. Zdobywał regularnie bramki i siał zamęt nawet w najbardziej doświadczonych defensywach drużyn Premier League. Oczekiwania wobec niego były ogromne, a on zawiódł na całej linii. Smutny przypadek Saido Berahino jako przykład nowoczesnego piłkarza.

Do pierwszej drużyny West Bromwich wdarł się przebojem. Imponował w drużynach młodzieżowych, a podczas początkowych minut na boiskach Premier League grał bez najmniejszych kompleksów. Potrafił niemal w pojedynkę rozmontować defensywę Manchesteru United, choć miał zaledwie 20 lat. Wydawało się, że Berahino jest u progu wielkiej kariery. Nic bardziej mylnego.

Choć urodzony w Burundi napastnik wciąż grywał regularnie, to z każdym kolejnym miesiącem jego forma stawała się coraz słabsza. Brakowało mu szybkości i charakterystycznej zaciętości. Tony Pulis oskarżył zawodnika o to, że ten się źle prowadzi, dodatkowo spędzając więcej czasu na życiu w mediach społecznościowych niż na treningu. Takie słowa z ust Pulisa sprawiły, że tabloidy zainteresowały się młodym napastnikiem, węsząc konflikt na linii trener–zawodnik.

Berahino nie miał zamiaru dłużej współpracować z West Bromwich, w związku z czym jawnie ogłosił zamiar odejścia z klubu. Zainteresowany sprowadzeniem Anglika był między innymi Tottenham, który w ostatnim dniu okna transferowego wystosował ofertę w wysokości 20 milionów funtów. Dla prawie wszystkich sprawa wydawała się oczywista. Berahino nie chce więcej grać w klubie, Tottenham potrzebuje nowego napastnika, a West Brom może zarobić grube pieniądze. Weto postawił jednak Tony Pulis, który postanowił, że to on zadecyduje o przyszłości Berahino, który zostanie w klubie dopóty, dopóki trener będzie go potrzebował.

Tym sposobem młody napastnik spędził w West Bromwich kolejne sezony, będąc zaledwie rezerwowym. Sam nie grał na miarę własnych możliwości, a dodatkowo spotkał się z niechęcią fanów i kolegów z drużyny. Berahino był jednak sobie sam winien, bowiem jego kontrowersyjne wpisy na portalu społecznościowym pokazały całkowity brak szacunku dla pracodawcy.

West Brom i Berahino tworzyli toksyczny związek, ale nikt nie chciał odpuścić, traktując taką ewentualność jako przyznanie się do błędu. Tym samym wartość Berahino na rynku spadała z każdym kolejnym sezonem, zaś sam Anglik z powodu niewielkiej liczby minut na boisku nie grał na swoim optymalnym poziomie. Frustracja osiągnęła rekordowy poziom, gdy Berahino podczas jednego ligowego spotkania zmarnował dwa rzuty karne. Wówczas odwróciły się od niego również lokalne media, które do tamtej pory wspierały go w konflikcie z Pulisem.

Koniec wojny nastąpił dopiero w połowie sezonu 2016/2017. Zgodnie z przyjętymi normami, to zazwyczaj ten mądrzejszy musi ustąpić – podobnie było w tym przypadku. Pulis finalnie pozwolił Berahino na odejście. Napastnikiem nie interesowały się już jednak czołowe kluby Premier League, ale Stoke, które cierpi na brak klasowego snajpera. W mediach transfer Berahino i tak przedstawiony był jako powiew świeżego powietrza dla napastnika, który na nowo miał rozpocząć strzelanie w lidze. Znów rozczarowanie.

Zanim Berahino na dobre zdążył się zadomowić w ekipie Marka Hughesa, to został zawieszony za przyjmowanie dopingu. Podliczając również kontuzję, ominęło go 16 ligowych kolejek. Gdy wrócił do gry, trener Stoke niemal od razu obdarzył go ogromnym zaufaniem, stawiając na niego regularnie w pierwszym składzie. Berhaino nie odwdzięczył się za zaufanie, nie strzelając choćby jednej bramki. Identycznie wygląda to w rubryce asyst – zero. Mark Hughes próbuje bronić swojego podopiecznego, mówiąc, że ten sezon jest tylko przygotowaniem dla Berahino przed kolejnymi, kluczowymi rozgrywkami. Trudno jednak wierzyć w te słowa, bowiem w klubie takim jak Stoke zawodnicy muszą udowodnić swoją przydatność dla drużyny od zaraz.

Berahino nie jest złym piłkarzem, lecz głupota doprowadziła go do najtrudniejszego momentu w karierze. Nie potrafił korzystać z mediów społecznościowych, przyjmował niedozwolone substancje i po zaledwie roku dobrej gry w piłkę próbował stawiać warunki swojemu pracodawcy. Z takim podejściem nie ma co liczyć na owocną karierę. Jeśli Berahino nie dorośnie i na dobre nie zajmie się wyłącznie futbolem, to jego dni w Premier League będą policzone. Stoke jest dla niego ostatnią szansą, by dojrzeć nie tylko piłkarsko, ale przede wszystkim mentalnie.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy