Bitwa o Anglię – upadek potęgi czy chwilowy kryzys?

Zakończyła się faza grupowa mundialu w Brazylii i na wszystkich portalach będą królować podsumowania, najładniejsze bramki, największe rozczarowania itd. My również nie zamierzamy zaniechać tego procederu podsumowań, ale ja oraz Cro skupimy się na jednej reprezentacji, której kibice, chyba w najczarniejszych snach, nie spodziewali się tak kompromitującego wyniku. Bo jak inaczej nazwać zdobycie jednego punktu przez Anglików? Żenada, porażka, upokorzenie… Tylko czy rzeczywiście Anglia miała podstawy do tego, żeby skutecznie rywalizować z Urugwajem czy Włochami? Nie wypada mi tutaj odnosić się do Kostaryki, ponieważ obecny turniej jest dla nich jak piękny sen, który wcale nie musi skończyć na 1/8 finału, ale na ćwierćfinale już tak. Zatem dlaczego Anglia zagrała poniżej oczekiwań i już po dwóch meczach Lampard, Gerrard i reszta mogła pakować walizki? Oto moja odpowiedź i kontrargumenty Cro – polskiego Syna Albionu.

TRENER

/Arek Cz./ Roy Hodgson jest zapewne dobrym fachowcem, ale jak większość trenerów z Wysp Brytyjskich – bardziej menedżerem, a to już coś zupełnie innego. Ten urodzony na Croydonie dżentelmen z niejednego pieca chleb jadł, ma spore doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji (Szwajcaria, Finlandia, Z.E.A.) oraz drużyn klubowych (m.in. Inter, Liverpool, Udinese, Fulham), ale jeśli zaczniemy szukać sukcesów to… trochę nam to zajmie. Jest mistrzostwo Szwecji, Danii… Czy to już wszystko? No właściwie tak. No niech jeszcze będzie finał Ligi Europy z Fulham w sezonie 2009/2010, oraz pucharu UEFA z Interem w sezonie 1996/1997. Ale czy tak powinno wyglądać dossier trenera jednej z najważniejszych reprezentacji na świecie? W tym miejscu wyłania się kolejny puzzel tej układanki. Rzut oka na ławki trenerskie w Barclays Premier League. Manchester City – Hiszpan, Liverpool – Irlandczyk z Północy, Chelsea – Portugalczyk, Arsenal – francuski Croissant, Everton – Hiszpan, Manchester United – po Szkocie i Walijczyku będzie Holender, Tottenham – był tymczasowo Anglik – raczej będzie Holender, Stoke City – Walijczyk , Newcastle – Anglik, Crystal Palace – Walijczyk, Swansea – Anglik. Wniosek nasuwa się sam. Wygląda na to, że myśl trenerska anglików nie ma się najlepiej. Warto zastanowić się, czy kolejny opiekun kadry nie powinien być obcokrajowcem, a kilku „wolnych” tęgich fachowców na pewno po mundialu się znajdzie.

hodgson_2208557b

/Cro/ Piszesz o obcokrajowcu. Był Sven, był Fabio, a więc Szwed i Włoch. Czy Anglia wyglądała wówczas lepiej? Wyniki były niewiele lepsze, a Anglicy grali ciężką dla oka piłkę. Obydwu trenerów cechowało przywiązanie do nazwisk. Tymczasem Hodgson nie bał się odstawić Cola. Do kadry dołączyli młodzi Barkey, Shaw, który został najmłodszym w historii zawodnikiem Synów Albionu, który zagrał w całym meczu. Problemem Hodgsona nie był brak doświadczenia, czy sukcesów, ale grupa eliminacyjna. Anglicy w eliminacjach stracili 3 bramki, a w grupie mierzyli się z słabą Ukrainą i beznadziejnie grającą kadrą Fornalika. Żadna z drużyn nie zmusiła Anglików do wysiłku. Hodgson mimo wieku i wbrew osobom go krytykującym stara się zmienić oblicze kadry. Taktyka nie ma już nic wspólnego z szablonem 4-4-2 i długą piłką na wysokiego napastnika. Anglicy starali się grać kombinacyjnie i w meczach z Włochami i Urugwajem zdaniem wielu grali fajną dla oka piłkę. Obcokrajowiec problemu nie rozwiąże.

ZAWODNICY

/Arek Cz./ Od razu padnie pewnie pytanie, że o ile w sprawie trenera mogę mieć odrobinę racji, to czepianie się piłkarzy, to już z mojej strony przesada. Ale czy na pewno? No to jeszcze raz wycieczka po Anglii. Mistrz z południowej części Manchesteru ma w swojej kadrze kilku tubylców, ale prócz Joe Harta nie odgrywają oni zbyt dużej roli. Do kadry załapał się jeszcze James Milner, ale juz Micah Richards, Joleon Lescott czy Jack Rodwell to jednak niższa półka a zarazem uzupełnienie składu The Citizens. Druga drużyna z Manchesteru, Czerwone Diabły z Old Trafford pokazują tę samą tendencję. Hodgson na mundial zabrał Rooneya, Jonesa, Smailinga i Welbecka czyli wszystkich anglików z United, którzy potrafią prosto kopnąć piłkę. Ja dodałbym jeszcze do tego Toma Cleverleya, ale sama obecność tylu zawodników Man Utd musi dziwić, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo nieudany ostatni sezon tej drużyny. Chelsea to schodzący z firnamentu gwiazd Frank Lampard oraz Gary Cahill, Arsenal użyczył Wilshere`a i Oxlade-Chamberlain`a, Everton Jagielkę, Baines`a i Berkley`a. To świadczy o tym, jak mało w tej chwili znaczą angielscy piłkarze w swoich klubach i bez pomocy Oezilów, Hazardów, Van Persich czy Lukaków – angielska piłka byłaby o wiele uboższa. Na koniec zostawiłem sobie jeden pozytyw, choć i tu jest mała rysa. Liverpool ma za soba wspaniały sezon, na Mistrzostwa Świata wysłał aż pieciu zawodników, w tym wielce utalentowanego Sterlinga, łowcę goli Sturridge`a oraz przebojowego Johnsona. Gdzie ta rysa? Tam gdzie się jej nikt nie spodziewał. Steven Gerrard jest zapewne dumnym człowiekiem, ale powinien wiedzieć, że to co wystarcza na rywalizację z Hull, Sunderlandem czy Fulham, nie wystarczy już na Włochów czy Urugwaj. Nie dawał swojej drużynie tyle, ile się po nim spodziewano. Jego rzuty wolne nie stwarzały zagrożenia pod bramką rywali, a cechy przywódcze jakby były mniej widoczne. Czy to nie najlepszy moment aby powoli usunąć się w cień i przestać blokować miejsce młodszym kolegom?

gerrard

/Cro/ Zupełnie nie zgodzę się z twoją opinią na temat zawodników. PL to liga najbardziej wymagająca, co nie oznacza, że najlepszą z lig europejskich. Większość z tych zawodników, o których piszesz to absolutna czołówka i najlepsi gracze PL. Rooney decyduje o sile United, Hart był podstawowym bramkarzem mistrzów Anglii. Gerrard to lider vice-mistrzów Anglii. Z the Reds grali również młodzi zawodnicy, którzy byli objawieniem ligi. Mógłbym wymieniać jeszcze długo. W lidze pełnej, jak piszesz Ozilów, Van Persich grają najlepsi Anglicy. Tu właśnie grają NAJLEPSI, a więc kadrowicze do takich są zaliczani. To, czy byli w najlepszej dyspozycji to już zupełnie inna historia. Kadrowicze to najlepsi gracze z najbardziej wymagającej lidze świata. Jeżeli chodzi o wymianę pokoleniową, czy jak wolisz usunięcie się w cień, to nastąpi to naturalnie. W kolejnych eliminacjach w środku zagra Wilshere i Barkley lub jeszcze może ktoś inny. Lampard i Gerrard kończą z grą w reprezentacji. Na prawej obronie zobaczymy zamiast Johnsona zapewne Chambersa. Jest jeszcze Flanagan i wielu, wielu innych. Przypomnę, że angielska młodzieżówka wygrała mistrzostwo Europy, a the FA wydała na rozwój w ostatnich latach 450 mln funtów. To musi przynieść efekty i przyniesie.

KIBICE

/Arek Cz./ No teraz to już na pewno będę wysłany do wszystkich diabłów. Przecież mało która reprezentacja może poszczycić się tak wspaniałymi fanami jak Dumni Synowie Albionu. Gdziekolwiek pojawia się drużyna, tam również jest spora grupa jej fanów. Dopingują ją wspaniale, są bardzo barwną grupą, która coraz mniej kojarzy się ze słynnymi chuliganami z lat 80-tych i 90-tych. Ale to właśnie ich kolejny problem. Angielscy kibice kochają futbol, ale coraz mniej bolą ich porażki, powiem wręcz, że się do nich przyzwyczaili. Ma to miejsce również w piłce klubowej, bo jak inaczej zrozumieć pełny stadion na każdym meczu Kanonierów przez ostatnie lata, którzy w tym sezonie zdobyli pierwsze trofeum od dziewięciu lat? Podobne „osiągnięcia” mają Liverpool i Tottenham. Ponieważ dwa lata mieszkałem w Londynie i pracowałem z kibicami wszystkich Londyńskich (i nie tylko) klubów, to wiem, że piłka nożna jest tam tematem numerem jeden, ale łatwość z jaką godzą się z porażkami swoich drużyn jest dość zaskakująca. To na pewno nie daje piłkarzą dodatkowej motywacji do wygrywania. Pozwolę sobie zacytować stwierdzenie, które padło w jednym z najlepiej zrobionych filmów o piłce nożnej, a mianowicie pierwszej części trylogii „Goal”. Glen Foy stojąc przed swoim zdjęciem z czasów grania w barwach Newcastle, mówi znamienne słowa do młodego Santiago Muneza: „Spodenki były dłuższe, włosy krótsze, nie zarabialiśmy po 8 milionów za sezon (…) piłkarze zawsze byli bohaterami, nawet wtedy, kiedy zarabiali po 8 funtów i pracowali w kopalni.” Mam wrażenie, że właśnie żyjemy w czasach, kiedy z bohaterów zamienili się w dostarczycieli rozrywki i tak też traktowana jest piłka nożna na wyspach. Bill Shankly przewraca się w grobie…

england-fans-001

/Cro/ Tu problemem większym od temperamentu i przyjmowania porażek jest to, kto na mecze chodzi. Wiesz dobrze, że bilety są drogie nawet nie z powodu ceny, ale chociażby ich dostępności. Żeby mieć możliwość ich kupienia trzeba być członkiem klubu i płacić kilkadziesiąt funtów miesięcznie, żeby załapać się na mecz Arsenalu z Norwich. Season Tickets to kilkaset funtów. Na mecze chodzą „białe kołnierzyki”, które chcą się dobrze bawić, zrobić zdjęcie itd. Dodatkowo brak jest zorganizowanego dopingu, który jeszcze zagęściłby atmosferę. To zmienia się powoli i już jest projekt w parlamencie dotyczący powrotu miejsc stojących. To, o czym pisze to duże uproszczenie, ale tę pasję i prawdziwe oblicze angielskich kibiców widać na niższych ligach.
Co do piłkarzy? Są oni produktem i zarabiają wielkie pieniądze, ale takie są realia wolnego rynku. Presja na nich ciąży ogromna i pamiętaj, że na jednego zwycięzcę przypada 19 przegranych. Intensywność gier w PL i angielskich pucharach powoduje, że nie można rozpamiętywać porażki, ponieważ za 3 dni gra się kolejny mecz z drużyną, która zrobi wszystko, żeby wygrać.

DIAGNOZA

/Arek Cz./ Diagnoza może być tylko jedna. Pacjent znajduje się na oddziale intensywnej terapii, ale jego stan jest stabilny. Jeśli w najbliższym czasie pojawi się antidotum w postaci fachowca o światowej renomie, a organizm zostanie zasilony młodymi adeptami szkółek piłkarskich, które prezentują naprawdę wysoki poziom, to w najbliższym czasie powinna nastąpić widoczna poprawa stanu zdrowia, kto wie czy już nie podczas Euro 2016 we Francji.

/Cro/ Pacjent przechodzi rehabilitacje. Młody organizm szybko wraca do zdrowia i terapia antybiotykowa jest zbędna. Dużo ruchu i zwiększenia natężenia w postaci coraz większej odpowiedzialności za reprezentację. Francja zostanie najechana i zdobyta przez nową generację piłkarzy, których nie powstydziliby się dawni mistrzowie z 1966 roku.

A na koniec pytanie dla osób biorących udział w Mundialowym Typerze: Ile bramek na Mistrzostwach Świata strzelił Gary Lineker?