„Bo pić, to trzeba umić…”, czyli kolejna kompromitacja Hajty

Przez wielu kochany za swoje barwne komentarze, ciekawe poglądy i opinie, przez wielu nietolerowany – właściwie z tego samego powodu. Były reprezentant Polski realizuje się obecnie w roli komentatora i eksperta piłkarskiego, ale chyba stracił rozgraniczenie między byciem gwiazdą, a profesjonalistą. Dziś Tomasz Hajto pokazał to kolejny raz, przekraczając wszelkie standardy przyzwoitości.

Wiele było kompilacji najlepszych tekstów Hajty, od „podostrzania” zaczynając, na „truskawce na torcie” kończąc. Wszystko to, co powodowało raczej uśmiech na twarzy, niż sięgającą zenitu frustrację, było w porządku. Jednak od jakiegoś czasu 62-krotny reprezentant Polski przed kamerami czuje się lepiej niż ryba w wodzie, a swoje „eksperckie” opinie w większości chyba mówi, zanim dobrze przemyśli. Było tak choćby z wywodem z początku sezonu, kiedy stwierdził, że Serie A mu się nie podoba, bo poza Juventusem i Napoli gra się „siermiężną piłkę”. Ciekawe czy teraz podtrzymuje swoje zdanie, oglądając m.in. poczynania Romy w Lidze Mistrzów. „Ciekawie” było również tydzień temu, ale kto mu zabroni…

Przejdźmy do dzisiejszych wydarzeń. Tomasz Hajto – etatowy gość „Cafe Futbol” – w trakcie programu wypił duszkiem szklankę wody, by po chwili wstać blady jak ściana i po prostu opuścić studio. Można się domyślić, jakiego stanu są to oznaki.

W sobotę organizowany był mecz przyjaciół, specjalnie dla zmagającego się z chorobą Pawła Kryszałowicza. Pojawił się na nim m.in. Jerzy Dudek, który w tym celu zrezygnował z meczu drużyn Figo i Ronaldinho. Nie pojawił się natomiast Hajto, ale można to wytłumaczyć obecnością na chrzcinach. Nie ma natomiast wytłumaczenia na jego stan w „Cafe Futbol”, po wczorajszym udziale w Polsat Boxing Night i – jak widać – hucznym świętowaniu.

Mimo takiej wtopy i zostawieniu dość sporego niesmaku, pojawiają się również opinie, że „w sumie to nic się nie stało, kulturalnie wyszedł w porę, każdy może się gorzej poczuć”. Z jednej strony tak. Pamiętamy przecież, jak niegdyś nagle ze „Stanu Futbolu” wyszedł ś.p. Paweł Zarzeczny, bo po prostu wyszła nagle pilna sprawa. Ok – na pewne rzeczy nie ma się wpływu. Ale chyba mając 45 lat na karku można wymagać od samego siebie dojrzałości i odpowiedzialności wiedząc, że za parę godzin ma się występ w telewizji. Potencjalny pracodawca nie usprawiedliwiałby 20-latka, który na rozmowę kwalifikacyjną przyszedłby skacowany, „bo dzień wcześniej popłynął”. Można więc oczekiwać tego po ponad dwa razy starszym człowieku.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy