Boro na szczycie! 22. kolejka Championship

Myślicie, że dziesięć bramek strzelonych przez Real Madryt było najciekawszym wydarzeniem tego weekendu? W takim razie nie śledziliście w ten weekend zaplecza angielskiej ekstraklasy. Nie martwcie się, z naszym przeglądem najciekawszych wydarzeń nadrobicie wszystko w ekspresowym tempie!

Middlesbrough – To jest ten sezon!

Kiedy w zeszłym sezonie Middlesbrough awansował do finału play offów, wszystkim wydawało się, że nadszedł wreszcie czas powrotu do Premier League. Niestety w kluczowym meczu rzeczywistość okazała się  brutalna i to Norwich awansował do elity. W tej kampanii podopieczni Aitora Karanki chcą zrobić wszystko, żeby awans stał się faktem już na końcu sezonu zasadniczego, a ważny krok do tego sukcesu mieli poczynić w ten weekend, kiedy na ich drodze stanął bezpośredni rywal, niepokonany w tym sezonie Brighton & Hove Albion.

21 spotkań bez porażki to tegoroczny dorobek ligowy Brighton przed sobotnim meczem. Ostatni raz podobnej sztuki dokonał Manchester United w sezonie 2010/11. Nic więc dziwnego, że biorąc pod uwagę znakomitą serię i atut własnego boiska, faworytów można było upatrywać właśnie w The Seagulls. Nic bardziej mylnego, nie pomógł James Wilson wypożyczony z United, nie pomógł Bobby Zamora pojawiający się na boisku w drugiej połowie, bo na boisku dzielili i rządzili piłkarze Middlesbrough, którzy trzykrotnie pokonali Davida Stockdale’a i wywieźli ze sobą z Falmer Stadium cenne trzy punkty, które umocniły ich na pozycji lidera Championship. Brighton ostatni raz przegrało trzema bramkami w lidze w kwietniu 2006 roku, kiedy to 5:1 pokonał ich Stoke City.

Co ciekawe spotkanie swojego byłego współpracownika obserwował z trybun był już menedżer Chelsea – Jose Mourinho.
599452_543904242433180_2174272381826710668_n

Zabójczo skuteczny Ince

Swoją wysoką dyspozycję potwierdził Derby County, a jeden z najlepszych tygodni w swojej karierze zaliczył Tom Ince. Zawodnik, o którym świat angielskiej piłki nieco już zapomniał, zdobył trzy bramki we wtorkowym starciu z Bristol City, a w sobotę dołożył kolejną bramkę na wyjeździe w Ipswich, czym zapewnił swojemu zespołowi skromne, ale bardzo cenne zwycięstwo 1:0. „Barany” wykorzystały tym samym potknięcie Brighton i awansowały na pozycję wicelidera ligowej tabeli, ze stratą jedynie dwóch punktów do wspominanego już Middlesbrough.

Szklany Austin

Charlie Austin od spadku Queens Park Rangers do Championship był na ustach wszystkich kibiców. Wielotygodniowe spekulacje odnośnie potencjalnego transferu, aż wreszcie jego brak i decyzja o pozostanie w QPR aż do końca sezonu. Jeżeli ktoś obawiał się, że świat futbolu zapomni o Charliem po rocznym pobycie na zapleczu, to bardzo grubo się pomylił, bo Anglik jeżeli tylko jest zdrowy, to gra tak jak do tego przyzwyczaił. No właśnie… jeżeli tylko jest zdrowy. We wtorek Austin uratował cenny punkt w meczu z Brighton dwukrotnie trafiając do siatki, ale tuż po spotkaniu okazało się, że nie będzie mógł wesprzeć drużyny na wyjeździe do Bristol, ze względu na kontuzję, która trzeci raz eliminuje go z gry w tym sezonie. Austin w klasyfikacji strzelców zajmuje trzecie miejsce z 10. bramkami na koncie, trzeba jednak wziąć poprawkę co byłoby gdyby mógł grać regularnie.

Podopiecznych Jimmy’ego Floyda Hasselbainka możemy powoli nazywać specjalistami od remisów, bowiem pozbawieni swojego najlepszego napastnika byli w stanie wywieźć tylko jeden punkt z Ashton Gate Stadium. Co prawda Junior Hoilett wyprowadził ich na prowadzenie, ale na 10 minut przed upływem regulaminowego czasu gry wyrównał Aaron Wilbraham. Dystans QPR do czołówki wciąż nie jest wielki, bowiem do szóstego w tabeli Ipswich tracą jedynie 5 punktów, ale spadkowicz z Premier League musi zacząć wygrywać, żeby w tym roku powalczyć o promocję.

Czerwona latarnia powoli punktuje

Wiecie już, że Emile Heskey strzelił w tym sezonie więcej bramek niż Eden Hazard? Ulubieniec kibiców na całym świecie przypomniał o sobie w zeszłej kolejce i mimo że w sobotnim spotkaniu przeciwko Fulham zagrał tylko 10 minut, jego drużynie udało się wywalczyć cenny punkt, który sprawił, że do bezpiecznego 19. miejsca brakuje im pięciu punktów. Dwa kolejne trafienia zaliczył Zach Clough, który daje kibicom Wanderers nadzieje na pomyślne zakończenie kampanii. Doskonale wiemy jednak, że kłopoty Kłusaków wynikają nie tyle z potencjału piłkarskiego, a beznadziejnej sytuacji pozaboiskowej w postaci ogromnych problemów finansowych i organizacyjnych. Jeżeli nie dotarł do was jeszcze tekst z genezą upadku klubu, który jeszcze nie dawno walczył w Pucharze UEFA, możecie przeczytać go klikając Tutaj.

Bramka kolejki – „Van Basten-esque!”

W ten weekend laureatem nagrody za bramkę kolejki został bez najmniejszych wątpliwości Danny Williams, który popisał się fantastycznym uderzeniem w meczu przeciwko Blackburn. Bramka ta dała Reading trzy punkty, a Williams nie pozostawił w tym tygodniu żadnych szans konkurentom, jak sam powiedział, miał do wyboru dwie opcje: przytrzymać piłkę i huknąć jak z armaty. Tylko jedno miał w głowie. Trener Reading Brian McDermott celnie zauważył, że taką bramkę w wykonaniu Ronaldo podziwiałby cały świat.

 

 Bądź na bieżąco z Championship, polub fanpage Niższe Ligi w Anglii na Facebooku!