Choć święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy większość największych europejskich lig odpoczywa, to w Anglii sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Koniec roku zawsze kojarzy się w Premier League z napiętym terminarzem oraz ogromną intensywnością. Czy tym razem Boxing Day dostarczy nam kilku niespodzianek?
Z pewnością wielu kibiców marzy o powtórce z 1963 roku. Wtedy bowiem podczas rozgrywanych spotkań w drugi dzień świąt doszło do istnego szaleństwa. Liczba strzelonych bramek podczas jednej kolejki wyniosła aż 66. Trudno wyobrazić sobie, że w obecnym sezonie doświadczymy choć trochę podobnych emocji i nie chodzi tu tylko o fakt, że większość drużyn z 1963 roku nie gra już w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W ubiegłych latach liczba niespodzianek podczas spotkań Premier League w Boxing Day znacząco spadła. Wyjątkiem był 2015 rok, kiedy to kilka ekip z TOP6 straciło w tym dniu punkty. Manchester United przegrał na wyjeździe ze Stoke 0:2, Chelsea tylko zremisowała na własnym stadionie 2:2 z Watford, a Arsenal dostał prawdziwe lanie od Southampton, przegrywając na wyjeździe aż 0:4.
Zeszły rok przebiegł spokojnie i zgodnie z planem. Wszystkie drużyny z górnej części tabeli, które rozgrywały w tym dniu swoje spotkania, sięgnęły po trzy punkty. Chelsea wygrała z Bournemouth 3:0, Arsenal po bramce Oliviera Giroud pokonał WBA, Manchester United pewnie zwyciężył z Sunderlandem 3:1, a Manchester City takim samym stosunkiem bramek jak Chelsea, wygrał w Hull 3:0.
Czy w tym roku możemy być świadkami niespodzianek? Najciekawiej zapowiada się spotkanie rozgrywane na Old Trafford. Do Manchesteru przyjedzie bowiem świetnie spisujące się w tym sezonie Burnley. Choć „The Clarets” w ostatniej kolejce wyraźnie przegrali z Tottenhamem, to w dzisiejszym starciu z „Czerwonymi Diabłami” nie można skreślać piłkarzy Seana Dyche’a. Szczególnie że podopieczni Jose Mourinho w ostatnim czasie nie błyszczą formą. Rozczarowujący remis z Leicester oraz porażka w Carabao Cup z Bristol City spowodowały, że w czerwonej części Manchesteru jest napięta atmosfera.
Reszta drużyn z TOP6 stoi przed teoretycznie łatwiejszymi zadaniami. Tottenham rozegra na Wembley mecz z Southampton, Chelsea na własnym stadionie podejmie Brighton, a Liverpool u siebie zagra ze Swansea. Trzeba jednak pamiętać, że podczas grudniowych spotkań ekipy z górnej części tabeli często „lubią” gubić punkty ze słabszymi zespołami. Czy tym razem będzie podobnie?