Boxing Day – jak co roku – dostarczył nam wiele emocji. Najciekawiej było w Leicester, gdzie “Lisy” zremisowały z “Czerwonymi Diabłami” 2:2. Z kolei największe powody do zadowolenia mogą mieć kibice Arsenalu, gdyż ich zespół pokonał Chelsea, wygrywając pierwszy mecz od blisko dwóch miesięcy.
Leicester – Manchester United 2:2 (Barnes 31’, Tuanzebe 85’s – Rashford 23’, Fernandes 79’)
– Może się skończyć wynikiem 4:3 dla jednej z drużyn, a może również dobrze być wymagające i waleczne 0:0 – tak przed meczem stwierdził w rozmowie dla “Zzapołowy” dziennikarz i komentator Eleven Sports, Marcin Grzywacz. Patrząc na przebieg meczu, trudno się z nim nie zgodzić. Poziom obu zespołów był dość wyrównany i byliśmy świadkami kilku zwrotów akcji.
Wynik w 23. minucie otworzył Marcus Rashford, który podczas sytuacji w polu karnym przyjął podanie od Bruno Fernandesa. Osiem minut później wyrównał jednak Harvey Barnes po strzale z krawędzi pola karnego.
Przez długi czas na tablicy wyników utrzymywał się rezultat 1:1. Wydawało się, że do przełamania dojdzie w 61. minucie, aczkolwiek sędzia uznał po analizie VAR, że Anthony Martial znajdował się na spalonym. Co prawda w ostatnim kwadransie “Czerwone Diabły na moment wyszły na prowadzenie, ale je straciły po golu samobójczym Axla Tuanzebe.
Dzięki temu remisowi Leicester utrzymało miejsca na podium i znajduje się aktualnie na drugiej pozycji, natomiast Manchester United zajmuje jedno miejsce niżej.
Aston Villa – Crystal Palace 3:0 (Traore 5’, Hause 66’, El Ghazi 76’)
Podopieczni Deana Smitha wyszli na ten mecz z pozytywnym nastawieniem i już na początku objęli prowadzenie po golu Bertranda Traore. Nie można jednak powiedzieć, że prowadzenie 1:0 była dla zespołu z Birmingham spokojnym wynikiem. Ich rywale bowiem dłużej utrzymywali się przy piłce i też szukali swoich szans. Co więcej, gospodarze od końcówki pierwszej połowy grali w dziesiątkę – po tym, jak czerwoną kartkę za drugą żółtą otrzymał Tyrone Mings.
Gra w osłabieniu nie miała jednak wpływu na końcowy wynik. Ostatecznie to Aston Villa zadała dwa kolejne ciosy. Chociaż ich rywale momentami dominowali oraz mieli trochę swoich szans. Przegrali wysoko, choć ich gra niekoniecznie wskazywałaby na taki rozmiar porażki.
Dzięki wygranej gospodarze awansowali na szóste miejsce. Z kolei goście wciąż znajdują się na trzynastej lokacie.
Fulham – Southampton 0:0
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co jednak nie oznacza, że było nudno. “Święci” bowiem dwa razy trafili do siatki w drugiej połowie. Najpierw dokonał tego Shane Long, a następnie Theo Walcott. W obu przypadkach arbiter skorzystał z VAR-u i uznał, że gole zostały zdobyte nieprawidłowo – ze spalonego. Co więcej, zespół gości domagał się również rzutu karnego, aczkolwiek analiza wideo również okazała się tutaj decydująca.
Tym samym Southampton spadł na dziewiąte miejsce, a Fulham wciąż znajduje się minimalnie pod kreską, tracąc do bezpiecznego miejsca punkt.
Arsenal – Chelsea 3:1 (Lacazette 34’k, Xhaka 44’, Saka 56’ – Abraham 85’)
“Kanonierzy” ostatnio nie mieli dobrej prasy i nic dziwnego – zespół po raz ostatni wygrał na początku listopada i zaczął się przybliżać do strefy spadkowej. “The Blues” jednak w poprzednich spotkaniach również nie błyszczeli, szczególnie w ofensywie. Dlatego świąteczne derby Londynu mogły się skończyć różnie.
Ostatecznie lepszy okazał się Arsenal. który od 56. minuty prowadził już trzema bramkami. Pod koniec Chelsea próbowała zniwelować rozmiary porażki – najpierw strzelił gola Tammy Abraham, a następnie bramkę kontaktową mógł z rzutu karnego zdobyć Jorginho. Ostatecznie jednak strzał Włocha obronił Bernd Leno.
Można powiedzieć, że Arsenal po tym meczu może trochę odetchnąć z ulgą. Zespół odskoczył od najniższych pozycji i zameldował się na 14. lokacie, wyprzedzając Leeds. Mniej powodów do zadowolenia ma Chelsea, która po Boxing Day zajmuje siódme miejsce, a jutro może się jeszcze przesunąć w dół.
Manchester City – Newcastle 2:0 (Gundogan 14’, Torres 55’)
Spotkanie, zgodnie z oczekiwaniami, nie okazało się wymagające dla podopiecznych Pepa Guardioli. “Obywatele” wygrali spokojnie dwoma bramkami, praktycznie przez cały mecz utrzymując przewagę. Chociaż “Sroki” też miały swoje szanse, tym razem nie byli w stanie znaleźć drogi do bramki Edersona.
Dzięki tej wygranej Manchester City przybliżył się do czołówki i aktualnie znajduje się na piątym miejscu. Zespół wciąż jednak traci do pierwszego Liverpoolu pięć punktów. Z kolei podopieczni Steve’a Bruce’a zajmują obecnie 12. pozycję.
Sheffield United – Everton 0:1 (Sigurdsson 80′)
Wydawało się, że mecz pretendenta do pucharów z ostatnim zespołem Premier League zakończy się pewnym zwycięstwem. Jak się jednak okazało, podopieczni Carlo Ancelottiego w końcówce właściwie wymęczyli te trzy punkty, chociaż dłużej utrzymywali się przy piłce w ciągu 90 minut.
Dzięki bramce Gylfiego Sigurdssona Everton wskoczył na drugie miejsce. Tym samym na szczycie tabeli Premier League aktualnie znajdują się dwie drużyny z Liverpoolu. Z kolei Sheffield United wciąż tkwi na dnie tabeli – z dwoma punktami i bez zwycięstwa na koncie.