Bracia Inzaghi w obliczu wielkich strat

Dłuższa przerwa w grze komplikuje sprawę szczególnie tym drużynom, które albo walczą o najistotniejsze cele w postaci mistrzostwa lub awansu do wyższej ligi, albo rywalizują o dalszy byt w konkretnych rozgrywkach. Do tej pierwszej grupy należą bracia Inzaghi. Filippo z ogromnym powodzeniem prowadził Benevento do ponownej gry w Serie A. Simone z kolei walczył jak równy z równym o mistrzostwo z Interem i Juventusem. Obaj szkoleniowcy z pewnością liczą na to, że uda się dokończyć ligowe zmagania. Anulowanie sezonu byłoby dla braci Inzaghi niezwykle krzywdzące. 

Pierwotna drużyna Benevento została założona w 1929 roku. Ekipa nieco różniła się od obecnej, gdyż wcześniejsza nazwa zespołu to Sporting Benevento. Klub został reaktywowany w 2005 roku. Bardzo szybko piłkarzom drużyny mającej siedzibę w Benewencie udało się awansować najpierw do Serie B, a następnie do Serie A. W najwyższej klasie rozgrywkowej zawodnicy Benevento zameldowali się w 2017 roku.

Debiutancki sezonu dla klubu nie był udany. Prowadzeni wówczas przez m.in. Roberto De Zerbiego, „Stregoni” zajęli ostatnie miejsce w lidze z dorobkiem zaledwie 21 punktów. Drużyna nie była w stanie podjąć wyrównanej walki z resztą stawki. Potwierdza to strata zespołu do bezpiecznego miejsca. Siedemnaste na koniec sezonu SPAL miało w swoim dorobku aż siedemnaście oczek więcej.

Bliscy awansu

Tuż po spadku do Serie B, gracze Benevento nie złożyli broni. W trakcie sezonu 2018/2019, klub zajął trzecie miejsce w lidze, tracąc jednak do drugiego Lecce sześć punktów. Rozgrywki Serie B są skonstruowane w taki sposób, że ekipy od ósmej do trzeciej lokaty rywalizują o ostatnie miejsce w Serie A na zasadach play-off. Dość niespodziewanie, zawodnicy Cristiana Bucchiego (szkoleniowca Benevento w sezonie 2018/2019) przegrali w półfinale play-off z siódmą drużyną, piłkarzami Cittadelli.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Rozczarowujący dwumecz spowodował zmiany na ławce trenerskiej zespołu. Do Benewentu przybył starszy z braci Inzaghi, Filippo. Dla byłej gwiazdy m.in. Milanu funkcja szkoleniowca „Stregoni” była świetną okazją, by po słabej przygodzie z Bologny, zaprezentować się piłkarskiemu światu w znacznie lepszym świetle. Filippo Inzaghi miał bowiem okazję prowadzić drużynę z Serie A. Praca w Bolonii zakończyła się zwolnieniem pod koniec stycznia 2019 roku. Klub pod wodzą Inzaghiego spisywał się fatalnie. Wystarczy powiedzieć, że na 21 kolejek, gracze Bologny wygrali zaledwie dwa spotkania. Trzeba przyznać, że przedstawiciele zespołu wykazali się dużą cierpliwością względem utytułowanego napastnika.

Sympatycy Benevento mogli mieć zatem pewne obawy w kontekście Inzaghiego. Oczekiwania były bowiem spore. Drużynie niewiele zabrakło, by ponownie zameldować się w Serie A, dlatego kampania 2019/2020 wydawała się idealną okazją na zrealizowanie tego celu.

źródło: flashscore

Inzaghi nie zawodzi. Co więcej, drużyna wręcz deklasuje rywali w Serie B, co potwierdza przewaga dwudziestu punktów nad drugim Crotone. Graczom „Stregoni” w trakcie całego sezonu przydarzyła się zaledwie jedna wpadka – był to wyjazdowy mecz przegrany 0-4 z Pescarą. Poza tym spotkaniem, zawodnicy Benevento zanotowali sześć remisów i dwadzieścia jeden zwycięstw. W każdej statystyce, klub deklasuje swoich przeciwników.

Na szczególną uwagę zasługuje liczba straconych bramek. W 28 kolejkach, podopieczni Inzaghiego pozwolili strzelić oponentom zaledwie 15 goli. Obecny bramkarz zespołu, Lorenzo Montipo w 27 występach zanotował 15 czystych kont.

Co ciekawe, Filippo Inzaghi w swojej drużynie nie ma jednego zawodnika, który w głównej mierze odpowiada za strzelone bramki. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy gracz zespołu w klasyfikacji strzelców zajmuje odległe, dziewiąte miejsce. To doświadczony pomocnik, Nicolas Viola, który w przeszłości reprezentował m.in. barwy Palermo.

Drużyna oparta na doświadczeniu

Jak można się domyślać, Benevento ma natomiast kilku piłkarzy, którzy mogą pochwalić się liczbą m.in. pięciu zdobytych goli w lidze. Są to Marco Sau, Massimo Coda czy Roberto Insigne. Charakteryzując obecną drużynę Inzaghiego, trudno nie wyciągnąć wniosku, iż zespół oparty jest przede wszystkim na doświadczeniu. Sau to 32-letni napastnik, występujący w przeszłości w takich zespołach jak Cagliari czy Sampdoria. Massimo Coda to także snajper, tyle że rok młodszy. W klubie z Benewentu Coda jest już od 2017 roku. Włoch rywalizował zatem razem z drużyną w Serie A.

Spoglądając na przewagę Benevento nad resztą stawki, trudno nie odnieść wrażenia, iż graczom „Stregoni” po prostu należy się awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Sytuacja zespołu przypomina nieco sprawę Liverpoolu, który jest już o krok od mistrzostwa Premier League.

Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że piłkarzy Benevento nie będziemy obserwować w Serie A. Wpływ na taki rozwój wydarzeń może mieć federacja piłkarska Włoch, która zadecyduje, by anulować obecny sezon. Oczywiście, jak na razie wszyscy są dalecy od skorzystania z takiego założenia. Nadal panuje nadzieją, że uda się dograć sezon. Nie można jednak wykluczyć, iż niepokojąca pandemia we Włoszech sparaliżuje kraj na kilka miesięcy, wykluczając tym samym jakiekolwiek rozgrywki sportowe na dłuższy czas.

Spełnia marzenia

Futbol lubi oddanych ludzi. Taką osobę w Rzymie ma Lazio. Simone Inzaghi przez lata występował jako napastnik w drużynie ze stolicy kraju. Młodszy z braci Inzaghi nie był jednak tak utalentowanym napastnikiem, jak Filippo. Wystarczy powiedzieć, że najlepszy ligowy sezon w karierze Simone zaliczył w trakcie kampanii 1998/1999, zdobywając 15 goli w 30 spotkaniach dla Piacenza Calcio.

W kontekście swojej piłkarskiej kariery, Inzaghi z pewnością zapamięta rozgrywki 1999/2000. We wspominanym sezonie, Lazio dotarło w Lidze Mistrzów do ćwierćfinału, przegrywając dwumecz z Valencią. Simone w tej edycji LM zanotował genialny występ z Marsylią, zdobywając cztery bramki w jednym spotkaniu. Łącznie, w trakcie rozgrywek 1999/2000, napastnik strzelił dziewięć goli w Lidze Mistrzów.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Karierę piłkarza Włoch zakończył w Lazio, gdzie spędził łącznie wiele lat, przerywając pobyt w klubie na wypożyczenia do Atalanty czy Sampdorii. Nie zaskoczyła raczej nikogo decyzja Simone dotycząca startu przygody trenera od młodzieżowych zespołów Lazio. Inzaghi przechodził przez drużyny U-17, U-19, by na początku kwietnia 2016 roku dostać szansę od klubu na prowadzenie pierwszej kadry.

W roli tymczasowego trenera, Simone Inzaghi spisał się dobrze, notując cztery zwycięstwa i trzy porażki. Lazio pod wodzą Simone wygrało m.in. mecz na własnym obiekcie z Interem. Inzaghi na początku lipca 2016 roku otrzymał od zarządu miano pełnoprawnego trenera.

Czas pokazał, że już w trakcie pierwszego letniego okna transferowego, Simone Inzaghi dokonał niezwykle istotnych wzmocnień. To właśnie wtedy, klub sprowadził za 4 miliony euro Luisa Alberto. Hiszpan miał bardzo kiepski start w nowej drużynie. W pierwszym sezonie 27-latek zagrał w zaledwie 9 meczach, zdobywając jeden gol oraz dwie asysty. Brak regularnej gry był  spowodowany m.in. częstymi problemami zdrowotnymi.

Mimo to Alberto otrzymał duży kredyt zaufania od Inzaghiego. Pomocnik już w kolejnej kampanii udowodnił, że wykupienie jego karty zawodniczej z Liverpoolu było jak najbardziej słuszne. Hiszpan w trakcie ligowych rozgrywek 2017/2018 zanotował 11 goli oraz zaliczył 13 asyst.

Podczas obecnego sezonu, Luis jest niezwykle istotnym elementem drużyny, co potwierdza 13 ostatnich podań do partnerów z drużyny. Statystyki zawodnika z trwającej kampanii są niezwykle imponujące.

O ile transfer Alberto robi wrażenie, to odrodzenie Immobile powala wręcz na łopatki. Włoch po świetnym sezonie w Torino wyruszył w 2014 roku na podbój Bundesligi. Niemiecki kierunek okazał się nietrafiony, więc Ciro szybko trafił do Sevilli. W LaLiga napastnik także nie błyszczał, dlatego całkiem racjonalnym pomysłem wydawał się powrót do Włoch. Drugą część sezonu 2015/2016 w Torino Immobile miał całkiem udaną. Pięć goli oraz cztery asysty w piętnastu spotkaniach być może nie robi wrażenia, jednakże pozwala wierzyć, że zawodnik może jeszcze się odrodzić.

Taką wiarę miał Simone Inzaghi, który razem z Lazio sprowadził snajpera pod koniec lipca za niecałe 10 milionów euro.Wkład Immobile w wyniki drużyny od początku przygody piłkarza w Rzymie jest bezcenny. Wystarczy spojrzeć bowiem na te liczby:

źródło: transfermarkt

Ciro z powodzeniem zmierza po tytuł najlepszego strzelca Serie A w sezonie 2019/2020. Włoski napastnik nie ma sobie równych w pięciu czołowych ligach Europy. Dodatkowo, napastnik nie tylko zdobywa bramki, ale także w miarę regularnie asystuje.

Wybitny Immobile, świetny Alberto czy solidni Milinkovic-Savic, Acerbi i Strakosha. Te kilka czynników to zaledwie część składowych, które powodują, iż Lazio po 26 kolejkach plasuje się na drugim miejscu w Serie A. Patrząc na postawę zespołu, podopieczni Simone Inzaghiego mają spore szanse na tytuł mistrzowski.

Mówimy bowiem o drużynie, która nie tylko rzadko notuje wpadki ze słabszymi zespołami, ale również potrafi wygrać z najlepszymi. Piłkarze Lazio pokonali 16 lutego Inter na własnym obiekcie. Graczom z Rzymu udało się także wygrać ligowy mecz z Juventusem 3-1 w grudniu. Inzaghi stworzył niesamowitą maszynę, którą trudno jest zatrzymać. Potwierdza to fakt, iż po raz ostatni zawodnicy Lazio przegrali mecz w lidze.. 25 września, ulegając na wyjeździe Interowi.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Z ogromnym zaciekawieniem sympatycy włoskiego futbolu spoglądają na projekt Inzaghiego w Rzymie. Istnieje jednak obawa, że piękna historia, którą piszą podopieczni Simone, nie zostanie nawet zapisana na kartach Serie A. Wszystko za sprawą ewentualnego anulowania sezonu.

Taki cios byłby dla Lazio niezwykle dotkliwy. Nie mówimy tutaj tylko o możliwej szansie na mistrzostwo, ale także całkiem prawdopodobnym udziale w Lidze Mistrzów. Na ten prestiżowy turniej sympatycy rzymskiej ekipy czekają od sezonu 2007/2008. Od dawna, klub nie był tak bliski ponownego usłyszenia tej słynnej melodii LM.

Komentarze

komentarzy