Na każdym turnieju, czy jest to walka o Puchar Świata, czy Mistrzostwa Europy, na scenie pojawia się kilku nieznanych wcześniej młodych graczy. Ich kariery rysują się w bardzo jasnych barwach, ponieważ swoje nieprzeciętne umiejętności pokazują w czasie obfitych łowów transferowych. Nie inaczej jest na tegorocznym Mundialu, który, oprócz bramek i emocji, obfituje także w wysyp młodych talentów.
5. Granit Xhaka(Szwajcaria)
Jeden z asów w talii Ottmara Hitzfelda. Wraz z Gokhanem Inlerem gwiazdor Borusii Moenchengladbach przeprowadził jedną z najpiękniejszych akcji Mundialu przy bramce na 5-2 w szalonym meczu Helwetów z Francją. Xhaka genialnym wolejem wykończył doskonałe podanie starszego kolegi. Głównie dzięki jego grze Szwajcaria ma szanse w 1/8 finału z Argentyną, gdyż to właśnie 21-letni środkowy pomocnik może zdominować Albicelestes i swoją kreatywnością wraz z Inlerem i Valonem Behramim rozmontować dość słabą obronę podopiecznych Alejandro Sabelli.
4. Juan Quintero(Kolumbia)
Młodziutki kolumbijski ofensywny pomocnik, w Porto najczęściej występujący na pozycji dziesiątki. W zeszłym roku zabłysnął na młodzieżowym Mundialu, teraz już zdążył wejść z ławki i zdobyć arcyważnego gola w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej. zapewniając tym samym zwycięstwo Kolumbii. Jose Pekerman nie wystawia go w pierwszej jedenastce, jednak jego szeroki wachlarz umiejętności pozwala na zaskoczenie przeciwnika jednym cudownym zagraniem, nawet, kiedy Quintero pojawi się na ostatnie fragmenty spotkania.
3. Memphis Depay(Holandia)
Ten chłopak w polskim systemie edukacji kończyłby właśnie pierwszy rok studiów. Zamiast tego, ma na koncie już dwie bramki dla reprezentacji Holandii na brazylijskim Mundialu. To aż nieprawdopodobne, bo jeszcze kilka tygodni temu nikt nie znał Depay’a. No, może szczęśliwcami posiadającymi Polsat Sport i dostęp do Eredivisie w każdy weekend. Louis Van Gaal zna wartość skrzydłowego PSV i być może po brazylijskim turnieju ściągnie go do Manchesteru United. To chyba wystarczająca ocena jego umiejętności, prawda?
2. Divock Origi(Belgia)
Kolejny piłkarz „znikąd“. Bo kto przy zdrowych zmysłach przewidziałby, że 19-lat, Lille kompletnie nieznany na arenie międzynarowdowej, będzie mieć na swoim koncie po fazie grupowej więcej bramek niż gwiazda Premier League Romelu Lukaku? Lecz nie tylko to wyróżnia młodziutkiego snajpera. Sposób jego poruszania się po boisku, prowadzenia piłki, zastawiania się przeciwko rosłym obrońcom rywali pokazuje, że mamy do czynienia z niezwykłym talentem. Zobaczymy, czy Marc Wilmots da młodziakowi szansę w meczach fazy pucharowej(OBY!).
1. Joel Campbell(Kostaryka)
Bez żadnych obiekcji można go wpisać na listę najlepszych graczy fazy grupowej Mistrzostw Świata w Brazylii. Głównie dzięki jemu cudownej postawie w meczu z Urugwajem skazywani na pożarcie gracze z Ameryki Środkowej awansowali z grupy śmierci Z PIERWSZEGO MIEJSCA. Jego współpraca z Bryanem Ruizem układa się bez zarzutu, a oprócz umiejętności dryblingu i znalezienia się w dogodnej sytuacji, Campbell potrafi także popisać się znakomitym uderzeniem z dystansu, co pokazał już w barwach Olympiakosu w meczu z siódmą drużyną Premier League w Lidze Mistrzów.
/Jakub Tomaszkiewicz/