Od paru dni tzw. środowisko futbolowe zastanawia się, kim jest Jakub Meresiński – nowy współwłaściciel Wisły Kraków. Paradoks jest taki, że nie wie tego nikt, ale każdy jestem niemal pewny, że wie.
Wczoraj okazało się, że nowy współwłaściciel Wisły Kraków nie tylko lubi wspinać się na drzewa, dobrze zjeść, czasami złapać hakera, pojeździć rowerem, ale bardzo możliwe, że fascynuje się również kryminałami. Oczywiście nie podejrzewam go, że zarywa noce, czytając Nesbo, ale jakaś „Ukryta Prawda” mogła nie jeden raz umilać panu Jakubowi słoneczne popołudnie.
Skąd to nawiązanie i przypuszczenie, że Meresiński uwielbia kryminały 656. kategorii? Otóż wczoraj LoveKrakow.pl poinformował nas o licznych zarzutach prokuratorskich wobec pana Jakuba M. Współwłaściciel krakowskiego klubu podejrzany jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy i o działanie na szkodę Skarbu Państwa. Grozi mu za to do dziesięciu lat więzienia. Mistrz oświadczeń – Wisła Kraków – oczywiście wydał taktowne oświadczenie i można w nim przeczytać, że bez wyroku Meresiński jest niewinny.
Zbigniew Boniek napisał niedawno na Twitterze, że jeśli ktoś ma 30 lat i nie chce powiedzieć, skąd ma na tyle duże pieniądze, by kupić klub piłkarski, to coś tutaj śmierdzi. Prezes PZPN-u tym wpisem Ameryki nie odkrył, podobne odczucia miało około 98% ludzi zainteresowanych tematem. Na szczęście pan Jakub poza tym, że jest życiowym myślicielem, potrafi również w żartobliwy sposób odpowiedzieć Bońkowi. Oczywiście poziom Krychowiaka to jeszcze nie jest, ale to przecież młody i zdolny chłopak.
Cóż, cała sprawa Jakuba M. przypomina mi trochę sytuację z innym prężnym młodym milionerem – Piotrem Kaszubskim, w sumie to nawet nie wiem, czy nie Piotrem K.? Chociaż Piotrek opowiadał w telewizjach śniadaniowych, skąd ma mnóstwo pieniędzy. Po prostu nie kupował drożdżówek w szkole i hodował jakieś owady, które sprzedawał za grube pieniądze. Ponadto nie poszedł na studia, bo po co miał tracić czas, skoro zarabiał? Jak na razie w przypadku Meresińskiego wiemy tylko, co powiedziała nam prokuratura, oraz to, co sam mówił poprzez portale społecznościowe. Nie ukrywam, że trochę współczuję wiślakom, bo nie jest to sytuacja, w której mogą wykupić cały zapas szampana z krakowskich monopolów.
Może jednak nie jest tak źle? Po tym fragmencie książki pana słupa milionera możemy wysnuć wnioski, że brzydzi się złodziejstwem.
Nie będziemy chyba naiwni, myśląc, że całe te zarzuty prokuratorskie okażą się jedną wielką pomyłką, a Meresiński opowie nam, że dorobił się np. na sprzedaży pączków w gimnazjum? Później zbuduje potężny klub, który wygra Ligę Mistrzów. Czy jednak będziemy, bo sam już nie wiem?