Od dłuższego czasu FC Barcelona jako instytucja znacznie podupadła. Co chwila mamy do czynienia z jakąś aferą. Trudno je już zliczyć na palcach jednej ręki, ale te najbardziej poważne to na pewno: Neymargate, Messi i Mascherano okradający skarbówkę, sankcje FIFA odnośnie do transferów. Dochodzą do tego również mniejsze „naruszenia prawa”, takie jak wojna o wnoszenie Estalad na stadiony. Czy to wszystko jest przypadkiem, czy może jednak ktoś nie lubi FC Barcelona?
Awansowałeś w pracy na wysokie stanowisko i zaczynasz wielką karierę. Można powiedzieć, że od paru lat wszystko ci wychodzi. Luksusowe samochody zmieniasz częściej niż sąsiad skarpetki. Podczas wakacji na pewno nie spotkasz Agaty Młynarskiej uprawiającej jogę, a Zbigniew Hołdys nie naskarży na ciebie twojemu szefostwu. Uważasz, że dzięki temu, co osiągnąłeś, niemożliwym jest, że ktoś będzie czuł do ciebie nienawiść? Tym bardziej nawet twój największy wróg nie ma prawa być wkurwiony i zazdrosny? Dobrze wiemy, że jest zupełnie inaczej. Każdy z nas ma również świadomość, że na zwykłym wkurwieniu może się nie skończyć. Nie udawajmy głupków! Zawsze znajdzie się jakiś imbecyl, który uzna, że to, co zdobyłeś ciężką pracą, po prostu ukradłeś i ogólnie jesteś zły i do dupy, a najlepiej jakbyś poszedł siedzieć.
Niedawno dowiedziałem się o ciekawej historii od znajomego, który grał w pokera i całkiem dobrze mu szło. Jak wiadomo, gra ta w Polsce jest zakazana. Gościu pochwalił się na portalu społecznościowym, że wpłacił całkiem pokaźną sumkę na cel charytatywny. Po paru dniach miał wezwanie z Urzędu Celnego. Podobna historia działa się u innego znajomego w dużym przedsiębiorstwie. Przez parę lat pracował w dziale technologicznym, aż tutaj nagle wykazał się i awansował na kierownika produkcji. Po paru dniach do dyrektora generalnego trafiło zdjęcie, na którym nowy kierownik popala sobie w piątkowy wieczór skręta, a cała sytuacja miała miejsce w czasach, gdy jeszcze studiował. Pomyśl teraz przez chwilę, czy znasz podobne historie. Całkiem sporo tego, co?
Jakiś czas temu pisałem o sprawie związanej z nieprawidłowościami podatkowymi przy transferze Neymara. Dzisiaj już wiemy, że klub został oficjalnie skazany i winny zarzucanego mu czynu. Sprawa została załatwiona poza wokandą sądu, ale liczy się to, że Barcelona popełniła przestępstwo. W tamtym felietonie wspominałem, że Jakub Kręcidło – dziennikarz „Przeglądu Sportowego” – jest kompletnie ogłupiony i zaślepiony nienawiścią do obecnego zarządu FC Barcelona. Podejrzewam, że nawet gdy Messiego rozboli ząb, to winny temu będzie Bartomeu. Potwierdził to wszystko zresztą parę dni temu, gdy przepisał kompletne brednie z „Marki”, mówiące o tym, że FC Barcelona dokonała transferów Umtitiego, Suareza i Digne tylko po to, żeby przykryć jakieś inne machlojki. Dzisiaj natomiast w taki sposób skomentował wypowiedź wiceprezydenta klubu.
Chodziło o poniższy wywiad Jordiego Mestre dla „Mundo Deportivo”.
***
Zaskakują pana ostatnie zdarzenia?
Skazano Messiego i Mascherano. Ciekawe, że jest wielu ludzi, którzy mają problemy podatkowe, a oskarżają tylko tych z „Barcy”. Są również dzieci, które grają w sytuacjach teoretycznie nieprawidłowych w innych drużynach, a ukarano tylko Barcelonę.
Podejrzewacie jakiś spisek?
Idziemy z esteladami na stadion i dostajemy karę. A na Euro wnoszone są race, kibice się biją, a kara jest taka sama: 150 tysięcy euro.
Dlaczego tak jest?
Bo jesteśmy więcej niż klubem.
I to przeszkadza?
Przeszkadza to oraz fakt, że od paru lat jesteśmy klubem zwycięskim.
Komu to przeszkadza?
Tym, którzy są z tego powodu niezadowoleni. Na pewno nie znoszą tego dobrze. Nie jest przypadkiem, że sytuacja się tak zmieniła. Kiedy tyle rzeczy się dzieje, to nie jest przypadek.
***
Należałoby się zastanowić, czy aby na pewno ta wypowiedź jest aż taka idiotyczna. Skoro o karę dla Messiego nie apelował prokurator – Raquel Armado – za to zupełnie inaczej zachowała się Prokuratura Generalna Skarbu Państwa, na której czele stoi Maria Silva, niegdyś związana z Realem Madryt. Pani Silva i jednostka, którą kieruje, jako jedyna podtrzymała oskarżenie w stosunku do Argentyńczyka. Co najciekawsze, pani Silva, która kompletnie nie kryje swojej znajomości z Florentino Perezem, w podobnych sprawach zachowywała się zgoła odmiennie. Potrafiła oddalić wniosek oskarżenia wobec siostry króla w związku z przestępstwami, których dokonał jej mąż. Podobno o nich nie wiedziała, chociaż tutaj sprawa akurat była jasna, ponieważ rzekomo nieświadoma kobieta prywatnie jest dyrektorem banku. Więc pewnie miała „trochę” większą wiedzę na temat prawa podatkowego od Messiego? Jest to więc identyczna sytuacja, a zupełnie dwa inne stanowiska? Ciekawe dlaczego? Może dlatego, że w latach 2000–2006 pani prokurator zasiadała w dyrekcji Realu Madryt, a w latach 2003–2009 zajmowała wysokie stanowisko w firmie budowlanej Sacyr, które załatwił jej Perez? Zdarzało się również, że prokurator Silva zasiadała w loży honorowej obok prezydenta Realu Madryt podczas El Clasico. Naprawdę trzeba być mocno zaślepionym, by kompletnie wykluczyć ingerencję zazdrośników w tej sprawie.
Odnośnie do sankcji, która uniemożliwiła dokonywanie transferów, trudno znaleźć podobne dowody, ale nie oszukujmy się, nie tylko FC Barcelona popełniła błędy w tym aspekcie. Co prawda Atletico Madryt i Real Madryt również mogą zostać ukarane, ale na razie wyrok jest zawieszony. Jak do tej pory tylko jeden klub poniósł konsekwencje. Nie mówię, że Perez doniósł, albo ktokolwiek inny, ale spokojnie z osądami, że wszystko działo się bez pomocy zawistnych ludzi. Mam jakieś dziwne przeczucie, że tutaj odpowiedź poznamy za parę lat. Jedno jest jednak pewne – nie możemy mieć stuprocentowej pewności, że to również była czysta zagrywka.
Transfer Neymara to już zupełnie inna para kaloszy. Chyba nie muszę mówić, kto rywalizował jeszcze o Brazylijczyka i jakie pieniądze proponował. Walkę tę przegrał, a Ney wylądował w Katalonii. Jak się spisuje, widzi każdy, i uwierzcie mi, że Perez też to widzi i na pewno jest bardzo wkurwiony, że to jednak nie on dokonał transferu. Wróćcie szybko do wstępu i przeczytajcie go raz jeszcze bardzo uważnie, a właściwie to Wam to ułatwię: – Każdy z nas ma również świadomość, że na zwykłym wkurwieniu może się nie skończyć.
Xavi często wspomina, że za dużo tego wszystkiego w tak krótkim czasie. Były wirtuoz środka pola jest akurat przekonany, że ktoś chce zaszkodzić. Sprawa skazania Messiego budzi wiele wątpliwości i domysłów. Pozostałe owiane są tajemnicą i brakuje dowodów, ale na Boga – mówienie, że tak na pewno nie jest i to po prostu pech, bez ingerencji kogokolwiek, to już lekkie nieporozumienie. Zresztą podobnie jak bredzenie, że na pewno ktoś z zewnątrz zaszkodził we wszystkich tych sprawach. Należy racjonalnie do tego podejść, tutaj niekoniecznie działa zasada – wszystko albo nic.
Liczne miniafery sprzed paru lat o tym, że sędzia bardziej pomaga Barcelonie/Realowi już minęły. Kataloński klub został skazany, najlepszy zawodnik również został skazany, trzeci piłkarz świata od niemal całego pobytu włóczy się po sądach. Problemy i afery nabrały zupełnie innej rangi. Więc jeśli ktoś jest przekonany, że to tylko i wyłącznie wina zarządu, to jest idiotą. Jeśli natomiast uważa, że wszystkie te sprawy to wina Pereza, to niestety, ale również jest debilem.