Całkiem udana środa dla Polaków w Lidze Mistrzów

Jedynie dziewięciu Polaków reprezentuje nas w Lidze Mistrzów. Na szczęście większość z nich jest ważnymi postaciami w swoich klubach, co potwierdzili w środowych spotkaniach najbardziej elitarnych rozgrywek w Europie. 

Po raz kolejny dobrze Ligę Mistrzów rozpoczął Robert Lewandowski, który zdobył bramkę w starciu z Crveną Zvezdą. Jego Bayern pokonał aż 3:0 serbski klub, a nasz snajper mocno się do tego przyczynił. Spokojnie mógł strzelić więcej bramek, ale umówmy się – na tym etapie ma to niewielkie znaczenie. Władze i kibice Bawarczyków oczekują od Lewandowskiego, że będzie strzelał decydujące gole w fazie pucharowej. Z tym ostatnio nie było najlepiej, ale początek tego sezonu pokazał już, że Robert jest w wielkiej formie. A że jego największym marzeniem piłkarskim jest zwycięstwo w Lidze Mistrzów, to i motywacji na pewno nie zabraknie na wiosnę.

Znakomitą formę strzelecką potwierdził Grzegorz Krychowiak, który otworzył wynik w meczu Lokomotiw Moskwa – Bayer Leverkusen. Polak już piąty raz trafił do siatki w tym sezonie, a także rozegrał bardzo dobry mecz. Ba, znakomity, o czymś świadczy chociażby fakt, że kibice rosyjskiego klubu chcą, by nasz rodak był kapitanem drużyny. Jeśli tak dalej pójdzie, to kto wie, czy Krychowiak faktycznie nim nie zostanie?

Lokomotiw zgarnął wczoraj trzy punkty do czego przyczynił się również Maciej Rybus, który rozegrał 90 minut. Miejmy nadzieję, że Jerzy Brzęczek oglądał ten mecz i zobaczył, że były zawodnik Legii Warszawa jednak jest zaprawiony w bojach. Kogo jak kogo, ale dobrego lewego obrońcy, który gra regularnie w Lidze Mistrzów potrzebujemy jak tlenu.

Z naszych rodaków, którzy wczoraj mogli wystąpić w Lidze Mistrzów, niedosyt może czuć tylko Damian Kądzior. Co prawda jego drużyna sensacyjnie rozgromiła Atalantę aż 4:0, ale Polak w tym meczu nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych. Jak to bywa w ważniejszych meczach, nie zmieścił się nawet w szerokiej kadrze. Niestety nie zapowiada się, by w kolejnych spotkaniach na arenie europejskiej sytuacja 27-latka miała się zmienić.

Cóż, jak się ma tego co się lubi, trzeba się cieszyć z tego co się ma. Miejmy nadzieję, że Robert Lewandowski i spółka jeszcze w tym sezonie w Lidze Mistrzów dadzą nam powody do radości.

Fot. YouTube

Komentarze

komentarzy