Carragher krytykuje piłkarza Liverpoolu. „On jest skończony”

Carragher w mocnych słowach o swoim byłym koledze klubowym (Zdjęcie: Skysports.com)

Po kolejnym frustrującym remisie i czarnej serii zaledwie jednego zwycięstwa w poprzednich siedmiu spotkaniach Jamie Carragher znów uderzył w piłkarzy Liverpoolu. Tym razem oberwało się nie tylko dziurawej defensywie, ale przede wszystkim nieskutecznemu napastnikowi. Mowa tu o Danielu Sturridge’u, który w dwóch ostatnich spotkaniach zmarnował co najmniej cztery stuprocentowe sytuacje.

Forma Liverpoolu w ostatnim czasie jest mizerna. Z ostatnich siedmiu spotkań „The Reds” wygrali zaledwie raz i aż czterokrotnie dzielili się punktami. Choć porażki wciąż rzadko przydarzają się podopiecznym Kloppa, to remisy z zespołami niżej notowanymi stają się zmorą zespołu. Wszystko przez dziurawą defensywę i ogromną nieskuteczność, która najprawdopodobniej śni się piłkarzom po nocach.

W poprzednim sezonie wyglądało to podobnie, z jedną jednak różnicą. Liverpool tracił wiele bramek, ale jeszcze więcej strzelał. W efekcie klub zajął miejsce w TOP 4 i wrócił do Ligi Mistrzów. W tym sezonie obrona wciąż kuleje, zaś napastnicy przestali wykorzystywać swoje sytuacje. Staje się to o tyle bolesne, że każdy inny topowy zespół w Anglii ma klasowego strzelca i na brak goli nie narzeka.

Czy Kane, Lukaku bądź Morata wykorzystaliby sytuacje, które w ostatnich dwóch spotkaniach zmarnował Sturridge? Według Carraghera zdecydowanie tak. Losy tych meczów mogłyby wówczas potoczyć się zupełnie inaczej. W składzie Liverpoolu gra jednak przeciętny zawodnik, a nie rasowy snajper, zatem klub musi zaakceptować kolejne remisy.

Klopp ufał angielskiemu napastnikowi i przed sezonem jasno powiedział, że Sturridge pierwszy raz pod jego wodzą osiąga pełną sprawność fizyczną. Rozgrywki jednak bardzo szybko zweryfikowały byłego gracza Chelsea – jedna bramka w siedmiu dotychczasowych spotkaniach. Carragher nie jest szczególnie zdziwiony taką formą swojego byłego klubowego kolegi, bowiem jak twierdzi: – Sturridge jest skończony od trzech sezonów.

I znów trudno z tymi słowami się nie zgodzić. Sezon 2015/2016 to zaledwie 25 występów w całej kampanii i 13 bramek. 2016/2017 to dwa spotkania rozegrane więcej, ale sześć trafień mniej. Czy tak powinny wyglądać liczby napastnika klubu, który chce walczyć o regularną grę w Lidze Mistrzów? Zdecydowanie nie.

Przyczynę takiego stanu rzeczy Carragher odnajduje w nieudanym oknie transferowym Liverpoolu. Klub nie wzmocnił dwóch pozycji, które najbardziej tego wymagały. W środku obrony wciąż gra chimeryczny Lovren, zaś w ataku nieskuteczni gracze, którzy nie potrafią zapewnić zespołowi regularnych bramek. Spoglądając na pozostałych ligowych konkurentów, obecnie Liverpool pod każdym względem wypada bardzo blado.

Choć to dopiero początek sezonu, w Liverpoolu atmosfera już staje się napięta. Klub jak tlenu potrzebuje kompletu punktów i powrotu do regularnego wygrywania. Po przerwie reprezentacyjnej nie będzie jednak o to łatwo. Najpierw podopieczni Kloppa zmierzą się na własnym obiekcie z Manchesterem United, zaś tydzień później wyjadą do Londynu na starcie z Tottenhamem.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy