Obecny sezon jest dla kibiców Evertonu dość specyficzny. „The Toffees” po sprzedaży Romelu Lukaku otrzymali ogromny zastrzyk gotówki. Letnie transfery nie załatały jednak luki po odejściu Belga, dlatego do klubu podczas zimowego okna sprowadzono kolejnego napastnika. Cenk Tosun po trudnych początkach, w końcu trafił do siatki na angielskich boiskach.
Mało kto spodziewał się, że na obecnym etapie sezonu najlepszym strzelcem klubu z Liverpoolu będzie…Wayne Rooney. Angielski napastnik, który dołączył do drużyny z Goodison Park na zasadzie wolnego transferu, przeżywa w trwających rozgrywkach drugą młodość. Legenda Manchesteru United nie jest w stanie odpowiadać samodzielnie za ofensywę Evertonu, w związku z czym, kolejny zatrudniono kolejnego napastnika.
Transfer Cenka Tosuna był spowodowany m.in. fatalną postawą Sandro Ramireza w pierwszej części sezonu. Hiszpan kompletnie nie odnalazł się w Premier League, dlatego w styczniu wrócił na boiska La Liga. Były zawodnik Malagi został wypożyczony do Sevilli. Kibice „The Toffees” patrząc na początki Tosuna w nowym klubie mogli przeżywać istne deja vu. Turecki napastnik nie mógł przyzwyczaić się do reguł panujących na Wyspach. Pierwsze spotkania byłego piłkarza Besiktasu były bardzo mizerne.
Zarząd klubu z Goodison Park może choć trochę odetchnąć. Tosun w dzisiejszym meczu z Burnley w końcu zaliczył premierowe trafienie w Premier League. Gol Cenka nie pomógł jednak drużynie z Liverpoolu zdobyć chociażby punktu. Everton przegrał spotkanie 1:2. Rok 2018 nie rozpoczął się dla „The Toffees” najlepiej. W siedmiu ligowych spotkaniach, podopieczni Sama Allardyce’a zdobyli tylko 7 punktów. Patrząc na rezultaty zespołu z listopada czy grudnia, nie są to najlepsze wyniki.
Trafienie Cenka Tosuna może być bardzo istotne dla samego piłkarza. Zmiana tureckiej ligi na angielską z pewnością nie należy do najłatwiejszych. Być może premierowo gol pomoże tureckiemu napastnikowi odzyskać pewność siebie, która była widoczna podczas spotkań Besiktasu.
