Cezary Wilk: Potknięcie Atletico w meczu z Porto byłoby sensacją

Grafika-ZZP-Liga-Mistrz-w-2

Pierwszym gościem naszego cyklu „Piłkarskie Salony”, który współtworzymy wraz z legalnym bukmacherem BETFAN był Cezary Wilk. Piłkarz, który przez prawie sześć lat występował w La Liga oraz na jej zapleczu i doskonale zna realia tamtejszego futbolu podzielił się z nami przewidywaniami dotyczącymi występów hiszpańskich drużyn w pierwszej kolejce tegorocznej Ligi Mistrzów. W oparciu o jego przemyślenia stworzyliśmy kupon na wtorkowe i środowe spotkania Champions League. Zapraszamy!

Wyniki Barcelony na początku tego sezonu mówią same za siebie. Czy biorąc pod uwagę postawę „Dumy Katalonii” w pierwszych meczach oraz poczynione wzmocnienia, ekipa Xaviego może być zespołem, który w tym sezonie powalczy w Lidze Mistrzów o najwyższe cele? 

Wydaje mi się, że gdyby dzisiaj ktoś twierdził, że Barcelony nie stać na zwyciężanie z najlepszymi, to chyba tylko dlatego, że na siłę starałby się być oryginalny. Patrząc na to jaką jakość ma dziś „Duma Katalonii” w swoim zespole, uważam, że stać ich na osiąganie naprawdę wielkich rzeczy, wliczając w to zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Powiem więcej, na Barcelonie ciąży obecnie ogromna presja.

Biorąc pod uwagę wszystkie te słynne już „palanki” (dźwignie finansowe – przyp. red), okazuje się, ze Katalończycy stoją pod ścianą i jakiekolwiek potknięcie się we wczesnej fazie Ligi Mistrzów spowoduje, że problemy finansowe będą dodatkowo narastać. Barcelona jest więc niejako zobligowana do tego, żeby przeć do kolejnych rund, a najlepiej do wygrania całych rozgrywek. Jeśli spojrzymy na obecną formę zespołu oraz zawodników, których do dyspozycji ma Xavi, to mamy pełne podstawy, by sądzić, że Barcelona jest jednym z głównych kandydatów do wygrania tej edycji Ligi Mistrzów.

Od początku rozgrywek La Liga Robert Lewandowski stosunkowo regularnie trafia do siatki. Czy Polak zdążył się już w pełni wkompomować w nowy zespół czy może z czasem gra Polaka będzie wyglądać jeszcze lepiej? 

Myślę, że jeśli mówimy o piłkarzu o takiej marce jaką ma Robert Lewandowski, to nie ulega wątpliwości, że tego pokroju zawodnik jest w stanie się błyskawicznie wkomponować do każdego zespołu na świecie. Od samego początku nie było więc większych wątpliwości, że Robert Lewandowski się w Barcelonie dobrze odnajdzie. Zdecydowanie większą zagadką była natomiast gra jego boiskowych partnerów. Jak będą się prezentować, na ile będą mu umożliwiać strzelanie kolejnych goli, czy Raphinia i Dembele będą zawodnikami, którzy w kluczowych momentach szukają podań zamiast możliwości, by rozwiązać akcję indywidualnie. Po pierwszych dwóch meczach można było mieć wątpliwości co do tego jak będzie ta współpraca wyglądać, ale myślę, że później nastąpił przysłowiowy „klik” i to wszystko zaczęło wyglądać dużo lepiej. Sam Robert Lewandowski robi w Barcelonie to, do czego go ściągnięto i można dostrzec, że robi to z ogromną radością.

Grafika-belka-1-1

 

Co z Realem? Czy „Królewscy” będą w stanie powalczyć o obronę tytułu? 

Szanse „Królewskich” na powtórzenie wyczynu z ubiegłego sezonu są oczywiście duże. Po pierwsze, mówimy tutaj o Realu Madryt,  czyli zespole, który doskonale odnajduje się w tych rozgrywkach. Po drugie, Real to drużyna, która latem w praktycznie się nie osłabiła. Oczywiście można to skontrować mówiąc, że przecież odszedł Casemiro – człowiek utożsamiany z „Królewskimi” i pierwszą jedenastką, ale jest przecież genialny Tchouameni, który wkomponował się niemal natychmiast do podstawowego składu i prezentuje się nie gorzej od Casemiro. Oczywiście Francuz ma nieco inny styl gry, więc trudno tutaj porównywać 1:1, ale na pewno Tchouameni nieźle wpasował się w to wolne miejsce po Brazylijczyku i według mnie Real nie jest tutaj w żaden sposób stratny. Mamy więc kolejne okienko transferowe, kiedy Real się nie osłabia, a zamiast tego, dodatkowo wzmacnia swoją kadrę zawodnikami, którzy byli potrzebni na dane pozycje. Bez dwóch zdań jest to więc kolejny kandydat, by walczyć o zwycięstwo w Champions League.

Największe negatywne zaskoczenie początku sezonu to póki co Sevilla. Zaledwie jeden punkt w czterech meczach to wynik dość daleki od oczekiwań. Jakie są przyczyny tak słabego startu czwartej drużyny poprzedniego sezonu?

Rzeczywiście na pierwszy rzut oka wyniki Sevilli są rozczarowujące. Jeśli jednak rozbierzemy na czynniki pierwsze postawę tego zespołu w poprzednim sezonie, to okazuje się, że siłą Sevilli była przede wszystkim gra defensywna. Zespół Lopeteguiego tracił bardzo mało bramek, często wygrywał 1:0 lub remisował. Dlaczego tracił mało bramek? Bo na środku obrony było dwóch panów, którzy za to odpowiadali: Diego Carlos i Kounde. Zostali oni jednak latem sprzedani, a do klubu niekoniecznie udało się ściągnąć jakościowych następców. To wszystko niestety odbiło się na grze Sevilli. Większość goli, które ta drużyna traci, traci właśnie po akcjach środkiem pola i od tego nie da się uciec. Jeśli wyjmujesz dwa filary z bloku defensywnego i nie potrafisz ich zastąpić, to okazuje się, że notujesz takie wyniki, jakie ma obecnie Sevilla.

Grafika-belka-2

Sevilla rozpoczyna rywalizację od najtrudniejszego sprawdzianu, bowiem od starcia z Manchesterem City. Czy mimo wszystko, przy odpowiedniej mobilizacji, ten zespół ma szansę na to, by we wtorek przeciwstawić się drużynie Pepa Guardioli? 

Liczyłem na taką niespodziankę już w ostatnim meczu ligowym, kiedy Sevilla miała za rywala Barcelonę. Myślałem, że zadziała tutaj ten mechanizm, że gdy kompletnie ci nie idzie, chciałbyś zmierzyć się z silniejszym rywalem, kiedy presja nie będzie tak duża i nikt nie stawia na twoje zwycięstwo, to ty mobilizujesz wszystkie siły i, nie mając nic do stracenia, z pełną siłą ruszasz na rywala. Rzeczywiście to tak wyglądało, ale tylko przez pierwsze piętnaście minut. Później do głosu doszła Barcelona i Sevilla nie miała już nic do powiedzenia. Wydaje mi się, że podobnie może być w tym starciu. Siła Manchesteru jest jednak potężna, zwłaszcza teraz, z Erlingiem Haalandem w składzie. Nie widzę możliwości, by przy obecnym stanie defensywy, Sevilla była w stanie powstrzymać taką maszynę, jaką jest Manchester City.

Czwarta z hiszpańskich drużyn grających w Lidze Mistrzów – Atletico – w czterech pierwszych meczach tego sezonu zdołała wygrać dwukrotnie, raz zremisowała i raz przegrała. Jak należy oceniać taki start sezonu ekipy Diego Simeone? 

W Atletico cały czas niewiele się zmienia. Od czasu do czasu przychodzą nowi piłkarze, ale zespół „Cholo” Simeone nadal prezentuje bardzo siermiężny futbol, który nie jest przyjemny dla oka kibica. Meczów Atletico raczej nie włączymy sobie z przyjemnością w środowy wieczór, by podziwiać wspaniałe widowisko. To jest taka piłka, gdzie możemy spojrzeć na boiskowe wydarzenia bardziej analitycznie – przyjrzeć się w jaki sposób przesuwają się piłkarze, spróbować wyłuskać jakieś założenia taktyczne. Wtedy rzeczywiście zobaczymy to prawdziwe Atletico.

Nie ma jednak co ukrywać, że grono piłkarzy, które ma do dyspozycji Simeone, sprawia, że mamy co do tego zespołu spore wymagania. Ten początek odzwierciedla trochę to co działo się w ubiegłym sezonie. Zdecydowanie wygrany pierwszy mecz, ale w kolejnych spotkaniach zobaczyliśmy stare dobre Atletico, które charakteryzuje mała płynność w grze i problem z napędzeniem ataków, choć mogłoby się wydawać, że ci piłkarze mają do tego predyspozycje. Mimo wszystko mam wrażenie, że w Madrycie brakuje brakuje takiego „reżysera” w środku pola, który rozplanowałby to wszystko od samego początku do końca. Z drugiej strony mówimy tu o zespole niezwykle doświadczonym, z trenerem, który potrafi się doskonale przygotować do każdego spotkania, a rozgrywki takie jak Champions League są dla takich drużyn stworzony. Myślę więc, że Atletico nie powinno mieć większych problemów z awansem do fazy pucharowej.

Nowi gracze w BETFAN, którzy wpłacą min. 50 zł, otrzymają freebet 60 zł oraz Cashback 600 – jeśli Twój pierwszy zakład nie wejdzie, BETFAN zwróci Ci 100% stawki do 600 zł!

Grupa Atletico wygląda na dość wyrównaną. Na początek piłkarzy Diego Simeone czeka starcie z FC Porto, które w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie, może być dość istotne. W środowym starciu Atletico jest zdecydowanym faworytem? 

Tak, mylę, że grupowi rywale nie powinni sprawić trudności Atletico i sprawić, by tego zespołu miało zabraknąć w fazie pucharowej. Atletico to drużyna tak doświadczona, dysponująca takim potencjałem ludzkim, że nie powinni mieć najmniejszych problemów w fazie grupowej. Potknięcie na tej fazie rozgrywek byłoby ogromną sensacją.

image

Wszystkie powyższe spotkania można zagrać u legalnego bukmachera BETFAN,  który ma najlepszą ofertę na europejskie puchary 

 

Grafika-belka-1-1

Komentarze

komentarzy