Głupi i głupszy – wersja Championship. Sędzia nie znał podstawowego przepisu

Sędziowie w ostatnich miesiącach nie schodzą ze świeczników – na ich nieszczęście – nie z powodu świetnych decyzji i rozpływania się nad ich progresem. Obrywa się przede wszystkim arbitrom hiszpańskim, często angielskim, a ostatnio też niemieckim (Ayetkin). Tym razem przypomnieli o sobie ci drudzy, chociaż wcale nie chodzi o Premier League.

Obecny tydzień przyniósł nam to, co lubimy, czyli dodatkowe piłkarskie emocje w środku tygodnia. Grały m.in. Hiszpania, Anglia, Niemcy czy Francja. Środa była dniem zamykającym kolejkę Championship i rozgrywane były wówczas dwa spotkania – jednym z nich był pojedynek walczącego o awans Newcastle z broniącym się przed spadkiem Burton Albion. „Sroki” zwyciężyły na własnym boisku 1:0 i zapewne byłby to kolejny mecz bez historii, gdyby nie jedna rzecz – pomyłka sędziego, która mogła zadecydować o wyniku.

Najgorsze jest to, że w tym przypadku nie zadecydował tzw. czynnik ludzki, czyli niedopatrzenie, trudna do oceny kontrowersja czy złe ustawienie. Sędzia Keith Stroud po prostu wykazał się przerażającą nieznajomością przepisów piłki nożnej. Taka sytuacja już na poziomie A-klasy byłaby niedopuszczalna, co dopiero na zapleczu Premier League – najbogatszej i najbardziej medialnej lidze piłkarskiej na świecie. O co chodzi? Zobaczcie sami:

Na chwilę przed oddaniem strzału przez Matthew Ritchiego wyraźnie widać, że jeden z zawodników Newcastle (Dwight Gayle) wbiegł już znacznie w pole karne. W takiej sytuacji gwizdek został użyty przez sędziego absolutnie prawidłowo, jednak podjęta decyzja wręcz powala z nóg. Sędzia Keith Stroud uznał, że skoro przy wykonaniu rzutu karnego naruszono przepisy, należy go anulować i odgwizdać rzut wolny dla gości. Wywołało to trwające chwilę oburzenie Rafy Beniteza, jego asystentów, jak również piłkarzy. Zapewne część z nich wiedziała, co należy zrobić w takiej sytuacji, jednak sędzia pozostał obojętny. A co mówią przepisy?

przepisy sędzia

Padł gol, zatem wyraźnie widzimy, że rzut karny powinien zostać powtórzony. Obrońcy mogą teraz mówić, że po fakcie to każdy mądry, a wcześniej wiele osób tego nie wiedziało. I jest to prawdą. Dla przeciętnego Kowalskiego, fana piłki nożnej być może do środy nie było to oczywiste, jednak mówimy o sędziach. Tak – nie jednym. Po tej decyzji sędzia Keith Stroud z pewnością skonsultował się z asystentami, którzy również nie popisali się znajomością przepisów swojej pracy.

Coś na zasadzie eksperta BHP, który pominąłby jeden ważny punkt, w efekcie czego komuś stałaby się krzywda. Jednak tak jak w praktycznie każdej pracy, za błędy trzeba płacić. Jak podaje Sky Sports, po feralnej decyzji zawieszony na czas nieokreślony został cały skład sędziowski prowadzący to spotkanie, włącznie z sędzią technicznym. Do zamieszania odniosło się również angielskie Kolegium Sędziowskie: – Zgodnie z zasadami, karny powinien zostać powtórzony, niestety sędzia podjął złą decyzję. Keithowi i jego asystentom jest przykro z powodu braku koncentracji i przepraszają za błąd.

Na szczęście w 68. minucie Matt Ritchie zdobył bramkę dającą zwycięstwo „Srokom”, przykrywając lekko swego rodzaju skandal. Sędziowie dostaną zasłużony przymusowy odpoczynek, ale jako że nikomu nie życzymy źle – mamy nadzieję, że wykorzystają ten czas na naukę.

sędzia Keith

Komentarze

komentarzy