Chichot losu – Chińczycy uwzięli się na Chelsea. Czy afera z Diego Costą wpłynie na formę „The Blues”?

costaconte

Jeszcze do niedawna w niebieskiej części Londynu panowała istna sielanka. Pierwsze miejsce w tabeli z dość bezpieczną przewagą punktową nad rywalami, co kolejka to zwycięstwo, szampańska atmosfera połączona z ciężką pracą na treningach. Zadowoleni byli wszyscy, od Romana Abramowicza, przez piłkarzy Chelsea, po samego Antonio Conte. Nawet rezerwowi, którzy nie otrzymują zbyt wielu szans na grę, nie postanowili się zbuntować. Piłkarskie eldorado, prawda? Do czasu.

Ni z gruchy, ni z pietruchy pojawiły się medialne doniesienia o bajońskiej ofercie Chińczyków za Diego Costę. Niby nic dziwnego, wszak popularna „Bestia” jest najlepszym strzelcem zespołu w obecnym sezonie. Jego forma imponuje, jest kluczowym piłkarzem w układance Antonio Conte, więc zainteresowanie ze strony budujących swoją potęgę Chińczyków nie powinno dziwić. Pieniądze, jakie zaproponowano grającemu dla reprezentacji Hiszpanii Brazylijczykowi, zapewne namieszały mu w głowie. Nie na co dzień otrzymuje się propozycję, gwarantującą zarobki na poziomie ponad 500 tysięcy funtów tygodniowo.

Jakby tego było mało, Diego Costa miał pokłócić się z Antonio Conte na jednym z treningów prowadzonych przez Włocha. To już nie pierwszy raz, kiedy Conte jest niezadowolony z zachowania swojego podopiecznego. Wiemy jednak, że obaj panowie są po prostu charakterni i starcia są nieuniknione. Kilka ostrych słów, warczenie, jedno drugie ostrzeżenie i po problemie. Czyżby?

Okazję do działania wywęszył agent piłkarza, Jorge Mendes. Portugalczyk jest mistrzem w swoim fachu i postanowił natychmiast działać. Nie od dziś wiadomo, że Mendes potrafi zarabiać pieniądze, a także wpływać na swoich podopiecznych i ludzi zarządzających klubami. Osobiście miał udać się do Chin, by wynegocjować odpowiednie warunki finansowe dla swojego klienta, a co za tym idzie, i dla siebie. Tianjin Quanjian miałoby gwarantować Coscie zarobki rzędu 30 milionów funtów rocznie. W całą sprawę być może osobiście zaangażuje się właściciel Chelsea, Roman Abramowicz. Rosjanin nie chce sprzedawać swojej gwiazdy, a pieniądze oferowane przez Chińczyków nie robią na nim większego wrażenia. Jorge Mendes chce wykorzystać tę sytuację, by wynegocjować dla Diego Costy wyższy kontrakt w Chelsea.

W tych wszystkich medialnych doniesieniach trudno stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem. Można jednak wywnioskować, że coś jest na rzeczy. Diego Costa nie znalazł się w kadrze meczowej Chelsea na mecz z Leicester. Antonio Conte stara się przykryć całą sprawę, twierdząc, że Costa zmaga się z urazem pleców. Głos zabrał także bohater Chelsea w meczu z Leicester, Marcos Alonso, którzy oskarżył dziennikarzy o to, że ci wyssali tę historię z palca.

Angielski „Telegraph” brnie jednak dalej i informuje, że Costa wróci do treningów z pierwszym zespołem, jeśli tylko przeprosi kolegów z drużyny, Antonio Conte i trenera fitness, z którym również miał rzekomo się skłócić. We wtorek ma dojść do spotkania Antonio Conte, Diego Costy i Jorge Mendesa. Portugalczyk ma wówczas zażądać ogromnej podwyżki dla swojego klienta.

Do tej beczki miodu, stojącej przy Stamford Bridge, ktoś postanowił dodać łyżkę dziegciu. Dziennikarze? Jorge Mendes? A może sam Diego Costa? Niedługo powinniśmy poznać prawdę. Mleko się jednak rozlało i nawet jeśli cała sprawa rozejdzie się po kościach, delikatny smrodek będzie unosił się nad zespołem. Atmosfera w zespole, tak systematycznie budowana przez Antonio Conte, była jednym z czynników świadczących o sile Chelsea w obecnym sezonie. Czy afera z Diego Costą w roli głównej podziała na „The Blues” destrukcyjnie, przekonamy się w najbliższym czasie. Media jednak zdążyły połknąć haczyk i jakkolwiek zakończy się cała sprawa, przy każdej spornej sytuacji temat będzie powracał.

Komentarze

komentarzy