Ciąg wzlotów i upadków, czyli dwa lata polskiego Maldiniego w Anglii

Ponad pół roku bez regularnej gry i brak jakichkolwiek perspektyw na zmianę tej sytuacji. Początek Jana Bednarka w Anglii mógłby złamać niejednego mocnego psychicznie piłkarza. Tymczasem reprezentant Polski nie miał zamiaru pod żadnym pozorem się załamywać, co zostało mu odpłacone z nawiązką. Dziś fani „Świętych” nie wyobrażają sobie defensywy bez 23-letniego Polaka, któremu podczas dzisiejszej potyczki z „The Blues” migną pewne wspomnienia sprzed ponad roku.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Lepszego debiutu w Premier League nie mógł sobie oczywiście wymarzyć. Bramka przeciwko takiej drużynie jak Chelsea to spełnienie marzeń, a dokonanie takiej sztuki na początku swojej przygody z angielską ekstraklasą musiało dać mu dużego kopa. Mimo to sezon 2017/2018 Bednarek mógł uznać poniekąd za zmarnowany. Zaledwie 5 spotkań w lidze oraz 3 mecze w krajowym pucharze. Mogło być zdecydowanie lepiej, ale koniec kampanii dawał pewne nadzieję, że w końcu jego czas nadszedł.

Nic z tych rzeczy. Polski defensor ponownie znalazł się w trudnej sytuacji. Po mundialu obrońca spadł w hierarchii za Stephensa, Vestegaarda oraz Hoedta. Mimo to słabe wyniki Southampton poddały pod wątpliwość posadę Marka Hughesa, a to było pozytywną informację dla naszego reprezentant. Po zaledwie jednej wygranej w 14 kolejkach, Walijczyk otrzymał wymówienie, a Bednarek spoglądał na to wszystko z uśmiechem na ustach. Oczywiście – odchodził trener, który sprowadził go do klubu i podarował mu szansę, ale także odchodził człowiek, który kompletnie go olał po dobrych kilku występach. Jego miejsce zajął Ralph Hasenhuttl. Austriak od pierwszego ligowego meczu postawił na Janka.

– Zacząłem grać w Premier League i wszystko wyglądało dobrze. Potem występując na Mistrzostwach Świata moje nadzieje na dobry kolejny sezon wzrosły. Ostatecznie jednak nie grałem, co było dla mnie trudne do przełknięcia. W pewnym momencie miałem więcej minut w drużynie narodowej niż w klubie. Powoli zastanawiałem się nad różnymi opcjami, przede wszystkim o wypożyczeniu – wspominał Jan.

Swoje trzy grosze do rozwoju polskiego piłkarza dołożył także psycholog reprezentacji: – Ważne jest, aby czasami zapomnieć o piłce nożnej, skupić się na swojej rodzinie i innych ważnych sprawach. Podczas braku regularnych występów pomógł mi psycholog. Miałem złe chwile, ale on mnie utrzymywał przy dobrym samopoczuciu. Mogę polecić każdemu graczowi wykonanie takiego kroku, nawet jeśli nie ma żadnych problemów. Pozwala to pomyśleć o piłce nożnej w inny sposób. Myślę, że rywalizacja w tej dyscyplinie jest tak wysoka, więc wszystko zależy od szczegółów. Jeśli możesz poprawić się nawet o 1%, to musisz wykonać taki krok.  

Do dziś były gracz Lecha Poznań nie opuścił żadnej minuty na boisku w lidze, co procentuje także patrząc na statystyki. 23-latek podczas sezonu 2019/2020 znajduje się w czołówce defensywnych rankingów:

Odbiory piłki: 8 miejsce w rankingu środkowych obrońców – średnio 2.4 na mecz.

Przechwyty: 3 miejsce – średnio 2.4 na mecz.

Wybicia piłki: 9 miejsce – średnio 5.9 na mecz.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Polak skorzystał z zaufania trenera i wyrósł na mocny punkt obrony Southampton. Patrząc na jego grę natychmiast widzimy mieszankę dojrzałości wraz z pewnością siebie. Umiejętność czytania przez niego gry jest także mocno niedoceniana, podobnie jak rozegranie piłki. Ale najbardziej może nam zaimponować pod kątem determinacji oraz agresji w obronie. Bednarek nie jest być może najbardziej utalentowanym obrońcą w Premier League, ale z pewnością takim, na którym można polegać mimo tak młodego wieku.

– Jest bardzo agresywny w pojedynkach jeden na jednego. Wykazuje spokój mając piłkę przy nodze i za każdym razem stara się pomagać innym graczom pod kątem taktyki. To kompaktowy obrońca – chwalił w kwietniu swojego podopiecznego Hasenhuttl.

Jeśli chodzi o środkowych obrońców, to często u nich kładzie się nacisk na umiejętności w fazie obrony lub w fazie ataku. Jednak najlepsi defensorzy na świecie coraz częściej odnajdują się w jednym jak i drugim. Podczas gdy reprezentant Polski ma raczej skłonność do gry defensywnej, to jego paleta ofensywnych zagrań stale się rozwija, co także przyśpiesza jego rozwój. Wokół niego na boisku widać ogromną aurę pewności siebie. Jeśli spojrzysz na takiego gracza, to momentalnie wiesz, że daje z siebie wszystko. Być może dlatego kibice od razu to pokochali, nazywając go polskim Maldinim.

Taki progres nie byłby możliwy, gdyby nie osoba Hasenhuttla. Austriak bez żadnych skrupułów wszedł do Premier League i tchnął życie w kilku młodszych piłkarzy na czele z Nathanem Redmondem. 52-latek sprawił, że drużyna obecnie wychodzi na boisko bez jakichkolwiek obaw, choć często brakuje im umiejętności w walce z najlepszymi.

– Najważniejszą rzeczną jest poczucie pewności siebie płynące od menedżera. To świetny człowiek, bardzo dobry trener, a nasz zespół rozwinął się pod jego kierownictwem. Nie boimy się nikogo z tym trenerem, ponieważ naciskamy wysoko każdy zespół i nie ma znaczenia czy jest to Chelsea, Liverpool czy Wolverhampton. Staramy się wykonywać te same rzeczy z takim samym nastawieniem i tą samą energią. Myślę, że odwaga tego trenera jest ogromna. Musimy być naprawdę paskudnym przeciwnikiem do rywalizacji  – stwierdził Bednarek w wywiadzie dla Guardiana.

Dość ciekawą kwestią jest przede wszystkim zarządzanie zespołem przez szkoleniowca „Świętych”. Podczas jednej z rozmów Polak zdradził, że trener wprowadził nowe, unikalne zasady. Piłkarze czują, że są kontrolowani i każde spóźnienie jest odpowiednio „nagradzane”. Nie sprowadza się to jednak do obcinania finansów, lecz odpowiedzialności piłkarzy do pracy w sklepie klubowym bądź organizacji treningów dla ekip młodzieżowych.

Na St Mary’s Stadium Polak miał okazję przez pół roku podpatrywać Virgila van Dijka przed jego odejściem do Liverpoolu. Mimo to podziwia także styl gry Chielliniego, Ramosa i przede wszystkim Terry’ego. Obecnie wiele oczywiście brakuje mu do sukcesów tych wybitnych defensorów, ale potencjał naszego reprezentanta jest ogromny i już niebawem nadejdzie odpowiedni czas, aby zrobić kolejny krok w karierze. Southampton jest świetnym klubem do rozwoju, lecz jego sufit jest o wiele wyższy. Kto wie, może za rok czy dwa zgłosi się po niego chociażby Leicester czy Wolves, skąd bliżej do tych największych klubów w Premier League. To wciąż 23-latek, który najlepsze lata ma ciągle przed sobą. Przypadek chociażby jego dzisiejszego rywala  Fikayo Tomoriego pokazuje, że nawet przeskok z Championship do jednego z czołowych zespołów nie musi być aż taki bolesny. Miejmy nadzieję, że niebawem przekona się o tym także Bednarek.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy