Rozpoczęcie pracy przez Carlo Ancelottiego w Evertonie wydaje się kwestią czasu. Jak informują dziennikarze, włoski szkoleniowiec uzgodnił już wszystkie warunki z „The Toffees” i wkrótce klub ogłosi nowego trenera. W kontekście powrotu 60-latka do Premier League, sugerowano, iż Carlo może trafić do Arsenalu. Tym samym ekipie z Londynu odpadł jeden z kandydatów. W kogo zatem celują przedstawiciele „Kanonierów”?
Cały czas największym faworytem wydaje się Mikel Arteta. Asystent Pepa Guardioli miałby opuścić Manchester City w celu rozpoczęcia samodzielnej przygody z ławką trenerską. Były gracz londyńskiej drużyny rozpoczął już nawet rozmowy z Arsenalem, o czym poinformował zarząd „The Citizens”. Medialne spekulacje na konferencji prasowej potwierdził także Guardiola, który oznajmił, iż Arteta prowadzi rozmowy z klubem, w którym występował.
W kontekście zatrudnienia Mikela pojawia się jedno, duże „ale”. Żądania Manchesteru City. Jeśli wierzyć dziennikarzom „The Athletic”, mistrz Anglii nie zamierza oddać Artety za bezcen. Co więcej, wymagania „The Citizens” są absurdalnie wysokie. Klub miałby bowiem oczekiwać kwoty… siedmiocyfrowej za pracownika. Jak na asystenta trenera, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to wręcz zaporowa cena.
Trzeba zatem wziąć pod uwagę scenariusz, w którym Arsenal nie spełni wymagań Manchesteru City. Kto pozostaje w orbicie zainteresowań? „Kanonierzy” mogliby sięgnąć po innego, byłego piłkarza. Patrick Vieira także znajduje się w kręgu kandydatów. Francuz ma pewną przewagę nad Artetą. 43-latek prowadzi już samodzielnie zespół, będąc szkoleniowcem OGC Nice. Można przypuszczać, że pieniądze przeznaczone na Vieirę byłby również znacznie mniejsze, aniżeli w przypadku Mikela.
Przy obu kandydaturach znajdujemy punkt wspólny – spore ryzyko. Zarówno Arteta, jak i Vieira nie mają większego doświadczenia. Przejęcie Arsenalu w obecnym stanie drużyny wydaje się nie lada wyzwaniem. Czy w takim szaleństwie jest metoda?