Po co dokładnie są klauzule wykupu? Jak działają i dlaczego kluby z Hiszpanii muszą je stosować? Zagłębiamy się w kulisy jednego z najważniejszych pojęć transferowych.
Z chwilą otwarcia transferowego okna powstaje wiele spekulacji na temat najlepszych piłkarzy globu. Spekulacje transferowe są solą wakacji dla maniaków futbolu, którzy co kilkanaście minut nerwowo odświeżają swojego Twittera. Oczywiście najbardziej „sprzedajnymi” plotkami są te z udziałem największych gwiazd, które bardzo często w swoich kontraktach mają zawartą klauzulę wykupu, tak jak miało to miejsce tego lata z udziałem Antoine’a Griezmanna. Co to dokładnie oznacza i jak to konkretnie działa?
Wpisywanie do kontraktu klauzuli wykupu to dość powszechna zagrywka ze strony klubów. Głównie mowa tutaj o zawodnikach z hiszpańskiej ligi, którzy muszą w swojej umowie mieć podobny zapis. Przed przystąpieniem do analizy innych czynników związanych z działaniem klauzuli wykupu ważne jest, aby pamiętać, że w transferze gracza uczestniczą trzy strony – klub kupujący, sprzedający, a także gracz oraz jego agent. Uproszczoną wersją tego procesu jest to, że oba kluby muszą osiągnąć porozumienie co do opłaty za transfer, a następnie klub kupujący musi negocjować warunki osobiste z konkretnym zawodnikiem. Klauzula wykupu znacznie skraca tę drogę.
Zacznijmy jednak od różnic pomiędzy klauzulą wykupu a klauzulą zwalniającą piłkarza.
Klauzula zwolnienia stanowi punkt w umowie gracza, który automatycznie zezwoli piłkarzowi na odejście z klubu (oczywiście pod warunkiem wpłacenia konkretnej kwoty). Może ona zawierać wiele czynników zależnych – takich jak brak awansu zespołu do Ligi Mistrzów lub oferta od lepszego zespołu, dajmy na to krajowego mistrza. Jeśli warunki zostaną spełnione, gracz będzie mógł opuścić swój dotychczasowy klub. Takie klauzule nie są szczególnie popularne w Premier League, choć w niedalekiej przeszłości mieliśmy z nimi do czynienia w angielskiej ekstraklasie. Mowa tutaj o transferze Joe’a Allena, który za 15 milionów funtów trafił ze Swansea do Liverpoolu, opierając się na fakcie, że oferta pochodziła od jednego z pięciu klubów, które zostały umieszczone w kontrakcie Walijczyka. Podobnie było w przypadku Demby Ba, który mógł opuścić Newcastle, ponieważ do „Srok” wpłynęła oferta od klubu z Ligi Mistrzów.
Powyżej wspominaliśmy o pewnych zasadach, kiedy klauzula zwolnienia może zostać aktywowana. Jedną z nich jest także konkretna data, do której zawodnik może odejść z klubu po wpłaceniu ustalonej sumy odstępnego. Podobny przypadek mieliśmy w 2013 roku, kiedy Manchester United mógł kupić Fellainiego o cztery miliony funtów taniej poprzez rzekomą klauzulę. „Czerwone Diabły” jednak nie aktywowały jej w wyznaczonym terminie i musiały zapłacić cztery bańki więcej.
Przyjrzyjmy się teraz klauzuli wykupu, która jest nieco inną pozycją. Jak już wspominaliśmy, w Hiszpanii kluby obowiązkowo muszą w kontrakt zawodnika wpisać sumę odstępnego, dzięki której piłkarz może wykupić swój kontrakt. Tak, tak, dobrze widzicie – piłkarz. Utarty schemat jest taki, że to klub chcący kupić gracza aktywuje klauzulę. Nic bardziej mylnego – to sam zawodnik musi wykonać taki ruch, oczywiście za pieniądze, które przelewa na jego konto klub. Klauzula wykupu to zatem nic innego jak wycena gracza przez klub. Jeśli klub kupujący oferuje ofertę równą klauzuli, klub sprzedający musi zaakceptować ofertę. Oczywiście wszystko odbywa się za sprawą gracza, który wpłaca pieniądze.
Większość graczy – pomimo zarabiania dużych sum – nie posiada w swoim budżecie „wolnych” 30-40 milionów funtów na wykupienie swoich kontraktów. Zapewnia to, wspominamy to po raz trzeci, klub kupujący, który przekazuje pieniądze graczowi. Kwota ta oczywiście ulega opodatkowaniu. W Hiszpanii stawka od takiej transakcji może wynosić nawet od 20 do 47 procent. To powoduje, że suma zapłacona za piłkarza wynosi często o wiele milionów więcej.
Obecnie największe klauzule wykupu posiadają tacy gracze jak Gareth Bale (1,2 miliarda euro), Cristiano Ronaldo (miliard euro) oraz Leo Messi (400 milionów euro). Trzeba przyznać, że oba hiszpańskie kluby wyjątkowo dobrze zabezpieczyły się na wypadek strojenia fochów przez swoich piłkarzy.