Niekorzystny terminarz czy słaba forma? Everton ma spore problemy

Everton
Na pewno nie tak wyobrażali sobie początek sezonu kibice Evertonu

Wielkie transfery oraz ogromne ambicje – tak Everton był zapowiadany przed sezonem 2017/2018. „The Toffees” wzmocnili swój zespół kilkoma znanymi nazwiskami, co oczywiście wzbudziło dyskusję wśród kibiców Premier League. Czy piłkarze Ronalda Koemana są w stanie powalczyć o europejskie puchary? Pierwsze ligowe spotkania trochę temu zaprzeczają. 

Klub z Liverpoolu przed rozpoczynającym się sezonem mógł mówić o sporym pechu. Everton w pierwszych czterech mierzył się z takimi zespołami jak: Manchester City, Chelsea oraz Tottenham. Jedynym „łatwiejszym” przeciwnikiem było Stoke City i tylko w meczu z „Garncarzami” udało się zdobyć trzy punkty. Ogromną okazję na drugie zwycięstwo Everton miał również w spotkaniu z ekipą Pepa Guardioli. Od 44. minuty Manchester City grał w tym meczu w dziesiątkę, po drugiej żółtej kartce dla Kyle’a Walkera. Warto również wspomnieć, że dziewięć minut wcześniej Wayne Rooney strzelił bramkę, więc Everton do przerwy wygrywał, mając przewagę jednego zawodnika.

Śmiało można powiedzieć, że od tego momentu gra „The Toffees” wyraźnie się pogorszyła. Słaba postawa w drugiej połowie w meczu z „The Citizens” spowodowała, że mecz zakończył się wynikiem 1:1. Najgorszej jednak było przed piłkarzami Ronalda Koemana. Po rywalizacji z Manchesterem nadszedł czas na wyjazdowe spotkanie z Chelsea. Choć „The Blues” wygrali spotkanie 2:0, to Everton zaprezentował się o wiele gorzej, niż mógł wskazywać wynik. Mecz z Tottenhamem na własnym stadionie również był w wykonaniu „The Toffees” bardzo słaby, bowiem „Koguty” wygrały aż 3:0. Formę zespołu z Liverpoolu najlepiej prezentuje jedna statystyka. W ciągu ostatnich dwóch ligowych spotkań Everton oddał jeden celny strzał na bramkę.

Wiele osób mogło mieć nadzieję, że czwartkowy mecz w Lidze Europy zmieni nastroje wśród wszystkich kibiców klubu. Nic bardziej mylnego. Atalanta pewnie wygrała mecz na własnym stadionie 3:0, pozostawiając „The Toffees” bez argumentów.

Wszyscy zastanawiają się, gdzie tak naprawdę leży problem Evertonu. Zespół zasiliło przecież kilku świetnych zawodników za wręcz ogromne w niektórych przypadkach pieniądze. Wydaje się jednak, że klub z Goodison Park nie przeprowadził podczas letniego okna, jednego, istotnego transferu. Cały czas w drużynie brakuje prawdziwego następcy za Romelu Lukaku. Choć do Evertonu przeniósł się Sandro Ramirez, to jak na razie Hiszpan ma spore problemy z grą w nowej lidze. „The Toffees” mają problemy, a następny mecz może pogłębić kryzys, bowiem klub z Liverpoolu będzie mierzyć się na wyjeździe z Manchesterem United.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy