Raptem dwie godziny temu napisaliśmy o tym, że trafił nam się najlepszy mecz Copa America i ciężko będzie dorównać poziomem meczowi Ekwadoru z Boliwią. Jak się okazało – nic bardziej mylnego. Chile do spółki z Meksykiem przygotowały chyba najlepszy środek pobudzający każdego zaspanego widza przed telewizorem. Dla takich spotkań warto zarywać noce. Mecz toczył się w niesamowitym tempie, było mnóstwo zwrotów akcji, interesujących ataków oraz szybkich kontr. Z dobrej strony pokazały się największe gwiazdy swoich reprezentacji – niezwykle dynamiczny był Alexis Sanchez, zabójczo skuteczny okazał się Arturo Vidal, a Jesus Manuel Corona nie dawał wytchnienia chilijskim obrońcom. W 21. minucie na prowadzenie niespodziewanie wyszli piłkarze meksykańscy. Idealnie w polu karnym znalazł się Matias Vuoso i dał prowadzenie drużynie Miguela Herrery. Wśród kibiców gospodarzy turnieju zapanowały szok oraz niedowierzanie. Chilijczycy nie pozostali jednak dłużni i podobnie jak wczoraj drużyna Brazylii, strzeliła szybkiego gola wyrównującego (również głową). Na listę strzelców wpisał się pomocnik Juventusu Turyn, finalista tegorocznej edycji Ligi Mistrzów – Arturo Vidal. Meksykanie jednak nie złożyli broni i przystąpili do dalszych szturmów na bramkę strzeżoną przez Claudio Bravo. Jedna zabójcza kontra z lewej strony, wyprowadzona przez Jesusa Manuela Cordobę, dobre dośrodkowanie i uderzenie w poprzeczkę przez Vuoso. Niemoc była jednak tylko chwilowa, bowiem niedługo potem głową celnie uderzył napastnik Atletico Madryt – Raul Jimenez i Meksyk ponownie mógł cieszyć się z prowadzenia. Pod koniec pierwszej połowy wyrównał Eduardo Vargas po świetnej akcji z Vidalem, zaś w drugiej połowie podyktowano rzut karny za faul na pomocniku Starej Damy.
Przewinienie było mocno dyskusyjne i z pewnością nie obejdzie się bez złośliwych komentarzy Miguela Herrery, który już dał wyraz swego niezadowolenia z tej decyzji, kręcąc ironicznie głową przy rejestrującej jego ruchy kamerze. Chile objęło w końcu prowadzenie i wydawało się, że zacznie prowadzić grę. W 66. minucie fatalnie jednak zachował się cały blok defensywny gospodarzy całkowicie zasypiając przy kryciu Matiasa Vuoso, który nie miał problemów z ponownym skierowaniem piłki do siatki. Przy 3:3 zrobił się bardzo ciekawy mecz. Zawodnicy zaczęli nie wytrzymywać nerwowo, dochodziło do wielu utarczek słownych oraz brutalnych fauli. Dość długo uspokajano nadpobudliwego dziś Medela i nie dającemu sobie wejść na głowę Vuoso. Wynik nie uległ już jednak zmianie, a Meksyk udowadnia, że mimo wystawienia rezerwowego składu nie zamierza poddawać się bez walki. Kapitalny mecz w stolicy Chile. Turniej nabiera rumieńców i mamy nadzieję, że będziemy oglądać już tylko takie mecze do końca rozgrywek. Chile po obiecującym początku mocno dzisiaj rozczarowało swoich kibiców i z pewnością będzie musiało bardziej sprężyć się w ostatnim meczu swojej grupy z Boliwią. Pocieszającym dla fanów gospodarzy jest fakt, że Arturo Vidal po dzisiejszym spotkaniu prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców.
Dzisiejszy dzień był obfity w ogromne emocje.Na chilijskich arenach padło dziś w końcu aż 11 (!) bramek w dwóch (!) meczach . Jutro dalsza część wrażeń, na które już można zacząć ostrzyć zęby.
Chile – Meksyk 3:3
Bramki:
Chile: Arturo Vidal 22’, 55’, Eduardo Vargas 42’
Meksyk: Matias Vuoso 21’, 66’, Raul Jimenez 29’
Żółte kartki: Chile: Arturo Vidal 36’, Mauricio Pinilla 90’ Meksyk: Jesus Manuel Corona 76’
Chile 3-4-1-2: Bravo – Medel, Jara, Albornoz – Isla, Vidal, Aranguiz, Diaz – Valdivia – Vargas, Sanchez.
Meksyk 5-3-2: Jose Corona – Flores, Ayala, Valenzuela, Dominguez, Aldrete – Medina, Guemez, Jesus Corona – Jimenez, Vuoso.
Sędzia: Victor Hugo Carrillo (Peru).