Za nami ćwierćfinały, które wyłoniły dość sensacyjną „Wielką czwórkę”. Argentyna, która ostatni raz mistrzostwo kontynentu zdobyła w… 1993 roku. Paragwaj, który wygrał turniej dwukrotnie (po raz ostatni w 1979 roku). Peru, które na triumf czeka już 40 lat… Oraz gospodarze, którym ani razu jeszcze nie było dane zwyciężyć.
Copa America – mecze 1/4 finału
Chile – Urugwaj 1:0 (1:0)
1:0 Mauricio Isla 81′
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym zmierzyły się ze sobą drużyny gospodarzy i najbardziej utytułowana drużyna na kontynencie południowoamerykańskim – Urugwaj. Niestety, zamiast efektownych akcji i sportowych emocji, mieliśmy incydent z Edisonem Cavanim i Gonzalo Jarą zakończony czerwoną kartką napastnika Paris Saint-Germain. Po meczu komisja dyscyplinarna CONMEBOL zdyskwalifikowała do końca trwania turnieju również chilijskiego obrońcę (więcej o tej sprawie tutaj). Chwilę po zamieszaniu zwycięską bramkę zdobył dla La Roja Mauricio Isla (w 81. minucie gry). Na dwie minuty przed zakończeniem spotkania drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Jorge Fucile. Po meczu Óscar Tabárez winę za porażkę zrzucił na Sandro Ricciego i jego asystentów sugerując – Wolałbym przegrać w inny sposób. Reprezentacja Chile w półfinale Copa America zagra po raz pierwszy od 1999 roku, kiedy na paragwajskich boiskach zajęła IV miejsce.
Peru – Boliwia 3:1 (2:0)
1:0 Paolo Guerrero 20′
2:0 Paolo Guerrero 23′
3:0 Paolo Guerrero 74′
3:1 Marcelo Moreno 84′ (karny)
José Paolo Guerrero González bohaterem Peru! Nowy nabytek brazylijskiego Flamengo zaaplikował Boliwii trzy bramki i wprowadził Peruwiańczyków do strefy medalowej Copa America! Podopieczni Ricardo Gareci szybko, bo już po 22-óch minutach prowadzili w Temuco 2:0. Po przerwie trzeciego gola zdobył Guerrero, a chwilę później honorowe trafienie dla Boliwii zdobył z rzutu karnego Marcelo Martins Moreno. Zakończył się wspaniały sen La Verde, którzy po raz ostatni na tym etapie turnieju grali 20 lat temu. Dla „Inków” będzie to z kolei drugi półfinał z rzędu.
Argentyna – Kolumbia 0:0 (0:0) k. 5:4
Największym hitem spotkań ćwierćfinałowych miał być pojedynek na Estadio Sausalito w Viña del Mar. Lionel Messi kontra James Rodríguez, czyli Argentyna przeciwko Kolumbii. Wszyscy ostrzyliśmy sobie zęby na to spotkanie, jednak okazało się ono rozczarowaniem. Wina? Brak goli! Choć okazje ku temu były doskonałe, to świetnie tego „wieczoru” spisali się obaj bramkarze. Szczególnie dobrze zaprezentował się konkurent Wojtka Szczęsnego w Arsenalu – David Ospina. To głownie dzięki jego interwencjom Los Cafeteros dotarli do rzutów karnych. Tutaj kunszt pokazał Sergio Romero, broniąc strzał Camilo Zúñigii. Fatalnie swoje jedenastki wykonali natomiast Luis Muriel i Jeison Murillo, którzy przenieśli futbolówkę wysoko nad bramką. Nie trafił również Lucas Biglia, a strzał Marcosa Rojo wylądował na poprzeczce. Decydującą „jedenastkę” trafił Carlos Tevez i to Albicelestes zagrają w półfinale.
Brazylia – Paragwaj 1:1 (1:0) k. 3:4
1:0 Robinho 15′
1:1 D. González (karny) 72′
Ostatnim spotkaniem ćwierćfinałowym był pojedynek Brazylii z Paragwajem. Mecz na Estadio Municipal w Concepción lepiej rozpoczęli Canarinhos, którzy już po kwadransie prowadzili 1:0. Na listę strzelców po bardzo ładnej akcji i dograniu Daniego Alvesa wpisał się Robinho. Wraz z upływem czasu coraz lepiej radzili sobie podopieczni byłego szkoleniowca River Plate – Ramóna Díaza. Los Guaraníes wyrównali dopiero w 71. minucie. Rzut karny sprezentował Paragwajczykom Thiago Silva zagrywając piłkę ręką we własnym polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Derlis González i pewnie pokonał Jeffersona. Więcej goli już nie padło i prowadzący zawody, Urugwajczyk Andrés Cunha, zarządził rzuty karne. Tutaj niemal dokładnie powtórzyła się historia sprzed czterech lat (również porażka w 1/4 CA po karnych z Paragwajem) – Brazylijczycy mieli ogromny problem z trafieniem w prostokąt bramki Justo Villara. Ostatecznie ta sztuka udała się Fernandinho, Mirandzie i Philippe Coutinho. Jednak fatalne strzały Evertona Ribeiro i Douglasa Costy przekreśliły szanse Brazylii na sukces. Decydujący rzut karny wykorzystał Derlis González, który po raz drugi tego wieczoru pokonał brazylijskiego golkipera. Bohater Guarani po zakończeniu meczu dowiedział się, że w trakcie „jedenastek” na atak serca zmarł jego 44-letni wuj Irrazábal Manue – Dlaczego dzisiaj, wujku? – napisał za pośrednictwem Twittera napastnik FC Basel.
https://www.youtube.com/watch?v=_XtqMqA4RD0