Ilość zaangażowania włożonego w to spotkanie okazała się odwrotnie proporcjonalna do ostatecznego wyniku. Urugwaj pokonał 1-0 Jamajkę i można śmiało powiedzieć, że zrobił to najmniejszym nakładem sił.
Początek pierwszej połowy spotkania przebiegał dokładnie tak, jak wszyscy przewidywali. Urugwaj dominował, praktycznie nie oddając piłki rywalowi. Problem polegał jednak na tym, że nie prowadziło to do jakichkolwiek sytuacji bramkowych. Podobać się mogła gra Nicolása Lodeiro, który był pod grą i szukał gry kombinacyjnej, ale zazwyczaj był w tych próbach osamotniony. A jak wyglądała gra Jamajki? Określić to można jednym słowem – chaos. Widać było, że zawodnikom tego kraju obce są schematy rozegrania akcji, czy odpowiednie ustawianie się. Urugwaj mógł im jednak pozazdrościć cech, takich jak odwaga, czy zdeterminowanie. Gdy nadarzyła się już kontra, to Jamajka atakowała pięcioma, czy sześcioma graczami! Widać było, że zależy im na dobrym rezultacie i być może ten czynnik zaważył na tym, że to oni mieli najlepszą okazję do zdobycia bramki. Jedna z długich piłek trafiła pod nogi Darrena Mattocksa, który wbiegł z nią w pole karne i stanął niemal oko w oko z Muslerą na ósmym metrze. Skiksował jednak, próbując uderzyć z woleja i skończyło się na poważnym ostrzeżeniu dla reprezentacji „La Celeste”. Urugwajczycy próbowali odpowiedzieć i bliski gola był Edinson Cavani, ale jego strzał z półobrotu był minimalnie niecelny. Do końca pierwszej połowy nic się już nie wydarzyło i zawodnicy zeszli do szatni.
Pierwsze minuty drugiej połowy nie zapowiadały większych zmian. Przebieg meczu był niemal identyczny do 52. minuty. Wtedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę głową zgrał Gimenez, a Christian Rodriguez precyzyjnym strzałem dał prowadzenie „La Celeste”. Dało to Jamajczykom dodatkową motywację do strzelenia bramki i już kilka minut później byli tego niezwykle blisko. Błąd popełnił wówczas Muslera, który wyszedł z bramki przy długim zagraniu. Piłka, wybita przez Godina, trafiła na 25. metr, gdzie stał Lance Laing. Jamajczyk uderzył bez zastanowienia, jednak piłka minęła prawy słupek o parę metrów. Nie zniechęciło to „Reggae Boys”. Ponawiali oni dość nieśmiałe ataki i udało mi się nawet zamknąć Urugwaj na ich połowie. Na 15 minut przed końcem niezłym strzałem głową popisał się Giles Barnes, ale piłka ponownie minęła bramkę, strzeżoną przez Muslerę. Była to ostatnia groźna akcja ze strony Jamajki, a Urugwaj w końcówce spotkania mógł jeszcze ustalić wynik, ale na pustą bramkę nie trafił Stuani, który wszedł na boisko parę minut wcześniej. Ekipa Oscara Tabareza zdobyła więc 3 punkty i może się już szykować do dużo poważniejszego sprawdzianu, jaki czeka ich w środę. Zmierzą się wtedy z Argentyną.