Coutinho i brak spełnionych oczekiwań. Skąd te plotki o powrocie Brazylijczyka do Anglii?

Philippe Coutinho
Philippe Coutinho

Plotki łączące Philippe Coutinho z powrotem do Anglii należy oczywiście odbierać z lekkim przymrużeniem oka. Dlaczego jednak musimy je w ogóle negować? Skąd, po początkowej fali entuzjazmu, ta zapaść Brazylijczyka?

Uciekinier z Liverpoolu być niekwestionowanym następcą Andresa Iniesty. Rok temu transfer za 160 milionów euro odebrany został za coś naturalnego, po tym jak Coutinho radził sobie w Premier League. Jego gwiazda miała na dobre jednak rozbłysnąć dopiero w Hiszpanii. Po niecałych dwunastu miesiącach od transferu, możemy w tym przypadku mówić tylko o regresie. O żadnym progresie nie ma bowiem mowy.

To dość dziwna sytuacja, ponieważ podczas poprzedniego sezonu mogliśmy podziwiać 26-latka w najlepszym wydaniu. Wszystkie obawy o utratę Iniesty nagle wyparowały, a w klubie zapanował chwilowy spokój. Do czasu. Duża w tym oczywiście „zasługa” Ernesto Valverde, który niedawno zmienił taktykę zespołu i w Coutinho widzi raczej skrzydłowego.

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO

Posiadanie Arthura oraz Vidala oczywiście złożyło się na tę decyzję, ale nie to było głównym problemem Brazylijczyka. Przyczyny należy szukać w wzroście formy Osumane’a Dembele, który powoli przeradza się w długo wyczekiwanego następcę Neymara. Francuz w ostatnich sześciu meczach zdobył trzy bramki oraz zanotował dwie asysty dla swojego zespołu. Ta świetna dyspozycja wymusiła zmianę taktyki w zespole.

Powrót Dembele oraz brak problemów zdrowotnych Suareza i Messiego sprawia, że Coutinho nie odnajduje się w nowym obrazie drużyny. W obecnym sezonie La Liga pomocnik rozpoczął zaledwie dziewięć spotkań od pierwszej minuty, a ostatniego gola ustrzelił końcem października.

Trudno nie nazwać tego sezonu najtrudniejszym w dotychczasowej karierze Coutinho. Dostosowanie się do zmian w filozofii swojego trenera to klucz w jego dalszej przygodzie na  Camp Nou. A ta póki co jest wręcz bezbarwna. W czterech ostatnich spotkaniach ligowych, Valverde wpuścił go jedynie na ostatnie minuty meczu, głównie piastując rolę zmiennika Dembele. Na niekorzyść byłego gracza Liverpoolu, Barcelona w tych wspomnianych starciach wyglądała bardzo dobrze. Trudno zatem oczekiwać, że szkoleniowiec „Dumy Katalonii” postara się póki co na jakąkolwiek zmianę.

Naturalnie plotki o transferze do Manchesteru United to istna bujda (choć nie takie rzeczy widział już futbol). Czy jednak samo wspominanie o tym ruchu nie jest już pewną informacją, że Courinho nie spełnił oczekiwań dyrektorów Barcelony? Być może Brazylijczyka przygniotła ta nadwyżka wymagań, po tym jak w Liverpoolu raczej nie borykał się z tego rodzaju presją. Do tej pory, poza kilkoma przebłyskami geniuszu, nie udało mu się na dobre przekonać kibiców „Blaugrany”, że ten transfer był wybitnym ruchem ze strony władz klubu.

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO

Komentarze

komentarzy