Coutinho wreszcie rozegrał równy sezon i do tej pory największy zarzut kierowany w jego stronę, czyli chimeryczność, można włożyć między bajki. Pomimo aż trzech miesięcy kontuzji, brazylijski pomocnik zdążył zdobyć 12 ligowych bramek i dorzucić siedem asyst. Dobra forma Coutinho nie oznacza jednak, że Klopp nie wyciśnie z niego więcej.
Niemiecki trener Liverpoolu przez większą część obecnego sezonu wychwalał ofensywnego pomocnika pod niebiosa, stawiając na niego za każdym razem, kiedy tylko ten był dostępny do gry. Pomysł Kloppa na jego drużynę w sezonie 2016/2017 opierał się na taktyce 4–3–3, w której dwaj (teoretycznie) skrzydłowi w praktyce często schodzili do środkowej strefy boiska. Takie ustawienie umożliwiło Brazylijczykowi dojście do wielu sytuacji strzeleckich, lecz nieco zabiło jego kreatywność, najczęściej objawiającą się w podaniach z głębi pola.
Klopp nigdy nie ma dość i ciągle próbuje poprawiać poszczególne umiejętności swoich podopiecznych. W niedawnym wywiadzie Niemiec przyznał, że w najbliższym czasie Coutinho zostanie wycofany do środkowej strefy boiska. Umożliwi to wprowadzenie do wyjściowej jedenastki kolejnego ofensywnego gracza. Taka zagrywka ma być lekiem na niską kreatywność środkowej strefy Liverpoolu, która w ostatnim czasie cierpiała z powodu braku Lallany i Hendersona.
Dla Coutinho gra w środku pola nie jest niczym nowym. Właśnie na tej pozycji występował w Liverpoolu za czasów Rodgersa, kiedy słynął z otwierających drogę do bramki podań. W obecnych rozgrywkach Klopp miał inny pomysł na Brazylijczyka, lecz problemy w formacji pomocy zmusiły go do pewnych rotacji. Przesunięcie Coutinho bliżej środkowej strefy boiska okazało się strzałem w dziesiątkę. Powracający na stare śmieci Brazylijczyk świetnie zaprezentował się w spotkaniu z West Hamem, będąc współautorem aż trzech trafień Liverpoolu.
Coutinho błysnął nie tylko dobrym strzałem z dystansu i zimną krwią pod bramką przeciwnika – czyli umiejętnościami, które już niejednokrotnie w tym sezonie widzieliśmy. Najwięcej radości kibicom Liverpoolu sprawiło nieszablonowe podanie na wolne polne do Sturridge’a, po którym Anglik zdobył pierwszego gola w meczu. To właśnie za tę wizję gry sympatycy „The Reds” pokochali Coutinho podczas jego debiutanckiego sezonu na Wyspach.
Manewr wycofania ofensywnego piłkarza do środkowej linii nie jest niczym nowym dla Kloppa. Dokładnie w ten sposób ożywił on karierę Adama Lallany, który choć paradoksalnie gra dalej od bramki przeciwnika, notuje swój najlepszy sezon w czerwonej koszulce. Podobnie rzecz może mieć się w przypadku Coutinho, któremu powrót do środka pola może pozwolić na większą swobodę w operowaniu piłką. Lepiej wyjdzie na tym również sam Liverpool, zyskując kreatywność, której w ostatnim czasie bardzo brakowało w środkowej strefie.
Z fałszywego skrzydłowego do roli typowej „ósemki”. Coutinho ma prawie wszelkie predyspozycje, by w pełni spełniać się na nowej pozycji. Prawie robi jednak wielką różnicę, gdyż Brazylijczyk, grając bliżej swojej bramki, nie może zapominać o pracy w defensywie. Dotyczy to nie tylko odbioru piłki, ale również krycia czy asekuracji, a więc czynności, do których do tej pory Coutinho nieszczególnie się przykładał. Obserwując transformację Adamy Lallany pod okiem Kloppa, możemy być jednak pewni, że niewątpliwie dużo lepszy piłkarz, jakim z pewnością jest Coutinho, nie będzie miał większych problemów z przystosowaniem do nowych wymagań.
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!