Niewielu było piłkarzy w historii, którzy wykręcali takie liczby i zachwycali regularnością przez taki okres czasu. Cristiano Ronaldo bez wątpienia jest legendą piłki nożnej i dopiero kolejne dekady uświadomią nas, jak bardzo był niezwykły, jednak nie jest postacią niekontrowersyjną. To, gdzie się znajduje zawdzięcza w dużej mierze swojemu charakterowi i manii doskonałości, która z jednej strony daje wymierne efekty, z drugiej często budzi niesmak. Tym razem nie odczuliśmy tego bezpośrednio, jednak bliskie otoczenie „CR7” zrobiło swoje.
Podczas czwartkowej gali UEFA w Monako, na której rozlosowano grupy tegorocznej Ligi Mistrzów, wybrano również najlepszych zawodników minionej edycji. Najlepszym zawodnikiem każdej z czterech formacji wybrano piłkarzy, którzy sięgnęli po trofeum w barwach Realu. Poza Navasem, Ramosem i Modriciem znalazło się miejsce również dla Cristiano Ronaldo, reprezentującego od niedawna barwy „Starej Damy”. Ku zdziwieniu wszystkich Portugalczyk na gali się nie zjawił, nie informując wcześniej o tym fakcie. Trudno szukać wytłumaczenia, skoro nawet logistyka nie stanowiła problemu (Turyn i Monako dzieli ok. 200 km).
Zirytowani byli działacze UEFA, zirytowani byli dziennikarze, zirytowani byli bliscy Cristiano Ronaldo. Ci ostatni nie ze względu jego nieobecności, a z powodu tego, co mogło być jej przyczyną. Nagrodę dla najlepszego zawodnika ubiegłej edycji Ligi Mistrzów zgarnął Luka Modrić, co podziałało jak płachta na byka m.in. na siostrę Portugalczyka. Na swoim Instagramie umieściła… zestawienie statystyk obu zawodników, co uznała za wystarczający argument.
Katia Aveiro (Cristiano’s sister) on instagram stories:
“That’s it! Take your conclusions!”
??????? pic.twitter.com/TNEgVvjl71
— Cristiano Ronaldo ?️? (@CRonaldoNews) August 30, 2018
O ile to oburzenie można traktować z przymrużeniem oka, nie da się przejść obojętnie obok słów Jorge Mendesa, agenta i najbliższego doradcy Portugalczyka. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że jeśli Ronaldo czegoś nie mówi (bo mu wizerunkowo nie wypada), ale powie to publicznie Mendes bez reakcji zawodnika, to tak, jakby powiedział to sam gwiazdor. Tym bardziej niesmaczne jest umniejszanie zasługom Modricia i niegodzenie się z jego triumfem.
– Gra toczy się na boisku i tam najlepszy był Cristiano. Strzelił 15 goli, po raz kolejny doprowadził Real do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, to po prostu absurdalne! Jest najlepszy na swojej pozycji. (…) Nasza krytyka jest słuszna, bo przecież nagroda dotyczy Ligi Mistrzów, a nie mistrzostw świata – stwierdził Mendes.
Siostra Cristiano i jego agent krytykują publicznie wybór Luki Modricia. Niesamowita musiała być chemia między Portugalczykiem a kolegami w Realu. To naprawdę zaczyna być mocno niesmaczne.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) August 31, 2018
Ciekawe, że znany agent wytknął akurat wybór przez pryzmat MŚ, skoro wszystko ostatnio kręci się wokół „całokształtu”. Jeśli tak restrykcyjnie podchodzi do tego, za co przyznawana jest nagroda, mógłby pamiętać o tym, że „CR7” być może nie zdobyłby którejś z ostatnich Złotych Piłek, gdyby nie triumfy w Lidze Mistrzów. Przyzwyczailiśmy się do tego, że po podobnych galach swoje niezadowolenie wylewają kibice. Kłócą się na temat słuszności, prześcigają w argumentach, szukając tych na korzyść swojego kandydata. Jeśli biorą się za to osoby ściśle związane z nominowanym, to już grube przegięcie. Swoje oburzenie wyraził Zlatko Dalić, trener sensacyjnych wicemistrzów świata z tego roku.
– Ronaldo nie biorący udziału w gali UEFA i te wypowiedzi na temat Luki… Szkoda to nawet komentować. To tylko udowadnia to, co zawsze mówiłem: Ronaldo jest egoistą i nigdy bym go nie chciał w mojej drużynie. To ten typ piłkarza, który myśli w sposób: „Nieważne czy przegramy. Ważne jest to, czy uda mi się strzelić gola”.
Mocne słowa Chorwata mają w sobie dużo prawdy. Nawet, jeśli przesadził w ostatnim zdaniu, bo Ronaldo przede wszystkim kocha wygrywać. Jego irytacje po nieudanych i zmarnowanych akcjach wynikają raczej ze wspomnianej manii doskonałości i chęci bycia bezbłędnym. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, tak więc jedni to w Portugalczyku docenią, inni skrytykują. Czwartkowe wydarzenia to już jednak gruba przesada, a Ronaldo powinien zreflektować się nad swoim zachowaniem – owszem, przyzwyczaił się do zgarniania indywidualnych nagród, ale nic by mu się nie stało, gdyby spotkał się z byłymi kolegami, pogratulował i zaakceptował to, że nie jest jedyny.