Cruyffista i wielbiciel Messiego. Kim jest przyszły szkoleniowiec Barcelony?

Pomimo wielu spekulacji, dziś wieczorem poznaliśmy najprawdopodobniej nowego szkoleniowca Barcelony. Prawdopodobnie zwolnionego Ernesto Valverde zastąpi Quique Setien, który po kilku miesiącach przerwy wraca do trenerskiego zawodu. I to od razu w wielkim stylu.

Ostatnie dwa dni dla fanów Barcelony były z pewnością wyniszczające. Masa plotek, często wygłaszające dwie skrajne informacje zmęczyłaby każdego kibica. Nadszedł jednak dzień, w którym wszystko się już wyjaśniło. Winowajca został w końcu postawiony przed szubienicą, a tłum zaczął wiwatować.

Z wielkiej giełdy nazwisk ostatecznie postawiono na byłego szkoleniowca Realu Betis. 61-latek w przeszłości wielokrotnie był łączony z posadą szkoleniowca „Dumy Katalonii”. Za każdym razem jednak coś stawało na przeszkodzie, a Bartomeu nadal ufał Valverde. Tym razem porażka z Atletico Madryt doprowadziła do konieczności podjęcia ryzykownych ruchów. Mimo że to jedynie Superpuchar Hiszpanii, zarządców mistrza Hiszpanii zabolał fakt, że nie rozegrają kolejnego El Clasico w finale. Decyzja była zatem formalnością.

Dla Setiena będzie to pierwsza tak poważna praca. Wcześniej oprócz wspomnianego Realu Betis prowadził Las Palmas, Lugo oraz Racing. W jego CV brakuje oczywiście trofeów, choć można odbić piłeczkę, że podobnie jak w przypadku Ernesto Valverde, który przed podjęciem pracy na Camp Nou wygrał tylko Superpuchar z Athletikiem, nie licząc oczywiście mistrzostw Grecji z Olympiakosem Pireus. Wówczas jednak z tym składem zapewne nawet Franz Smuda wykręciłby podobny wynik. Nie brakowało oczywiście mniejszych sukcesów, takich jak awans z Lugo do drugiej ligi (po raz drugi w historii klubu) i utrzymanie tego underdoga na tym poziomie rozgrywek. Z kolei podczas pierwszego sezonu w Betisie pokonał Real Madryt na Bernabeu i zajął szóstą lokatę w La Liga. Podczas kolejnej kampanii rozbijał na wyjeździe Atletico, ponownie Real czy Barcelonę oraz dotarł do półfinału Copa Del Rey. 10. miejsce w lidze określono jednak za spory regres i Setien opuścił zespół.

Styl ważniejszy od wyniku – to jego najważniejsze motto. Wyniki 2-4, 3-6, 0-5 to coś normalnego w jego pracy, a mimo to ciągle ufa swojemu spojrzeniu na futbol. Kiedyś Roman Abramowicz zachorował na tzw. „sexy football” i zachorował (z dramatycznym skutkiem) na Andre Villasa-Boasa. Setien idealnie wkomponowałby się w ówczesne marzenie Rosjanina o efektownym zespole, strzelającym wiele bramek. Mimo to wszyscy znamy doskonale mroczną stronę takiego postrzegania futbolu.

Skąd zatem ten brak oburzenia ze strony fanów? Przed wszystkim Quique to zapalony Cruyffista i wielki wielbiciel Leo Messiego. Podczas wywiadów z przeszłości doświadczony szkoleniowiec wypowiadał się w samych superlatywach o Argentyńczyku. Wracając do Cruyffa, Setien uważa go za wzór i opisuje Holendra jako człowieka, który go zdefiniował w tym zawodzie.

Podczas jednego z wywiadów w maju przyznał, że pewnego dnia chciałby zasiąść na stanowisku szkoleniowca Barcelony. Z pewnością wówczas nie dowierzał, że los przyniesie mu te ofertę. Na pytanie jakich zawodników najbardziej podziwia wskazał Messiego, Xaviego, Inieste oraz Busquetsa. Dwóch z nich już niebawem powita na swoim pierwszym treningu.

„Pamiętam, kiedy pojawiła się Barcelona Cruyffa. Grałeś przeciwko nimi i cały mecz spędzałeś biegając za piłką. Od tamtej pory zastanawiałem się, jak to zrobić. Odtąd zacząłem rozumieć to, co czułem przez całe życie i całą swoją karierę. Zacząłem oglądać futbol na okrągło, aby to przeanalizować i wpoić swoim piłkarzom te myśl, kiedy zostałem trenerem. Po prostu chciałem piłkę i nic więcej”.

Takie słowa nigdzie indziej nie zostaną lepiej zrozumiane aniżeli w Barcelonie. Choć to zapewne tylko rozwiązanie do lata, wszyscy jesteśmy ciekawi, co z tego wyniknie. Jedno jest pewne – Xavi powoli zaczyna zgrzytać zębami. Jeśli to szaleństwo ze strony szefostwa klubu bowiem wypali, były pomocnik „Dumy Katalonii” będzie zmuszony jeszcze przez jakiś czas pobierać szlify w Katarze.

Komentarze

komentarzy