Choć niewiele osób pozwala sobie w trakcie sezonu na prognozy dotyczące wyglądu tabeli na koniec sezonu, to sytuacja Crystal Palace na początku października sugerowała, że „Orły” są pierwszym kandydatem do spadku. Od tego czasu minęły jednak już prawie trzy miesiące, a ekipa Roya Hodgsona nie przypomina drużyny z pierwszych kolejek.
Gdybyśmy spytali kibiców Crystal Palace, jaki moment sezonu był dla drużyny „Orłów” najistotniejszy, z pewnością wielu z nich odpowiedziałoby podobnie – zwolnienie Franka de Boera. Holenderski trener w połowie września opuścił z Selhurst Park, a głównym powodem dymisji były fatalne wyniki zespołu. W jego miejsce przyszedł znany angielskim kibicom Roy Hodgson.
Początek angielskiego szkoleniowca w nowej drużynie nie był najlepszy. Trzeba jednak przyznał, że były trener Liverpoolu już na samym początku miał przed sobą piekielnie trudne mecze – z Manchesterem City oraz United. Oba te spotkania „Orły” wysoko przegrały. Nikt zatem nie spodziewał się, że spotkanie z Chelsea będzie wyglądać inaczej. Tymczasem podopieczni Hodgsona sprawili ogromną niespodziankę, wygrywając na własnym stadionie z „The Blues”. Były to pierwsze punkty zdobyte w obecnym sezonie.
Od tego momentu na Selhurst Park było tylko lepiej. Ostatnie dziesięć spotkań w lidze Crystal Palace to trzy zwycięstwa, pięć remisów oraz dwie porażki. Co najważniejsze, od siedmiu meczów „Orły” są niepokonane w lidze. Dodatkowo, piłkarze Roya Hodgsona w dwóch ostatnich meczach sięgnęli po trzy punkty.
Bardzo dobre wyniki spowodowały, że klub z Londynu uciekł ze strefy spadkowej i zajmuje obecnie 14. miejsce w lidze. Nie można jednak mówić o przesadnym hurraoptymizmie w drużynie, bowiem nadal widmo spadku do Championship jest możliwe.
Trzeba jednak przyznać, ze jak na razie Roy Hodgson wykonał kawał dobrej roboty na Selhurst Park. Co najważniejsze, jego podopieczni nie przegrywają w lidze i powoli gromadzą na swoim koncie kolejne punkty. Koniec roku może być jednak dla Crystal Palace bardzo trudny. Jeszcze w tym miesiącu „Orły” rozegrają dwa trudne mecze u siebie w lidze – 28 grudnia z Arsenalem, a 31 z liderem Premier League – Manchesterem City.
