Czy opaska kapitana Manchesteru United jeszcze cokolwiek znaczy?

Od czasu odejścia Sir Alexa Fergusona Manchester United boryka się z wieloma problemami. Jednym z nich jest brak naturalnych liderów w szatni. Świadczy o tym między innymi ostatnie zamieszanie wokół opaski kapitana klubu.

Ole Gunnar Solskjaer potwierdził podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że to Harry Maguire zostanie nowym kapitanem zespołu. Taka decyzja jest oczywiście spowodowana odejściem Ashleya Younga do Interu.

– Latem będzie miał już 35 lat, dlatego nie byliśmy w stanie zaoferować mu aż dwuletniego kontraktu. Przez te lata był dobrym graczem dla zespołu oraz świetnym kapitanem. Mimo to musieliśmy podjąć takie kroki.

Decyzja Norwega może oczywiście nieco dziwić zważywszy na fakt, że Maguire przeniósł się na Old Trafford w sierpniu i występuje dla „Czerwonych Diabłach” mniej niż pół roku.  Z drugiej strony trudno spośród obecnych zawodników dostępnych w kadrze doszukiwać się liderów. Oczywiście w niedalekiej przeszłości opaskę kapitana nosili między innymi David De Gea oraz Marcus Rashford, ale zwykle z powodu braku Younga, Maguire’a czy wcześniej Valencii. Dodatkowo nadal nie została rozwiązana z Paulem Pogbą, który przez wielu był typowany jako nowy lider jeszcze rok temu. Teraz Francuz ma bliżej do odejścia z zespołu aniżeli do funkcji przywódcy w szatni.

– Harry wszedł do zespołu i był liderem w grupie. Nie zaskoczyło mnie to, ale byłem pod wrażeniem jego umiejętności przywódczych, więc Harry nadal będzie nosić opaskę – wyjaśnił Solskjaer.

Jak taka decyzja ma się jednak do takich zawodników jak Gary Neville czy Roy Keane? Po odejściu Wayne’a Rooneya ta funkcja w United nieco straciła na atrakcyjności, a jej umieszczanie z jednych rąk do drugich nie jest najlepszym rozwiązaniem. Maguire mimo to na ten moment wydaje się najlepszą opcją, nawet biorąc pod uwagę krótki staż w klubie.

W niedzielę obrońca wyprowadzi zespół podczas spotkania z Liverpoolem. Pomimo straty 30 punktów do lidera z Anfield, to spotkanie nadal grzeje kibiców po obu stronach barykady.

Komentarze

komentarzy