Dawid Nowak: „Musiałem być cierpliwy, bo tak naprawdę zostałem ukarany za coś, czego nie zrobiłem”

dawiddd

Co było gorsze – kontuzja czy zawieszenie za doping? Jak przebiegło rozstanie z Cracovią? Jak reagował na zaczepki hejterów? Czy myślał o zakończeniu kariery? Dlaczego wybrał Termalicę? Jak ważny był dla niego Czesław Michniewicz? Z czego żył w okresie zawieszenia? Czy myśli o wyjeździe za granicę? Czy żałuję, że nie zagrał na Euro? O tym wszystkim i nie tylko, w obszernym wywiadzie opowiada Dawid Nowak.

Właśnie zaczynasz najważniejszy okres przygotowawczy w karierze?

Bez wątpienia jest to jeden z ważniejszych okresów przygotowawczych w mojej karierze. W ostatnim czasie ze względu na zawieszenie musiałem trenować indywidualnie, w samotności. Wreszcie mam normalne przygotowanie z drużyną i będę mógł zagrać w sparingach. Jest to dla mnie bardzo ważna sprawa, wreszcie czuję się piłkarzem. Mentalnie jestem nastawiony na walkę o pierwszy skład. Chcę pomóc zespołowi i zacząć strzelać bramki, bo tego brakuje mi najbardziej.

Początek w Termalice miałeś całkiem dobry, później zniknąłeś…

Tak, już w pierwszym meczu strzeliłem bramkę w Pucharze Polski. Później rozegrałem z Pogonią 30 minut i w kolejnych meczach wchodziłem z ławki. Wyszło jednak to, że nie miałem wcześniej normalnego okresu przygotowawczego. Początek był całkiem dobry, bo grałem na świeżości. Później zaczęło brakować depnięcia, szybkości, a na koniec przytrafił mi się jeszcze uraz, który wykluczył mnie na trzy tygodnie. W tym czasie Gutkovskis wyglądał bardzo dobrze i trudno już było wskoczyć do składu. Mało grałem i na pewno chcę więcej, dlatego jestem nakręcony na przygotowania zimowe, które właśnie trwają. Za nami treningi w kraju, a jutro na dwa tygodnie wylatujemy do Turcji. Będzie sporo sparingów i okazji do pokazania się trenerowi.

Nie bałeś się tego, że Termalica gra jednym napastnikiem, do tego bardzo defensywnie?

Gdy spojrzymy na kadrę innych zespołów, to większość gra jednym napastnikiem. Czasami drużyny Michniewicza grały dwoma napastnikami, więc w zasadzie było nas tylko trzech: Gutkovskis, Kędziora i ja. W każdym klubie jest rywalizacja, a ja jestem osobą, którą to bardziej nakręca niż zniechęca.

Gdyby nie upór Michniewicza, nie byłoby Cię w Niecieczy?

Na pewno dużą rolę odegrał tutaj trener. Już we wcześniejszych klubach, które prowadził, chciał mnie w swoich zespołach. Miałem półtora roku przerwy bez gry i cieszyłem się bardzo, że jest trener, który chce dać mi szansę i cały czas we mnie wierzy. Kontaktu nie mieliśmy przez cały ten okres, bo nikt by na mnie nie czekał dwa lata. Ale jak pojawiła się szansa na skrócenie zawieszenia, to zaczęliśmy rozmawiać.

Wielu mówi, że jesteś już za stary, żeby wrócić do formy z Bełchatowa…

Bzdury! Wszystko zależy od zdrowia. Uwielbiam ciężko pracować i jestem w stanie wrócić do formy z Bełchatowa. Też nie jestem jakimś Messim. Nie kiwałem w tamtym okresie pięciu na raz i teraz też nagle nie zacznę tego robić. Po prostu byłem regularny i strzelałem bramki. Poza tym jest wiele przykładów, gdy wielu starszych zawodników strzelało bramki, więc czemu ja miałbym tego nie robić? Nawet u nas najlepszym przykładem jest Wojtek Kędziora z zeszłego sezonu. Strzelił chyba dziesięć bramek, a warto pamiętać, że Termalica była beniaminkiem i broniła się przed spadkiem. W tym sezonie również strzelił dwie bramki, a grał znacznie mniej niż wtedy. Rok temu Wojtek miał 35 lat. Jestem zdania, że jeśli napastnik potrafi strzelać bramki, to będzie je strzelał nawet długo po trzydziestce.

Co było gorsze – kontuzja czy zawieszenie za doping?

Zdecydowanie zawieszenie, ponieważ nie miałem kompletnie na nic wpływu. Musiałem być cierpliwy, bo tak naprawdę zostałem ukarany za coś, czego nie zrobiłem.

Jak sobie z tym radziłeś?

Dużo pomógł mi Piotrek Jankowicz, który teraz jest trenerem od przygotowania fizycznego w Pogoni Szczecin. Po zawieszeniu pierwszy rok mieszkałem w Krakowie i trenowałem indywidualnie u niego, w prywatnym klubie. Trwało to tylko rok, ponieważ później dostał ofertę z Pogoni i tam właśnie poszedł. Następnie wróciłem do domu rodzinnego i kontynuowałem treningi, ale cały czas Piotrek rozpisywał mi je. Mieliśmy kontakt mailowy i telefoniczny.

Jak przebiegło rozstanie z Cracovią?

Rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron. Mamy dobre stosunki.

Koledzy zwątpili w Ciebie, czy było wsparcie?

Zdecydowanie było wsparcie, większość znała mnie bardzo dobrze i wiedzieli, że nie zrobiłem nic złego. Z wieloma piłkarzami z tamtej drużyny do dzisiaj mam dobry kontakt.

oooo

Pod newsami o Twoim zawieszeniu pojawiało się wiele komentarzy typu „sport nie dla ćpunów”. Jak na to reagowałeś?

Nie czytałem, cały czas zajmowałem się treningami i walczyłem o skrócenie kary. Jeździłem na spotkania, rozprawy. Kompletnie mnie nie interesowało, co o mnie piszą.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że ten cały stanazol bardziej by Ci zaszkodził, niż pomógł? Dlaczego, przecież działa na poprawę siły?

Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, czym jest ten środek. Głównie używany jest przez kulturystów i ciężarowców. Zwiększa siłę, ale szkodzi na stawy, zmniejsza wydolność, szkodzi na mięśnie. Co jest przede wszystkim potrzebne piłkarzowi? Szybkość i wydolność, a nie siła i mięśnie. Poza tym jestem po sześciu operacjach kolan, a ten środek bardzo niszczy stawy. Miałem zerwany mięsień czworogłowy, a stanazol osłabia też mięśnie i przyczepy mięśniowe. Zażywając taki środek, przytyłbym i groziłoby to naprawdę poważną kontuzją. Nie mówiąc już o obniżeniu wydolności, naprawdę to nie jest środek, który pomaga w czymkolwiek piłkarzowi.

Wiesz już, jak doszło do tego, że miałeś go w organizmie?

Mogę się tylko domyślać, jak do tego doszło. Ale nie chcę o tym mówić, zapomniałem już o tym. Skupiony jestem teraz tylko i wyłącznie na dobrej grze w Termalice.

Po roku okazało się, że kara może zostać skrócona. Euforia i zawód?

Od samego początku wiedziałem, że ta kara była za wysoka i musi zostać skrócona. Pomimo skrócenia i tak uważam, że kara powinna być jeszcze krótsza. Sprawy przeciągały się i tak to jakoś zleciało. Gdyby działo się to szybciej, to kara byłaby jeszcze krótsza. Po roku PKOL przyznał mi rację i nakazał PZPN-owi ponownie rozpatrzyć moją sprawę. On jednak ponownie utrzymał decyzję o dwóch latach zawieszenia. Byłem wtedy wściekły i sfrustrowany, bo skoro PKOL – jako wyższa instancja – znalazł uchybienia w postępowaniu, to coś musiało być na rzeczy.

Masz żal do ludzi z PZPN-u?

Nie ma sensu do tego wracać i tak już niczego to nie zmieni. Obecnie chcę cieszyć się grą, za którą bardzo tęskniłem.

Myślałeś o zakończeniu kariery?

Zdecydowanie nie, nigdy! Był to trudny okres, ale wiedziałem, że dam radę. Cały czas chciałem wrócić do grania, bo piłkę kocham i będę to robić, dopóki zdrowie pozwoli. Oczywiście, jeżeli nie będę prezentował już odpowiedniego poziomu, to też dam sobie spokój.

Z czego żyłeś w okresie zawieszenia, to w końcu dwa lata?

Miałem swoje oszczędności. Już wcześniej miałem sporo kontuzji i myślałem o przyszłości. Wiedziałem, że różnie to w życiu bywa, i mogło się tak przecież zdarzyć, że przez kontuzję będę zmuszony zakończyć karierę.

Rozważałeś oferty tylko z ekstraklasy?

Jak przyszła oferta z ekstraklasy, to byłem pewny, że chcę tam wrócić. Ale jeśli byłyby tylko z pierwszej albo drugiej ligi, to bym tam poszedł. Po prostu chciałem znowu grać w meczach, tego mi najbardziej brakowało i na pewno bym nie wybrzydzał.

Swego czasu dostałeś szansę od Nawałki. Podczas Euro rozmyślałeś o tym, że mógłbyś tam być?

Nic nie daje wracanie do przeszłości. Takie rozmyślanie często działa w drugą stronę. Ludzie często zadają mi pytanie, gdzie bym był, gdyby nie kontuzje? Nie mamy na to żadnego wpływu. Kontuzje to też część futbolu i ja je miałem. Na Euro przede wszystkim kibicowałem chłopakom, a przeszłość zostawmy historykom.

robert

Świetna runda, strzelasz dziesięć bramek i latem pojawia się oferta z zachodniego klubu. Jedziesz?

Można pogdybać, ale nie jestem już młodym zawodnikiem, więc trudno byłoby o ofertę z zachodniego klubu. Ale dobra, jeśli by tak było, to oczywiście pakuję się i jadę. Jednak wracając do tego, co jest teraz, to przede wszystkim chcę pomóc Termalice i odwdzięczyć się za zaufanie.

Brakuje Ci tego, że nie wyjechałeś za granicę?

Bardzo mi tego brakuje. Myślę, że każdy piłkarz chciałby tego spróbować. Sprawdzić się w lepszej lidze, grać przeciwko lepszym zawodnikom. Niestety nie udało mi się, nie rozpaczam nad tym. Życie toczy się dalej.

Trafiłeś na zły okres, teraz byłoby Ci łatwiej…

Jasne, kiedyś trudniej było wyjeżdżać za granicę. Jak jesteś młody i pokażesz się z dobrej strony w jednej rundzie, to już pojawiają się oferty. Poza tym świetną robotę wykonują Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Kamil Grosicki, Piotrek Zieliński i wielu innych. Tak naprawdę w każdej najmocniejszej lidze mamy już świetnego zawodnika. Dzięki temu jest coraz większa moda na piłkarzy z Polski.

Co po zawieszeniu butów na kołek?

Robię uprawnienia trenerskie, ale nie wiem jeszcze, czy chciałbym pójść w tym kierunku. Może zostanę przy piłce, ale nie zamykam się na nic. Przyjedzie jeszcze czas na podjęcie decyzji.

Może psycholog sportowy?

Całkiem dobry pomysł. Bez wątpienia po tym, co przeszedłem, wiem, jak sobie radzić w najgorszych chwilach dla piłkarza. Ale raczej w tym kierunku nie pójdę. (śmiech)

Nie mógłbym nie zapytać. Jak się żyje w Niecieczy?

Mieszkamy w Tarnowie, który jest oddalony o 20 km od Niecieczy. Bardzo spokojne miasto. Większość z nas mieszka na tym samym osiedlu, dlatego często wpadamy na siebie, i jest to całkiem fajna sprawa. Dojazd do Niecieczy jest idealny, nie narzekam na nic.

Zaskoczyło Cię coś w Termalice?

Może nie tyle co zaskoczyło, bo to klub ekstraklasowy. Organizacyjnie jest bardzo dobrze, stadion mamy kameralny, ale ma swój klimat. Bardzo dobre zaplecze medyczne i treningowe też jest ok. Mamy dwa boiska trawiaste i jedno sztuczne. Wszystko znajduje się przy stadionie i naprawdę nie mamy się czego wstydzić.

Cel na ten sezon – pierwsza ósemka?

Tak, taki mamy cel! Co prawda mamy nieciekawy kalendarz. Zagramy z Lechem na wyjeździe, Lechią u siebie i Legią na wyjeździe, ale nie ma się czego bać – już w zeszłej rundzie pokazaliśmy, że możemy wygrać z każdym.

Kiedy wylot do Turcji?

Dzisiaj wieczorem udajemy się na lotnisko i lecimy na dwutygodniowe zgrupowanie. Rozegramy cztery sparingi z Ludogorcem, Worskłą Połtawa, Karabachem Agdam i Shkendiją. Wrócimy tydzień przed meczem z Lechem i jedziemy do Poznania po pierwsze punkty w nowej rundzie.

Czego Ci życzyć poza zdrowiem i spokojem?

Oczywiście udanej rundy!

Dogrywka

  1. Najlepszy zawodnik na świecie na twojej pozycji to: Messi, ale trudno powiedzieć, czy gra na mojej pozycji, bo właściwie to jest fałszywą „dziewiątką” i można go zobaczyć na różnych pozycjach. Taki wolny elektron. Ale powiem Ci za to, kto jest najlepszym zawodnikiem na świecie, bez podziału na pozycję… Oczywiście Messi.
  2. Ulubioną ligą piłkarską jest:  Primera Division.
  3. Piłkarski idol z dzieciństwa: Romario i Rivaldo.
  4. Ulubiony sportowiec, który nie jest piłkarzem: Roger Federer i LeBron James.
  5. Ulubiony napój: Woda z cytryną.
  6. Ulubiona potrawa: Sushi.
  7. Ulubiony film: Wszystkie z Denzelem Washingtonem i Tomem Hanksem.
  8. Ulubiona książka: Głównie biografie piłkarzy. Ostatnio czytałem Zlatana, Xaviego i Messiego.
  9. Co robisz w wolnym czasie: Kino i FIFA.
  10. Ulubiony utwór/wykonawca muzyczny (może być kilka): O.S.T.R.
  11. Ulubione miejsce na Ziemi: Mam nadzieję, że takie znajdę.

Rozmawiał: Bartosz Burzyński

Komentarze

komentarzy