Ochłonęliśmy po El Clasico (mówiąc szczerze, nie było po czym ochłonąć), więc czas podsumować spotkanie na szczycie w LaLiga. Dla niektórych zawodników był to pierwszy mecz takiej rangi. Jak poradzili sobie debiutanci? Przyglądając się ich postawie, nowe twarze dostosowały się do poziomu, jaki zaprezentowały obie ekipy.
Oczy kibiców skierowane były przede wszystkim na Antoine’a Griezmanna. Francuski gracz ma za sobą lata doświadczeń w hiszpańskiej piłce, więc można było przypuszczać, że występ w „El Clasico” nie powinien wywołać ogromnego stresu czy wręcz paraliżu. Niestety, 28-latek przypominał nieco zawodnika, którego po prostu zjadła ranga spotkania.
Francuz nie był widoczny na murawie. Przez cały mecz, Griezmann nie wykonał ani jednego celnego oraz niecelnego strzału. Jedna próba Antoine’a została zablokowana przez gracza rywali. Na dziewięć pojedynków, 28-latek wygrał zaledwie trzy. Dodatkowo słabo wypada statystyka dryblingu – trzy próby, z których żadna z nich nie zakończyła się sukcesem.
W ekipie „Dumy Katalonii” mieliśmy jeszcze jednego debiutanta w pierwszym składzie. Frenkie de Jong rozpoczął rywalizację od pierwszej minuty. W przypadku występu Holendra można mówić o bardzo przeciętnej postawie. W trakcie całego spotkania, Frenkie nie wykonał ani jednego kluczowego podania. Lepiej wypada natomiast statystyka dryblingów (3 próby, 2 udane) oraz kwestia wygranych pojedynków (na 4 pojedynki, 3 wygrane), aniżeli u Griezmanna. Kibice Barcelony mogli oczekiwać nieco więcej.
W wyjściowym składzie Realu pojawił się natomiast jeden debiutant. Kontuzji jakiś czas temu nabawił się Marcelo, więc wręcz oczywistością wydawało się, że wybiegnie na murawę Ferland Mendy. Tak też się stało. W porównaniu z dwójką „Dumy Katalonii”, francuski defensor zaprezentował się najlepiej. Gracz „Królewskich” próbował włączać się w akcje ofensywne swojego zespołu oraz nie popełniał większych błędów w defensywie. Mendy mógł nawet zakończył spotkanie z asystą, jednakże przy odbieraniu piłki od jednego z kolegów był na pozycji spalonej, więc gol Bale’a nie został uznany.
Z ławki rezerwowych także zobaczyliśmy innych debiutantów. Zarówno Fati, jak i Rodrygo pojawili się na boisku. Obaj kracze otrzymali od swoich szkoleniowców niewiele czasu, więc trudno cokolwiek napisać na temat ich występów.
Wniosek jest jeden. Postawę debiutantów z tego „El Clasico”, tak jak cały mecz, nie będziemy wspominać. Co więcej, można się spodziewać, że już za tydzień to spotkanie na szczycie pójdzie w zapomnienie.